Mecz rozpoczął się od prowadzenia gości (1:3), jednak bydgoszczanie w szybkim tempie wyrównali wynik po asie serwisowym Janusza Gałązki (5:5). Podrażnieni zawodnicy PGE Skry szybko odzyskali prowadzenie, a nasza drużyna miała problemy ze skończeniem akcji. Bardzo dobrze po przeciwnej stronie spisywał się Artur Szalpuk i Mariusz Wlazły (8:11). Po zagrywkach Grzegorza Łomacza przyjezdni uzyskali kilkupunktowy dystans (8:12), który utrzymywali także w kolejnych etapach gry (20:15). Bydgoszczanie nie mogli znaleźć recepty na taktykę, którą opracowali bełchatowianie. Po naszej stronie siatki nie funkcjonowała ofensywa, co przekładało się na coraz większe straty. Toncek Stern miał duże problemy na siatce, podobnie swoją grę prowadził Jakub Urbanowicz. Pod koniec pierwszego seta naszym zawodnikom udało się odrobić trochę strat, jednak nie wystarczyło to do wygrania premierowej odsłony, która zakończyła się na korzyść Skry (19:25).
Kolejną odsłonę ponownie lepiej rozpoczęli goście (2:4). Nasza ekipa nadal miała problemy ze skończeniem skutecznego ataku, a skuteczność bełchatowian na siatce utrudniała nam także efektywność w obronie (6:9). Przyjezdni kontrolowali losy seta, wyraźnie było widać, że przejęli inicjatywę w spotkaniu. Przy stanie 9:12 szkoleniowiec naszej drużyny poprosił o czas, jednak nie przyniósł on oczekiwanych skutków. Bełchatowianie grali na luzie i nie mieli większych problemów ze zdobywaniem kolejnych „oczek” do swojej puli (10:17). Ekipa bydgoszczan znalazła się w nieciekawej sytuacji, którą ratować próbował Przemysław Michalczyk biorąc kolejną przerwę. Po powrocie na boisko goście kontynuowali swoją dobrą grę. Asy serwisowe Artura Szalpuka tylko poprawiły ich sytuację (10:20). Nasi siatkarze kompletnie nie radzili sobie w żadnym elemencie, byli rozbici. Po naszej stronie siatki wprowadzane były przeróżne zmiany kadrowe, ale nie zdawały one egzaminu. Bełchatowianie nie mieli zamiaru zwalniać tempa i skutecznie dążyli do celu. Partia zakończyła się zepsutym serwisem Pawła Cieślika (15:25).
Od początku trzeciej odsłony po stronie bełchatowian miejsce Grzegorza Łomacza zajął Kamil Doroszyński a w naszych szeregach pojawił się Paweł Gryc oraz Piotr Lipiński. Już pierwsze akcje seta sprawiły, że na niewielkie prowadzenie wyszli nasi zawodnicy (3:1). W szybkim tempie bełchatowianie odrobili straty, a nawet dzięki bardzo dobrym atakom udało im się objąć prowadzenie (4:5). Nie pozwalaliśmy rywalowi na zwiększenie prowadzenia. Efektywna walka na siatce w naszych szeregach sprawiła, że dominacja bełchatowian nie była już tak widoczna. Toczyła się walka punkt za punkt i żadna z drużyn nie mogła uzyskać znaczącej przewagi (11:12). Punktowa zagrywka w róg boiska Toncek Sterna, chwilę później atak ze środka w wykonaniu Janusza Gałązki i na tablicy pojawił się wynik (14:13). W drugiej połowie trzeciego seta przyjezdni zaczęli odskakiwać naszej drużynie, mimo tego dzięki ambitnej grze Visły wciąż utrzymywaliśmy kontakt z rywalem (20:21). Bełchatowianie nie poradzili sobie z obroną zagrywki naszego kapitana Janusza Gałązki i w końcowej fazie trzeciej odsłony udało nam się jeszcze wyrównać wynik (23:23). Po grze na przewagi lepsi okazali się zawodnicy z Bełchatowa (27:29) i to oni zakończyli spotkanie z kompletem punktów.
BKS Visła Bydgoszcz – PGE Skra Bełchatów 0:3 (19:25, 15:25, 27:29)
MVP: Mariusz Wlazły
BKS Visła Bydgoszcz: Gałązka, Stern, Kalembka, Quiroga, Gil, Urbanowicz, Szymura (libero) oraz Peszko, Gryc, Cieślik, Woch, Lipiński
PGE Skra Bełchatów: Wlazły, Kłos, Kochanowski, Ebadipour, Szalpuk, Łomacz, Piechocki(libero) oraz Petković, Doroszyński, Orczyk
Agnieszka Piasecka