BKS Chemik Bydgoszcz - KS Metro Warszawa
Spotkanie lepiej otworzyli gospodarze, którzy po błędzie przełożenia rąk przez Troczyńskiego prowadzili 4:1. Dobrze spisywaliśmy się szczególnie w polu serwisowym. Po punktowej zagrywce Jędrzeja Gossa, o czas poprosił trener Wojciech Szczucki. Jego zespół przegrywał 2:7. Po wznowieniu gry jego podopieczni zaczęli niwelować straty, na co musiał zareagować szkoleniowiec naszej drużyny. Po nieudanej kiwce Błażeja Płomińskiego było już tylko 8:6. Chwilę później na tablicy widniał remis (9:9), a nawet gościom udało się objąć prowadzenie – 10:9. Od tego momentu walka zaczęła się toczyć punkt za punkt. Przełamaliśmy rywali po świetnej zagrywce Aleksandra Łyczaka (13:12), a gdy bloku nie przebił Lipiński mieliśmy już trzy „oczka” zaliczki. O czas poprosił trener Metra – 17:14. Przewagę tę staraliśmy się jednak utrzymywać, choć wciąż było nerwowo i rywale raz po raz zbliżali się do naszej drużyny na jeden punkt. W ważnym momencie skutecznie uderzał Goss (21:19), jednak gdy ten sam zawodnik atakował w antenkę mieliśmy remis (21:21). W decydującym momencie to siatkarze z Warszawy mieli przewagę (24:22). Pewnie zbijał jeszcze Michał Gorzeń, ale błąd po naszej stronie zakończył seta wynikiem 25:23 dla rywali.
Seta rozpoczęliśmy od punktowej zagrywki Płomińskiego. Od samego początku byliśmy jednak świadkami wyrównanej walki. Dopiero dzięki świetnym zagrywkom Gossa odskoczyliśmy (8:5). Warszawianie nie zamierzali jednak odpuszczać. Walczyli, jednak tym samym odpowiadali im nasi siatkarze, dzięki czemu wciąż prowadzili. Świetny blok na Lipińskim i skuteczna kontra zmusiły trenera Szczuckiego do wzięcia czasu. Jego zespół przegrywał 9:14. Po przerwie goście zaczęli sukcesywnie niwelować straty. Gdy zagrywką punktował Kraśniewski o czas poprosił trener Tomasz Zaczek, bowiem rywale tracili do nas już tylko dwa „oczka” (16:14). Szczęście sprzyjało naszym siatkarzom. Najpierw udanie plasował Goss, a chwilę później równie dobrą akcją popisał się Płomiński – 20:16. Drugą przerwę wykorzystał trener Metra. Niewiele jednak ona zmieniła, bowiem gospodarze wyraźnie złapali swój rytm. Piłkę setową dał nam Goss i również on zakończył tę odsłonę wynikiem 25:18.
Od początku partii byliśmy świadkami wyrównanej walki. Emocje udzielały się siatkarzom obu zespołów, nad czym panować starał się pierwszy sędzia tego spotkania. Prowadzenie przechodziło raz na jedną, raz na drugą stronę. Przy zagrywkach Jana Lesiuka, dobrze w kontrze spisywał się Gorzeń, dzięki czemu po raz pierwszy udało nam się odskoczyć – 11:9. Gdy przewaga naszej drużyny jeszcze wzrosła, trener warszawian zarządził czas (10:13). Przerwa podziałała na jego podopiecznych, którzy szybko zniwelowali straty. Dobrze zagrywał Lipiński – 14:14. Tym razem to szkoleniowiec gospodarzy był zmuszony przerwać grę. Po powrocie na parkiet było nerwowo. Sędzia zmuszony był pokazać żółtą kartkę. Walka rozgorzała na dobre. Ważną kontrę wykorzystał Wojtal, dając swojej ekipie dwupunktową przewagę. O czas poprosił trener Tomasz Zaczek (18:20). Słabszy moment w naszej grze przełamał dopiero Goss, który następnie powędrował w pole serwisowe i głównie dzięki niemu chwilę później cieszyliśmy się z remisu – 22:22. W kluczowym momencie rywale popełnili błąd w polu serwisowym, dając nam piłkę na wagę seta – 24:23. Do wyrównania doprowadził jednak Wojtal i graliśmy dalej. Nerwową końcówkę na swoją korzyść rozstrzygnęli gospodarze, wygrywając po ataku blok-aut Lesiuka 28:26.
Zacięty był także początek czwartej partii. Gdy jednak rywale odskoczyli (5:3), o czas poprosił trener Tomasz Zaczek. Przerwa niewiele zmieniła, bowiem warszawianie wciąż nadawali ton grze. Bardzo dobrze radzili sobie przede wszystkim w polu serwisowym. Sytuację staraliśmy się ratować zmianami, jednak niewiele one pomagały. Goście przejęli kontrolę nad przebiegiem wydarzeń na boisku. Trener Zaczek dawał odpocząć swoim podstawowym graczom, zdejmując ich z parkietu i szykując na decydującą partię (6:15). Nasza gra wyglądała kompletnie inaczej niż we wcześniejszych partiach. Popełnialiśmy własne błędy i wszystko zmierzało do tie-breaka. Przewaga gości była na tyle wysoka, iż Ci grali zdecydowanie spokojnej, ale jednocześnie ryzykownie. Wprawdzie w końcówce udało nam się podgonić wynik (17:22), jednak ostatecznie przegraliśmy tę partię 20:25.
Świetnie otworzyliśmy tie-break, bo od prowadzenia 3:0. Tym samym szybko o czas poprosił trener Metra. Jego podopieczni częściowo zniwelowali straty (3:2), jednak dwukrotnie skutecznie uderzał Gorzeń – 5:2. Po autowym ataku gości, trener tego zespołu poprosił o drugą przerwę (2:6). Ta podziałała, bowiem jego siatkarze zdobyli dwa „oczka” z rzędu. Przerwę zarządził wówczas trener Zaczek (6:4). Zaczęło robić się nerwowo. Przy zmianie stron prowadziliśmy jednak 8:5, bowiem w ataku pomylił się Troczyński. Źle wznowiliśmy grę, tracąc całą wypracowaną przewagę. Rywale dobrze spisali się w bloku. O czas poprosił wówczas szkoleniowiec gospodarzy (8:8). Ależ ofiarnie w obronie grali nasi siatkarze! Świetnie bronił Lesiuk, wtórował mu Paweł Stysiał, dzięki czemu prowadziliśmy 10:8. Warszawianie ponownie wyrównali (10:10) i wszystko wskazywało na to, że do końca w hali bydgoskiego Chemika będzie bardzo nerwowo. W decydującym momencie ustawiliśmy świetny blok, który dał nam piłkę meczową – 14:12. Spotkanie zakończył as serwisowy Remigiusza Szczuckiego-Kriese – 15:12.
BKS Chemik Bydgoszcz - KS Metro Warszawa 3:2
(23:25, 25:18, 28:26, 20:25, 15:12)
Składy:
BKS Chemik Bydgoszcz: Płomiński, Lesiuk, Łyczak, Goss, Gorzeń, Nowakowski R., Stysiał (libero) oraz Bobrowski, Szczucki-Kriese, Droszyński, Tobolewski (libero), Kluj,
KS Metro Warszawa: Troczyński, Lipiński, Lemański, Wojtal, Kraśniewski, Halaba, Starek (libero) oraz Pietras, Stelmaszczyk.
***
Jastrzębski Węgiel II - AZS Pol. Św. Effector Kielce
Spotkanie lepiej rozpoczęli siatkarze z Kielc, którzy objęli prowadzenie 5:3. Jastrzębianie szybko doprowadzili do remisu (7:7), a gdy kontrę wykorzystał Kwolek wygrywali już 9:7. Przez dłuższy czas spokojnie utrzymywali tę przewagę. Jednak, gdy w polu serwisowym pojawił się Sobota, kielczanom udało się objąć prowadzenie 15:14. Niedługo później podwyższyli je do dwóch „oczek”, ustawiając świetny blok na Kwolku (18:16). Nie cieszyli się nim jednak zbyt długo. Podopieczni Jarosława Kubiaka wyrównali, a następnie wyszli na prowadzenie. O czas poprosił trener Mateusz Grabda. Przerwa niewiele już jednak mogła pomóc. Jastrzębianie złapali odpowiedni rytm i wygrali 25:22.
Od początku drugiego seta trwała wyrównana walka. Jako pierwsi na dwa punkty odskoczyli kielczanie (7:5), jednak siatkarze z Jastrzębia szybko doprowadzili do remisu – 8:8. Chwilę później mieli już trzy punkty przewagi i o czas zmuszony był prosić trener Efectora (8:11). Przerwa podziałała na jego podopiecznych, bowiem bardzo szybko odrobili straty. Ponownie w zagrywce punktował Sobota (12:12). Jastrzębianie zdołali jednak zbudować przewagę. Gdy wynosiła ona już trzy „oczka”, drugi czas wykorzystał trener Mateusz Grabda – 18:15. Niewiele on zmienił. To zespół Jarosława Kubiaka spisywał się lepiej. Choć siatkarze Effectora walczyli i byli bliscy zniwelowania strat, w decydującym momencie rywale mieli przewagę – 23:21. Odsłonę atakiem blok-aut zakończył Ernastowicz – 25:22.
Od prowadzenia 4:0 rozpoczęli tego seta jastrzębianie. O czas zdecydował się prosić trener Effectora Kielce. To jednak podopieczni Jarosława Kubiaka zaczęli dyktować warunki w tej partii (6:2). Rywale starali się jeszcze walczyć i powiodła im się sztuka niemal całkowitego zniwelowania strat (11:10). Walka punkt za punkt odpowiadała jednak tylko jastrzębianom, których prowadziło to do zwycięstwa w meczu. Przy stanie 16:19 o czas poprosił trener Mateusz Grabda. Jego podopieczni częściowo odrobili straty (20:21), co tym samym zmusiło szkoleniowca z Jastrzębia do poproszenia o przerwę. Podobnie jak w drugim secie, w kluczowym momencie, jego podopieczni mieli przewagę – 23:21. Spotkanie zakończył Wysocki, atakiem ze środka - 25:23.
Jastrzębski Węgiel II - AZS Pol. Św. Effector Kielce 3:0
(25:22, 25:22, 25:23)
Składy:
Jastrzębski Węgiel II: Kwolek, Gil, Biegun, Wysocki, Szmajduch, Ziomek (libero) oraz Stelmach, Wojtaszkiewicz, Ernastowicz, Piotrowski,
AZS Pol. Św. Effector Kielce: Pobocha, Wacek, Walendzik, Sobota, Wilczyński, Sławnikowski, Dzierżyński (libero) oraz Stachura, Spelak, Moś.