Nasza drużyna na Facebooku
Nasza drużyna na Instagramie
Nasza drużyna na Twetterze
To już siedem lat...

Dzień 16 września 2005 na zawsze pozostanie w pamięci najbliższych, przyjaciół, znajomych i kibiców Arkadiusza Gołasia. To właśnie tego dnia, około godziny 7:00 doszło do tragicznego wypadku...
To już siedem lat...

„Najważniejsze, żeby było zdrowie, bo nie wyobrażam sobie życia bez siatkówki" - Arek Gołaś.

Miał całe życie przed sobą, przez które przejść miał ze swoją wielką miłością – Agnieszką – u boku. Jedna chwila, może kilka sekund, a zmieniło wszystko...

Swoją przygodę z siatkówką rozpoczął w wieku 10 lat w szkole podstawowej. W roku 1996 trafił do warszawskiego zespołu MKS MOS Wola. Tam, dwa lata później, wraz z drużyną kadetów wywalczył tytuł wicemistrza Polski. W następnym roku, już jako junior, ponownie zdobył tytuł wicemistrza kraju, a w roku 2000 zdobył z MOS Wola tytuł mistrza Polski juniorów (jedyny tytuł mistrzowski w karierze). To właśnie wtedy trafił do Częstochowy. W miejscowym AZS-ie spędził 4 lata. W rozgrywkach 2004/2005 reprezentował włoski klub Sempre Volley Padwa. Jednak to kolejny sezon miał być spełnieniem marzeń. Jechał do Włoch, by odbyć swój pierwszy trening w nowym klubie...

„Jeśli na boisku czujesz się jak ptak, to poczuj, jak wspaniale jest latać, i fruń jak najwyżej po marzenia" - Arek Gołaś.

Tego dnia jechał po marzenia. W sezonie 2005/2006 miał grać w jednym z najlepszych klubów włoskiej Serii A – Lube Banca Macerata. Wraz ze świeżo poślubioną, bo zaledwie dwa miesiące wcześniej, Agnieszką, wyruszył w podróż do Włoch. Nad ranem, w piątek – 16 września – samochód, którym jechał niespodziewanie zjechał na prawo i uderzył w betonową ścianę. Miało to miejsce na austriackiej autostradzie A2 w Griffen koło Klagenfurtu. Arek nie miał szans, by przeżyć. Zginął na miejscu, natomiast jego żona, która siedziała za kierownicą auta, trafiła do szpitala.

„Zwyciężać mogą ci, którzy wierzą, że mogą, ale człowiek posiada naprawdę tylko to, co jest w nim..." - Arek Gołaś.

Do dziś trudno jest nam przyjąć to, co się stało. Ta wiadomość bardzo szybko obiegła cały nasz kraj. Zewsząd płynące komunikaty: „Reprezentant Polski w siatkówce Arkadiusz Gołaś zginął dziś rano w wypadku samochodowym. Miał 24 lata...". To był ciężki i długi dzień dla wszystkich...

Koledzy o Arku:

- Krzysztof Ignaczak - "Z tą informacją zadzwonił do mnie Paweł Zagumny. Nie wierzyłem. Nie chciałem wierzyć. Znaliśmy się jakieś siedem lat. Od kiedy Arek przyszedł do Częstochowy. Jakoś tak trzymaliśmy się razem w klubie i w reprezentacji. Zawsze spaliśmy w jednym pokoju na zgrupowaniach. To wspaniały przyjaciel. Przepraszam... ale nie mogę nawet mówić",

- Dawid Murek - "Trudno jest to przyjąć. Znaliśmy się, graliśmy razem. To niesprawiedliwe, że odchodzi taki młody człowiek. Przyszłość była przed nim",

- Piotr Gruszka -  "Trzy dni temu spotkaliśmy się na wspólnej imprezie. W piątek o 12:00 zadzwoniłem do Niego, by zapytać jak minęła podróź. Nie odbierał. Nie wiedziałem jeszcze, co się stało. Arek to był wspaniały facet. Miał niesamowite poczucie humoru. Był dobrym duchem drużyny",

- Michał Winiarski -  ,,Cały czas trudno w to uwierzyć, że go nie ma, nie dociera do mnie ten fakt. Wydaje mi się, że zaraz drzwi się otworzą i wejdzie Arek, rzuci jakiś dowcip, czy zadzwoni do mnie albo ja do niego zadzwonię i będzie jak dawniej...'',

- Sebastian Świderski - ,,Miałem okazję poznać Arka lepiej, bo po kontuzji Pawła Zagumnego mieszkałem z nim w jednym pokoju. To był wspaniały człowiek. I świetny siatkarz. Jestem wstrząśnięty, tym bardziej, że przed dwoma dniami byłem na obiedzie z trenerem Maceraty, zajmującym się treningiem siłowym. Rozmawialiśmy o Arku. Śmialiśmy się, że czas najwyższy zrobić z niego atletę, bo to taka chudzina. Wczoraj rozmawiałem o Arku z rozgrywającym Maceraty- Giacomo Sintinim. W Lube Banca wiązali z Gołasiem duże nadzieje, liczyli na niego. Nie mogę uwierzyć, że go już z nami nie ma, że nie stanie więcej pod siatką...''.

Trenerzy:

- Ryszard Bosek - ,,Rozmawialiśmy w czwartek wieczorem tuż przed wyjazdem Arka do Włoch. Przyjechał do mnie z żoną pożegnać się. Prosiłem ich by jechali ostrożnie, a gdy poczują się zmęczeni, żeby stanęli na nocleg. Obiecali mi, że tak zrobią. Pojechali nowiutkim, wygodnym i bezpiecznym samochodem. Arek niedawno odebrał go z salonu. Bardzo się cieszył z tego wyjazdu. Macerata to jeden z najlepszych włoskich klubów. Jechał na pierwsze zgrupowanie. Wszystko układało się tak wspaniale. Zabierał ze sobą żonę, którą dopiero co poślubił...'',

- Remisław Dmochowski (pierwszy trener Arka) - ,,Spotkaliśmy się przed jedenastoma laty. Cechowała go ogromna pracowitość, miłość do siatkówki i silny charakter. Nigdy nie zapominał skąd wyszedł. Znajdował czas żeby spotkać się z nami, uczniami miejscowych szkół. Pokazał nam tutaj wszystkim, że dzięki ogromnej pracowitości możliwy jest sukces, który nie przysłonił mu miłości do jego małej ojczyzny. Los za wcześnie przerwał wartościowe życie...'',

- Raul Lozano (trener Arka z reprezentacji) - ,,Arek był fantastycznym człowiekiem, jedną z tych osób, które zapadają w pamięć wszystkim i które wszyscy uwielbiają, bo potrafią usunąć się w cień i dać z siebie jak najwięcej innym ludziom. Nie znam większej zalety charakteru, to tak, jakby ktoś ofiarował nam światło w chwili ciemności",

- Julio Velasco (argentyński trener) - ,,To wielka strata dla całej siatkówki. Myślę, że Gołaś w ciągu roku dwóch gry w tak znakomitym klubie stałby się najlepszym środkowym na świecie".


„Bo nie umiera ten, kto trwa w pamięci żywych"

Srebrny medal zdobyty przez reprezentację Polski w XVI Mistrzostwach Świata w Piłce Siatkowej Mężczyzn został zadedykowany Arkadiuszowi Gołasiowi. Podczas ceremonii wręczania medali wszyscy polscy zawodnicy weszli na podium w koszulkach z numerem "16", z którym Gołaś występował w siatkarskiej reprezentacji. „Stojąc na podium, czułem, że jest to jeden z najbardziej intensywnych momentów w moim życiu zawodowym, obok mistrzostwa Ameryki Południowej (...). Ale nigdy nie czułem takich emocji jak wówczas, gdy stanęliśmy na podium i ściągnęliśmy dresy, wszyscy mieliśmy koszulkę z numerem 16. To nasz hołd złożony najlepszemu z nas wszystkich, Arkowi Gołasiowi, człowiekowi, którego nie zapomnimy" - Raul Lozano.
 

„Niech ziemia Ci lekką będzie"

2012-09-16:1945 Napisane przez: Anna Falk
Dodaj komentarz
Imię:

Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z serwisu.

Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

rozumiem