W miniony weekend Łuczniczka Bydgoszcz przerwała złą passę, pokonując GKS Katowice. We własnej hali oddaliśmy rywalom inicjatywę jedynie w drugim secie. - Czekaliśmy na to zwycięstwo od dwóch miesięcy, chociaż zdobyliśmy po punkcie na trudnych terenach w Olsztynie i Warszawie. Od meczu z Onico Warszawą można było już wyczuć, że coś się poprawiło, zaszła w nas zmiana i ten zespół zaczął bardziej walczyć, chcieć i wierzyć w siebie. Oby tak było dalej - powiedział libero, Adam Kowalski.
Najlepszym zawodnikiem spotkania, kolejny raz w tym sezonie, wybrano Bartka Filipiaka, który zdobył 20 punktów. Okazaliśmy się znacznie skuteczniejsi od katowiczan w ataku oraz bloku.
Będzinianie w ostatniej kolejce zmierzyli się z Cerradem Czarnymi Radom. W trzy setowym spotkaniu zwyciężyli radomianie, wygrywając partie do 20, 22 i 21. MKS musiał radził sobie bez kontuzjowanego Marcina Walińskiego, który skręcił na treningu staw skokowy. Być może wystąpi on w sobotnim meczu. W meczu z Cerradem najskuteczniejszy był atakujący będzinian - Rafael Araujo, zdobywając 13 punktów. Trzy "oczka" mniej na swoim koncie zapisał Jakub Peszko.
Do Sosnowca pojechaliśmy z ogromnym apetytem na kolejne zwycięstwo i chęcią rewanżu za porażkę we własnej hali. Wówczas 3:0 wygrali będzinianie, inkasując komplet punktów. - Po tym spotkaniu byliśmy w szoku, nie wiedzieliśmy co się stało. Zaczęliśmy dobrze, a potem coś w naszej grze się posypało. Skoro nasza seria porażek potrafiła trwać dwa miesiące, to czemu seria zwycięstw nie może tyle trwać? Życzymy sobie tego - powiedział libero.
MKS Będzin - Łuczniczka Bydgoszcz
20.01.2018r., godz. 18:00
Transmisja: Polskie Radio PiK