Nasza drużyna na Facebooku
Nasza drużyna na Instagramie
Nasza drużyna na Twetterze
Łukasz Owczarz: Sam pomysł nie był zły

Za nami debiutancki sezon młodej ekstraklasy. Siatkarze Delecty Bydgoszcz zdobyli w nim brązowe medale - „Można było naprawdę zagrać i obejrzeć parę fajnych spotkań" - uważa kapitan naszej drużyny, Łukasz Owczarz.

Anna Falk: Zacznę typowo, jak zareagowałeś na sam pomysł wprowadzenia rozgrywek Młodej Ligi?

Łukasz Owczarz: „Na pewno się cieszyłem, bo nie ukrywam, że myślałem nad zmianą klubu. Nie wiedziałem, czy znajdzie się dla mnie miejsce w tym pierwszym składzie i dlatego chciałem poszukać miejsca w klubie drugiej czy pierwszej ligi. Powiedziano mi, że będzie Młoda Liga i będę miał szansę pogrania i na pewno się ucieszyłem. Co do samego pomysłu, to był niezły ale uważam, że wszystkie drużyny powinny do tego podejść bardziej poważnie i wystawić równe składy, takie prawdziwe zaplecza pierwszych zespołów, a w niektórych grali kadeci, juniorzy, więc ten poziom był zróżnicowany. Na pewno jednak mimo to z niektórymi drużynami mogliśmy pograć na dobrym poziomie"

Gdybyśmy mieli poszukać plusów i minusów tej ligi? Mówiłeś już na konferencji o konieczności wprowadzenia progu wiekowego; nie wszystkie drużyny PlusLigi grały też swoimi zespołami, jak choćby Częstochowa czy Kielce

„Tak, to na pewno były minusy. A co do plusów tych rozgrywek, to na pewno to, że mogliśmy się ogrywać. Niektórym uda się w przyszłym sezonie pograć, czy być w dwunastce w PlusLidze, a tym co jeszcze się nie udało, to na pewno będą ogrywać się w następnych latach i myślę, że to zaowocuje na przyszłość"

Wcześniej występowałeś w II lidze, więc możesz porównać te rozgrywki. Poziom których jest wyższy?

„Tę drugą ligę, to położyłbym tak w połowie, taką średnią. Na pewno te trzy, cztery drużyny z czołówki grały na dobrym poziomie, a reszta była trochę słabsza i można powiedzieć, że oni troszkę obniżali ten próg. Ale mimo wszystko można było naprawdę zagrać i obejrzeć parę fajnych spotkań w tej Młodej Lidze"

Grając w Młodej Lidze sezon kończy się dla Was stosunkowo wcześnie. To jest jakimś problemem dla tych starszych zawodników, którzy nie mieszczą się w szerokim składzie pierwszego zespołu...

„Tak, na pewno. Jednak trzeba wziąć pod uwagę także to, że grają tam również, jak już wspomniałem, juniorzy oraz kadeci. Oni mają też swoje rozgrywki, bodajże od marca rozpoczęli rozgrywki Młodzieżowych Mistrzostw Polski, także to pewnie też było brane pod uwagę, gdy rozpisywane były terminarze. Na pewno Ci zawodnicy, którzy nie grają już w juniorach, nie mają już co robić poza treningami i to też na pewno jest jakiś minus. Można by było zrobić jeszcze jakieś play-offy i zapewne wszyscy by się cieszyli, że mogą jeszcze pograć miesiąc, czy dwa"

Jak to wyglądało organizacyjnie? To podejście było profesjonalne, wyglądało to tak jak w PlusLidze? Na mecze jeździliście dzień wcześniej, czy zdarzało się, że graliście prosto z autokaru?

„Powiem tak, że nam się to zdarzyło. Były to chyba dwa pierwsze mecze wyjazdowe, że przyjechaliśmy i za godzinę czy dwie, graliśmy mecz. Jednak wyciągnęliśmy z tego wnioski i na następne spotkania już jeździliśmy dzień wcześniej, czy tak jak chociażby do Rzeszowa, dwa dni wcześniej"

Nasz zespół jest „mieszanką" zawodników, bo wiekowo wygląda to różnie... Udawało się w trakcie sezonu zorganizować treningi tak, byście mogli przygotowywać się wszyscy razem?

„Udawało się. Jakoś z trenerem to ustaliliśmy, żeby nasza czwórka tych starszych, a właściwie piątka, bo na początku był jeszcze Sebastian Tylicki, była z całym zespołem. Na treningach była cała drużyna juniorów i przychodziło do nas na zajęcia dwóch, trzech kadetów, którzy odbiegali poziomem od reszty i mieli szansę łapać się do składu. Zawsze było nas przynajmniej dwunastu na treningu. Na brak ludzi nie narzekaliśmy, a za dużo też nie było. Dawaliśmy radę normalnie trenować"

 Jak udaje Ci się pogodzić naukę z treningami? Można to tak zorganizować, by być na studiach kimś więcej niż tylko gościem?

„Jest ciężko, ale dajemy radę. Zawsze jedziemy na uczelnię na tyle, na ile się da. Jeśli mamy rano trening, to zaraz po nim jedziemy na uczelnię, a na drugi albo się zwalniamy, albo jeśli nie mamy zajęć to po prostu jesteśmy na tym treningu. Jakoś to idzie zorganizować, na razie wszystko do przodu"

Mówiło się o tym, że Młoda Liga miała być zapleczem dla zespołów PlusLigi. W naszym przypadku to się sprawdza. Waldemar Wspaniały korzysta z Waszej pomocy. Na pewno też wpływ na to miały kontuzje podstawowych zawodników, ale wydaje się, że działa to u nas tak, jak powinno

„No tak. Kontuzje się przydarzyły, ale nawet gdyby ich nie było, to przypuszczam, że trenowalibyśmy też teraz z pierwszym zespołem. Teraz gdy nie ma tych kontuzjowanych, to cieszymy się, że trener nam zaufał, wziął nas do dwunastki i daje nam jakieś krótkie wejścia, żeby się oswoić z tą ligą i mam nadzieję, że to zaprocentuje na przyszłość"

Jakim trenerem jest Waldemar Wspaniały, a jakim Krzysztof Kowalczyk? Są do siebie podobni? Jak układa Ci się współpraca z nimi?

„Z obydwoma trenerami współpracuje mi się, tak jak z każdym innym. Nigdy nie narzekałem na trenera i nigdy narzekać nie będę. Na pewno dla nas młodych, gdy idziemy na trening do trenera Wspaniałego, to jesteśmy zdecydowanie bardziej zmobilizowani, chcemy się pokazać. Ale to nie znaczy, że u trenera Kowalczyka się nie staraliśmy. Graliśmy normalnie, tak jak potrafimy. Każdy z nas daje z siebie maksa, bez różnicy u którego trenera"

Miałeś już okazję w tym sezonie wejść na boisko, świetnie spisałeś się w Kędzierzynie. Nie czujesz respektu przed rywalami? Wydaje się, że wchodzicie i gracie odważnie...

„Gramy, nic nam nie pozostaje. Wchodzimy przy takich dosyć trudnych wynikach i nic nam innego nie zostaje. Trener mówi, że mamy wejść, grać to co potrafimy i ryzykować, nie bać się. Tak właśnie robimy. Staramy się robić to co umiemy jak najlepiej"

Pojawiłeś się na boisku też w meczu ze Skrą. Nie czułeś nerwów? Kibiców było znacznie więcej, niż na meczach które Wy rozgrywaliście. Swoją drogą tych na pewno Wam brakowało...

„Na pewno są nerwy jak się wchodzi, ale z każdym kolejnym wejściem coraz mniejsze. Na początku było ciężko. Nogi się trzęsły (śmiech), ale teraz jest już coraz lepiej. Mam nadzieję, że to w końcu przejdzie"

Po wznowieniu rozgrywek będzie Wam zdecydowanie trudniej przebić się do dwunastki. Kontuzjowani powoli zaczną wracać...

„Staszek już trenuje, Dawid też powinien wrócić niedługo, chyba Andrzej trochę dłużej. Na pewno będzie trudniej się przebić, ale cieszymy się, że będziemy mogli trenować ze starszymi chłopakami. To na pewno też nam dużo daje. Jak będzie trzeba, będziemy mogli pomóc, to będziemy w dwunastce, a jak nie, to na pewno pomożemy na treningach"

Myślisz, że piąte miejsce jest w naszym zasięgu? Bo mówimy już tutaj otwarcie, że pozostanie nam walka właśnie o tę pozycję

„Myślę, że jest szansa. Naszym atutem jest zespołowość. Każdy zawodnik, który wchodził gdy wcześniej graliśmy, to coś od siebie wnosił i na pewno jak wróci Dawid, Andrzej i Staszek, to myślę, że mamy szansę żeby powalczyć o to piąte miejsce"

*rozmawiała Anna Falk

Już w czwartek zapraszamy na drugą część wywiadu, w której Łukasz m.in podsumowuje występy naszej drużyny w Młodej Lidze.

2011-03-08:1558 Napisane przez: Anna Falk

Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z serwisu.

Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

rozumiem