KS Metro Warszawa - AZS Pol. Św. Effector Kielce
Początek spotkania należał do warszawian, którzy za sprawą dobrej gry na siatce Lemańskiego objęli prowadzenie 4:2. W miarę upływu czasu zaczęli przejmować kontrolę nad przebiegiem wydarzeń na parkiecie. Gdy zablokowali atak Walendzika, o czas zdecydował się prosić trener Effectora. Jego zespół przegrywał 7:11. Przerwa niewiele jednak zmieniła. Wyraźnie to siatkarze ze stolicy przeważali w tym secie, nie pozwalając swoim rywalom na wiele (16:10). Gdy jednak kielczanie zaczęli niwelować straty, o przerwę poprosił Wojciech Szczucki. Ta podziałała na jego zespół, bowiem ponownie odskoczyli (20:15). Tej przewagi już nie wypuścili, wygrywając 25:19.
Drugiego seta lepiej rozpoczęli kielczanie, bo od prowadzenia 3:1. Rywale jednak szybko doprowadzili do remisu. Wyrównana gra nie trwała długo. Podopieczni Wojciecha Szczuckiego szybko wypracowali sobie prowadzenie. Gdy udanie atakował Lipiński, a bloku nie przebił Wacek było już 12:8 dla Metra. O czas poprosił trener Effectora. Jego podopieczni nie mogli jednak znaleźć sposobu na odrobienie strat, a z kolei warszawianie spokojnie kontynuowali swoją dobrą grę (17:11). Pojedyncze udane akcje kielczan nie mogły pozwolić im na doprowadzenie do remisu. Drugi set również zmierzał w kierunku wygranej warszawian (20:15). W końcówce o czas poprosił jeszcze trener Metra, bowiem jego podopieczni stracili trzy punkty w jednym ustawieniu (21:18). W ważnym momencie skutecznie atakował jednak Kraśniewski (23:19), a odsłonę pewnym zbiciem zakończył Halaba – 25:21.
Ponownie początek należał do kielczan, którzy po bloku na Lipińskim prowadzili 5:1. O czas poprosił wówczas trener Wojciech Szczucki. Przerwa podziałała na jego podopiecznych, którzy bardzo szybko zniwelowali straty. Po autowym ataku Soboty był remis – 5:5. Chwilę później, po asie Lipińskiego warszawianie byli już na prowadzeniu (7:6) i to szkoleniowiec Effectora zarządził przerwę. Siatkarze z Kielc zdołali odzyskać przodownictwo w meczu, a po błędzie po stronie rywali, ich przewaga wzrosła już do trzech „oczek” - 12:9. Po drugim czasie, o który poprosił trener Metra, jego podopieczni ponownie odrobili część strat. Dobrze w zagrywce spisywał się Stelmaszczyk (14:13). Obie drużyny grały zrywami. Raz jedni, raz drudzy zdobywali po kilka punktów w jednym ustawieniu. Warszawianom udało się objąć prowadzenie, gdy dwoma asami popisał się Lipiński (20:18). Tej przewagi nie wypuścili już do końca partii, wygrywając w trzecim secie 25:20 i cały mecz 3:0.
KS Metro Warszawa - AZS Pol. Św. Effector Kielce 3:0
(25:19, 25:21, 25:20)
Składy:
Metro Warszawa: Lipiński, Kraśniewski, Stelmaszczyk, Halaba, Lemański, Troczyński, Starek (libero) oraz Pietras, Borończyk,
Effector Kielce: Sławnikowski, Walendzik, Wacek, Pobocha, Sobota, Wilczyński, Dzierżyński (libero) oraz Starucha, Moś, Spelak.
***
BKS Chemik Bydgoszcz - Jastrzębski Węgiel II
Obie drużyny rozpoczęły spotkanie od mocnych ciosów. Po świetnej zagrywce Aleksandra Łyczaka prowadziliśmy 3:1. Bardzo dobrze w tym elemencie spisywał się także Jędrzej Goss, dzięki czemu nasza przewaga jeszcze wzrosła – 7:3. Graliśmy pewnie, również w ataku. Piłki bardzo dobrze rozdzielał Błażej Płomiński, który punktował również zagrywką. O czas zmuszony był prosić trener Jarosław Kubiak, bowiem jego zespół przegrywał 6:13. Przerwa niewiele zmieniła. Nasz zespół grał bardzo dobrze w każdym elemencie. Gdy przechodzącą piłkę wykorzystał Rafał Nowakowski było już 18:8. W tym momencie drugi czas zarządził trener Jastrzębskiego Węgla. Nic nie mogło jednak powstrzymać gospodarzy od zwycięstwa w tej partii. Po skutecznym ataku Michała Gorzenia wygrywaliśmy 21:10. W końcówce rywale zaczęli odrabiać straty, korzystając również z błędów własnych naszej drużyny. O czas poprosił trener Tomasz Zaczek, co wybiło z uderzenia będącego na zagrywce Wojtaszkiewicza (24:16). Partię asem serwisowym zakończył Remigiusz Szczucki-Kriese - 25:16.
Od początku drugiej partii byliśmy świadkami wyrównanej gry. Jako pierwsi przewagę zbudowali jastrzębianie, którzy po bloku na Nowakowskim prowadzili 6:3. Z kolei gdy w ataku pomylił się Gorzeń o czas poprosił trener Tomasz Zaczek (3:7). Po przerwie skutecznie atakował Goss. Ambitnie walczyliśmy o remis. Ta sztuka powiodła nam się, gdy blokiem na Kwolku popisał się Goss (9:9). Niestety, kolejne akcje wygrywali nasi przeciwnicy. Pojawiły się błędy własne, co zmusiło trenera Zaczka do wzięcia drugiego czasu (9:13). Przerwa podziałała na jego podopiecznych, którzy zaczęli odrabiać straty (12:14). Choć rywal zdołali odskoczyć na cztery „oczka”, gospodarze ponownie zniwelowali ich przewagę. Tym samym czas zarządził szkoleniowiec gości (14:16). Po nim świetnie z przechodzącej piłki atakował Goss, jednak w ważnym momencie skutecznie atakował Szmajduch (15:17). Jastrzębianie utrzymywali minimalny bufor bezpieczeństwa, natomiast nasz zespół wciąż musiał gonić wynik. Walka punkt za punkt satysfakcjonowała jednak tylko rywali. Piłkę setową przyjezdni mieli po ataku blok-aut Bieguna (24:22), a odsłonę zakończył Kwolek – 25:22.
Źle rozpoczęliśmy trzeciego seta. Po punktowej zagrywce Szmajducha i ataku w taśmę Gossa, przegrywaliśmy 3:7. O czas zmuszony był prosić trener Tomasz Zaczek. Nasza gra zupełnie nie przypominała tej z premierowej partii. Popełnialiśmy zbyt wiele własnych błędów. Szkoleniowiec naszej drużyny postanowił wprowadzić podwójną zmianę. Na parkiecie pojawili się: Bobrowski i Droszyński w miejsce Płomińskiego i Gossa. Nasza strata do przeciwników była już jednak spora (4:10). Dopiero przy zagrywkach Bobrowskiego częściowo zniwelowaliśmy przewagę, co zmusiło trenera Kubiaka do wzięcia czasu (9:11). Walka rozgorzała na dobre, jednak wciąż musieliśmy gonić wynik. Akcje toczące się punkt za punkt nie zadowalały naszej drużyny, bowiem to jastrzębianie byli wówczas w korzystnej sytuacji. W końcówce przeciwnicy odskoczyli i drugą przerwę wykorzystał trener Tomasz Zaczek (18:21). Skutecznie uderzał jeszcze Bobrowski, a gdy błąd popełnił Szmajduch traciliśmy już tylko jeden punkt – 21:22. Piłkę setową dał przeciwnikom Nowakowski, przekraczając linię dziewiątego metra przy zagrywce (22:24). Tuż przed zagrywką Bobrowskiego czas zarządził Jarosław Kubiak (23:24). Przerwa nie wybiła z rytmu naszego serwującego. Zdołaliśmy wyrównać – 24:24, a następnie nerwowe akcje rozstrzygnąć na swoją korzyść! Seta asem serwisowym zakończył Lesiuk – 27:25.
Na czwartą partię pozostaliśmy z Bobrowskim i Droszyńskim. Lepiej otworzyli ją jednak rywale, którzy prowadzili najpierw 3:1, a chwilę później 4:2. Dobrze spisywał się Kwolek, jednak równie pewnie w ataku radził sobie Bobrowski. Gdy jastrzębianie nie poradzili sobie ze świetną zagrywką Lesiuka mieliśmy remis. Akcję później objęliśmy prowadzenie. Kontrę wykorzystał Łyczak – 9:8. Trener Kubiak zmuszony był prosić o czas, bowiem wyraźnie zaczęliśmy łapać swój rytm (10:8). W niesamowitej dyspozycji był Bobrowski, który podejmował maksymalne ryzyko w polu serwisowym, a to przynosiło korzyści – 13:10. Warto także podkreślić ambitną walkę naszej drużyny w obronie. Jastrzębianie jednak nie zamierzali odpuszczać. Gdy popisali się udanym blokiem, tracili do naszej ekipy już tylko punkt. O czas poprosił trener gospodarzy (17:16). Zapowiadała się twarda walka do samego końca. W kluczowym momencie, tuż po przerwie, o którą poprosił Tomasz Zaczek, goście zdołali wyrównać. Świetnie z drugiej linii atakował Kwolek – 20:20. Po raz kolejny kapitalnie w polu zagrywki zaprezentował się Bobrowski, dając naszej drużynie prowadzenie 23:20. Piłkę meczową dał nam atak Gorzenia (24:22), jednak o przerwę poprosił jeszcze Jarosław Kubiak. Jego podopieczni zdołali wyrównać, a po autowym zbiciu Nowakowskiego mieli piłkę setową 25:24. Partię zakończył blok na Lesiuku – 26:24. O wszystkim zadecyduje tie-break.
Ostatniego seta tego meczu lepiej rozpoczęli goście. Od prowadzenia 2:0 po bloku na Łyczaku. Akcję później o czas poprosił trener Tomasz Zaczek (0:3). Pierwszy punkt w tym secie dała nam kiwka Bobrowskiego (1:3), jednak wyraźnie to jastrzębianie nadawali ton grze (2:6). Nie zamierzaliśmy odpuszczać i staraliśmy się jeszcze walczyć. W zagrywce dobrze spisał się Goss, co pozwoliło nam częściowo zniwelować straty (5:7). Po zmianie stron jeszcze zmniejszyliśmy prowadzenie przyjezdnych – 7:8. Gdy nasi siatkarze popełnili błąd w obronie, zrobiło się niebezpiecznie. O czas poprosił szkoleniowiec naszej drużyny. Przegrywaliśmy 7:10. Nie mogliśmy poradzić sobie jednak z będącymi na fali przeciwnikami (9:13). Po raz kolejny o czas przed zagrywką Bobrowskiego poprosił trener Kubiak (10:13). Tym razem jednak nasz młody przyjmujący pomylił się w tym elemencie i piłkę meczową mieli jastrzębianie. Ostatecznie to oni wygrali 15:10.
BKS Chemik Bydgoszcz - Jastrzębski Węgiel II 2:3
(25:16, 22:25, 27:25, 24:26, 10:15)
Składy:
BKS Chemik Bydgoszcz: Płomiński, Goss, Nowakowski R., Łyczak, Lesiuk, Gorzeń, Stysiał (libero) oraz Szczucki-Kriese, Bobrowski, Droszyński,
Jastrzębski Węgiel II: Gil, Kwolek, Szmajduch, Biegun, Niemiec, Wysocki, Ziomek (libero) oraz Wojtaszkiewicz, Śliż, Ernastowicz, Stelmach.