Ciężko mówić o przewadze, którejś z drużyn w premierowej odsłonie. Od początku bowiem byliśmy świadkami niezwykle wyrównanej walki. Prowadzenie przechodziło raz na jedną, raz na drugą stronę. Ostatecznie jednak nerwową końcówkę lepiej wytrzymali gospodarze, którzy zwyciężyli 27:25.
Zdecydowanie inaczej przebiegał drugi set. Po równym początku, rywale zaczęli narzucać swój rytm gry. Wypracowali sobie najpierw dwu (6:4), a chwilę później już czteropunktowe prowadzenie (8:4). To pozwoliło im na spokojne kontrolowanie przebiegu wydarzeń na boisku. Z akcji na akcję grali coraz pewniej – 13:7. Bydgoszczanie nie zamierzali jednak odpuszczać i sukcesywnie niwelowali straty, aż wynosiły one już tylko jeden punkt – 15:16. Nadal nie mogliśmy jednak wyrównać. Ta sztuka powiodła nam się dopiero w samej końcówce, kiedy obroniliśmy piłkę setową (24:24). Dwie akcje później cieszyliśmy się z wygranej 26:24!
Zwycięstwo w drugiej partii wyraźnie dodało pewności naszym siatkarzom. Choć pierwsze akcje trzeciego seta należy do gospodarzy, w kolejnych bydgoszczanie spisywali się coraz lepiej. Wypracowali sobie przewagę – 10:7, której nie zamierzali oddawać. Rywale jednak byli świadomi o co toczy się walka. Mozolnie odrabiali straty, aż wreszcie doprowadzili do wyrównania – 18:18. Tym samym po raz kolejny byliśmy świadkami zaciętej końcówki. Trzy ostatnie akcje należały jednak do podopiecznych trenera Krzysztofa Kowalczyka, dzięki czemu zwyciężyliśmy 25:22.
Dość dziwny przebieg miała czwarta partia. Bydgoszczanie zdobywali punkty ogromnymi seriami, prowadząc: 3:1, 9:2, 14:3, 16:4, 19:5, 21:6 czy 22:8. Kielczanie nie istnieje. Nasi siatkarze pewnie kroczyli po zwycięstwo w tym secie i jednocześnie w całym pojedynku. Ostatecznie czwartą odsłonę zwyciężyliśmy 25:11.
Effector Kielce - Łuczniczka Bydgoszcz 1:3
(27:25, 24:26, 22:25, 11:25)
Składy:
Effector Kielce: Romać, Orobko, Wojtachnio, Więckowski, Komenda, Oniszk, Biniek (libero) oraz Dyk, Gałązka, Piwowarski,
Łuczniczka Bydgoszcz: Wolański, Kleinschmidt, Rasjner, Wiese, Siwicki, Lesiuk, Hermann (libero) oraz Bobrowski, Mendel.