Mecz I: UKS Libero Hajnówka - UKS Tempo-25 Olsztyn
Początek spotkania zdecydowanie należał do olsztynian, którzy głównie dzięki świetnym zagrywkom Tomczaka szybko zbudowali przewagę – 9:1. Wówczas o pierwszy czas poprosił trener Cezary Szykuła. Na wyjście z niewygodnego ustawienia pozwolił Hajnówce dopiero błąd rywali w ataku (2:10). Niepodważalna była jednak przewaga ekipy Tempo-25. Dodatkowo siatkarze UKS Libero popełniali własne błędy. Tym samym premierowa partia szybko dobiegała końca (16:2). Podopieczni Błażeja Kolpy dobrze grali blokiem. Zasłużenie zwyciężyli w tym secie 25:6.
Drugi set rozpoczął się od wyrównanej gry. Dopiero po punktowej zagrywce Szwaradzkiego olsztynianie ponownie odskoczyli – 6:3. Ta przewaga pozwoliła im na spokojne kontrolowanie przebiegu wydarzeń na boisku. Choć nie tak wyraźnie jak w premierowej partii, również i w drugiej, pewnie kroczyli po zwycięstwo (13:5). Ponownie świetnie w zagrywce prezentował się Tomczak, dzięki któremu przewaga Tempo-25 jeszcze wzrosła. W końcówce olsztynianie już tylko przypieczętowali swoje zwycięstwo 25:11.
Już od początku trzeciej partii olsztynianie wyraźnie zaznaczyli, kto w tym spotkaniu dyktuje warunki (3:0). Siatkarze z Hajnówki zdołali jednak zniwelować część strat (4:5). Wyrównana gra nie trwała zbyt długo. Olsztynianie szybko podkręcili tempo i odskoczyli na bezpieczną przewagę. O czas poprosił wówczas szkoleniowiec UKS Libero. Jego podopieczni przegrywali 5:11. Przerwa wiele jednak zmieniła. Drużyna z Olsztyna spokojnie kroczyła po wygraną w całym spotkaniu. Jak w każdym secie trener mógł pozwolić sobie na wprowadzanie zmian, tym samym dał pograć wszystkim swoim zawodnikom. Ostatecznie set zakończył się wynikiem 25:12.
UKS Libero Hajnówka - UKS Tempo-25 Olsztyn 0:3
(6:25, 11:25, 12:25)
Składy:
UKS Libero Hajnówka: Kruk, Andrzejewski, Żornaczuk, Mackiewicz, Jakimiuk, Gacuta, Antosiuk (libero) oraz Pafieniuk,
UKS Tempo-25 Olsztyn: Lewoc, Augustynowicz, Tomczak, Szwaradzki, Petelczyc, Gawrewicz, Zabłocki (libero) oraz Wiśniewski, Wodzyński, Wierzbowski, Mucha, Narkun.
Mecz II, BKS Chemik Bydgoszcz - SKS Starogard Gdański
Spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze. Po dynamicznym ataku Jędrzeja Gossa i asie serwisowym Aleksandra Łyczaka objęliśmy prowadzenie 4:2. Chwilę później podwyższyliśmy je do czterech „oczek”, dlatego też o czas zdecydował się prosić trener Jacek Toczek (6:2). Niewiele on jednak zmienił. Nasi siatkarze grali pewnie w kontrataku, dzięki czemu przejęliśmy kontrolę nad przebiegiem seta (10:3). Na środku nieźle spisywał się Mateusz Siwicki. Funkcjonował także nasz blok, który dobrze ustawiali skrzydłowi (16:7). Goście nie zamierzali się jednak poddawać i starali się walczyć. O dokładność i spokój nawoływał szkoleniowiec naszej drużyny, co przyniosło efekt. Po autowym uderzeniu Puttkammera prowadziliśmy 20:11. Bardzo dobrą zmianę w końcówce dał Kacper Bobrowski, który popisał się świetnymi zagrywkami. Seta zakończył atakiem blok-aut Goss (25:15).
Drugiego seta od prowadzenia 4:2 po błędzie Gossa, rozpoczęli siatkarze SKSu. Wprawdzie po błędzie Kleinschmidta w ataku był remis (4:4), jednak to goście spisywali się na tym etapie seta lepiej (7:5). Ponownie szybko odrobiliśmy straty, a gdy świetną kiwką popisał się Goss, objęliśmy prowadzenie 8:7. Akcję później o czas poprosił trener rywali, bowiem w kontrze pewnie uderzał Jan Lesiuk (9:7). Niewiele on jednak zmienił, bowiem bydgoszczanie wyraźnie złapali swój rytm i zaczęli punktować przeciwników, a wszystko to przy zagrywkach Remigiusza Szczuckiego-Kriese (12:7). Po raz kolejny nasza przewaga wzrosła, gdy w polu serwisowym pojawił się Siwicki. Dwie przechodzące piłki wykorzystał Lesiuk (18:8). Przy stanie 19:8 dla Chemika o drugą przerwę poprosił trener Toczek. Gospodarze byli już jednak poza zasięgiem jego podopiecznych. Piłkę setową dał nam as serwisowy Kamila Droszyńskiego, a partię zakończył skutecznym zbiciem Lesiuk – 25:10.
Trzeciego seta udanym atakiem otworzył Goss (1:0), jednak chwilę później 4:3 prowadzili rywale. Wyraźnie nabrali ochoty do gry i nie zamierzali oddawać tego spotkania bez walki. Przy stanie 8:5 dla SKS-u o czas poprosił trener Tomasz Zaczek. Przerwa podziałała na naszych siatkarzy, którzy szybo doprowadzili do remisu. Świetnie w zagrywce spisywał się bowiem Siwicki. Gdy kontrę wykorzystał Goss już prowadziliśmy – 9:8 – a trener naszej drużyny cały czas powtarzał swoim podopiecznym, by grali spokojnie. Walka na boisku rozgorzała na dobre. Dobrze wprowadził się Droszyński, który zmienił na pozycji Błażeja Płomińskiego. Dopiero po błędzie Bilskiego w ataku udało nam się odskoczyć na dwa „oczka” (17:15). W ważnym momencie nasz rozgrywający popisał się świetnym blokiem. O czas zmuszony był prosić trener Jacek Toczek. Jego podopieczni przegrywali 16:19. Przerwa niewiele zmieniła, bowiem gospodarze złapali swój rytm (21:17). W końcówce nie obyło się bez nerwów, jednak nasi siatkarze nie zamierzali pozwolić rywalom na przedłużenie tego spotkania. Piłkę meczową dał nam Goss, popisując się świetnym uderzeniem ze skrzydła (24:21). Mecz zakończył Puttkammer, zagrywając w aut - 25:22.
BKS Chemik Bydgoszcz - SKS Starogard Gdański 3:0
(25:15, 25:10, 25:22)
Składy:
BKS Chemik Bydgoszcz: Płomiński, Goss, Łyczak, Siwicki, Szczucki-Kriese, Lesiuk, Stysiał (libero) oraz Bobrowski, Droszyński,
SKS Starogard Gdański: Probe, Brejski, Puttkammer, Kleinschmidt, Bilski, Chowaniec, Sojka (libero) oraz Mokwa.