Mecz I: BKS Chemik Bydgoszcz – MKS MOS Interpromex Będzin
Spotkanie otworzył udany atak ze skrzydła Filipiaka (1:0), a po skutecznym bloku pary Nowakowski-Kamiński prowadziliśmy 3:1. Bydgoszczanie spokojnie utrzymywali przewagę, nie popełniając niepotrzebnych błędów własnych (7:4). Po pomyłce w ataku Zycha i świetnej zagrywce Sieńko, nasze prowadzenie wzrosło do pięciu punktów – 10:5. Serię Chemika przerwał Janikowski, atakując skutecznie ze skrzydła – 12:6. Nasz zespół grał jednak pewnie i spokojnie, co dawało mu wysoką przewagę (15:7). Będzinianie starali się nawiązywać walkę, jednak pojedyncze skuteczne akcje nie mogły odmienić losów tego seta (20:11). Szczęśliwie po taśmie atakował jeszcze Janikowski, jednak po bloku na Grobelnym, to Chemik miał piłkę setową – 24:13. Partię zakończył Nowakowski, atakując blok-aut (25:13).
Drugiego seta otworzył atakiem ze skrzydła Janikowski (0:1), a po kontrze w wykonaniu Zycha, będzinianie prowadzili 2:4. Gospodarze jednak bardzo szybko wyrównali, a wszystko za sprawą świetnej zagrywki Nowakowskiego (4:4). Od tego momentu walka toczyła się punkt za punkt, a prowadzenie przechodziło raz na jedną stronę, raz na drugą. Dopiero błąd po stronie przyjezdnych dał nam dwupunktową przewagę. O czas poprosił szkoleniowiec MKSu – 12:10. Po nim skutecznie atakował Grobelny, ale to bydgoszczanie byli w natarciu i po kontrataku Filipiaka prowadzili 15:12. Po asie serwisowym Wiese o drugi czas poprosił trener zespołu z Będzina (17:12). Lepszy powrót na parkiet zaliczyli goście, którzy zdobyli trzy punkty z rzędu (17:15). W końcowej fazie seta będzinianie odrobili straty dzięki skutecznej zagrywce Janikowskiego (20:20). O czas zdecydował się prosić trener Marian Kardas. Po nim, jego podopieczni ponownie odskoczyli rywalom – 23:20. Piłkę setową mieliśmy po ataku ze środka Kamińskiego (24:22), a as serwisowy Nowakowskiego zakończył tę odsłonę – 25:22.
Świetnie rozpoczął się dla nas trzeci set. Po asie serwisowym Filipiaka prowadziliśmy 3:0. Rywale jednak szybko odrobili straty. Zych skutecznie atakował z przechodzącej piłki, a błąd w ataku popełnił Kamiński i mieliśmy remis – 4:4. Podobnie jak w drugiej partii, walka zaczęła toczyć się punkt za punkt. Bydgoszczanie zaczęli popełniać znacznie więcej błędów, co odbiło się na wyniku. Po ataku w aut Filipiaka, będzinianie prowadzili 11:13. Błąd przekroczenia linii środkowej przez Wiese, wymusił na trenerze Kardasie wzięciu czasu – 11:14. Po nim, nasz zespół zaczął odrabiać straty. Po ataku Nowakowskiego traciliśmy już tylko jeden punkt (13:14). Do wyrównania doprowadził Wiese, serwując asa (15:15). Atak Sieńko z przechodzącej piłki sprawił, iż o czas poprosił trener Zbigniew Syguła – 16:15. Wyraźnie jednak gospodarze złapali rytm i po skutecznym bloku pary Sieńko-Rejno, o drugi czas poprosił szkoleniowiec MKSu (19:16). W końcówce, za sprawą świetnej zagrywki Janikowskiego, przyjezdni odrobili straty – 21:21. O przerwę poprosił trener Marian Kardas. Po nim skutecznie atakował Wiese, jednak zapowiadała się wyrównana walka (22:22). Piłkę meczową dał nam Wiese, uderzając blok-aut (24:23), jednak chwilę później pomylił się na zagrywce. Wojnę nerwów lepiej wytrzymali gospodarze, który zwyciężyli 27:25 po ataku Filipiaka.
Składy:
Chemik Bydgoszcz: Sieńko, Filipiak, Rejno, Nowakowski, Wiese, Kamiński, Detmer (libero)
MKS MOS Będzin: Seiler, Janikowski, Zych, Metrycki, Zasadzień, Grobelny, Szulc (libero) oraz Tomczyk, Kortas,
BKS Chemik Bydgoszcz – MKS MOS Interpromex Będzin 3:0
(25:13, 25:22, 27:25)
II mecz: UKS SMS Nafta Piła II - AZS UWM I Olsztyn
Od początku spotkania trwała wyrównana walka punkt za punkt. Żadna z drużyn nie mogła uzyskać wyższego, niż jednopunktowego prowadzenia. Dopiero dwa asy serwisowe Urbanowicza, dały ekipie z Olsztyna trzy „oczka" przewagi – 13:10, co pozwoliło im na podjęcie jeszcze większego ryzyka. Świetnie radził sobie przede wszystkim Urbanowicz, który był zdecydowanym liderem drużyny – 19:14. O czas poprosił szkoleniowiec zespołu z Piły. Niewiele on jednak zmienił. Olsztynianie pewnie kroczyli po wygraną. Partię zakończył as serwisowy wprowadzonego na zagrywkę Guzewicza – 25:19.
Seta lepiej rozpoczęli pilanie (0:2), jednak akademicy bardzo szybko doprowadzili do remisu (4:4). Podopieczni Tomasza Aszemberga systematycznie jednak budowali przewagę i przy stanie 5:8 o czas poprosił szkoleniowiec AZS-u Olsztyn. Po nim skutecznie atakował Urbanowicz, a akcję później zaserwował asa i o przerwę tym razem poprosił trener ekipy z Piły – 7:8. Po powrocie na parkiet Urbanowicz kontynuował swoją świetną passę w polu serwisowym, dając swojemu zespołowi czteropunktową przewagę – 12:8. Dzięki temu olsztynianie mogli grać swobodniej, jednocześnie kontrolując przebieg wydarzeń na boisku. Po asie serwisowym Kozłowskiego o drugi czas poprosił trener pilan – 19:14. Nic on jednak nie zmienił. Akademików do zwycięstwa prowadził Urbanowicz, świetnie dysponowany w polu zagrywki. To właśnie ten sam zawodnik, atakując z drugiej linii, zakończył tę odsłonę – 25:15.
Ponownie seta lepiej rozpoczęli pilanie, jednak akademicy bardzo szybko doprowadzili do remisu, a po bloku na Dobiszewskim objęli prowadzenie 4:3. Po asie serwisowym Ordakowskiego o czas poprosił trener zespołu z Piły – 7:3. Niewiele on jednak zmienił. Olsztynianie mieli wysoką przewagę, która pozwalała im na swobodną grę (10:5). Wprawdzie podopieczni Tomasza Aszemberga starali się walczyć, jednak pojedyncze skuteczne akcje nie mogły pozwolić im na odrobienie strat (15:9). Akademicy pewnie kroczyli po zwycięstwo zarówno w trzeciej partii, jak i w całym pojedynku (19:10). Wprawdzie w końcówce pilanie odrobili część strat (20:15), dzięki skutecznej grze w kontrataku, jednak w decydującym momencie ręki na zagrywce nie wstrzymał Kozłowski (23:15). Spotkanie zakończył Kamiński, atakując ze skrzydła – 25:19.
Składy:
Nafta Piła: Sterna, Gajo, Śliwa, Wójcik, Dobiszewski, Kupisz, Greś (libero) oraz Kiprowski, Mazurkiewicz,
AZS UWM Olsztyn: Kozłowski, Ordakowski, Kamiński, Urbanowicz, Hrynowiecki, Wojtulewicz, Ruszczyk (libero) oraz Guzewicz, Sulima, Szewczak,
AZS UWM I Olsztyn - UKS SMS Nafta Piła II 3:0
(25:19, 25:15, 25:19)