Spotkanie lepiej rozpoczęli goście, którzy objęli prowadzenie 4:2. Akcję później o pierwszy czas poprosił trener naszej drużyny, bowiem przegrywaliśmy 2:5. Po powrocie na boisko skutecznie atakował Jędrzej Goss, który następnie powędrował w pole serwisowe i popisał się asem (4:5). Przerwę zarządził trener PGE Skry. Chwilę później już prowadziliśmy. Po kiwce z drugiej piłki Łukasza Walawendera było 6:5. Choć wciąż szukaliśmy swojej gry, udało nam się zbudować przewagę. Gdy pewnie uderzał Jan Lesiuk było 11:8. Tę trzypunktową „zaliczkę” staraliśmy się utrzymywać, jednak po bloku na Lesiuku goście zdołali zniwelować większość strat (18:17). Punkt tym samym elementem dał naszym rywalom remis – 19:19. O czas poprosił trener Tomasz Zaczek. W ważnym momencie dwukrotnie skutecznie atakował Goss, a gdy bloku nie przebił Korpal prowadziliśmy 23:20. Tym razem przerwę dla swojej drużyny zarządził Radosław Kolanek. Atak Mateusza Siwickiego dał nam piłkę setową (24:21), a pierwszego seta zakończył Walawender (25:21).
Od walki punkt za punkt rozpoczęła się druga partia. Jako pierwsi na dwa „oczka” odskoczyli bydgoszczanie – 7:5 – przy zagrywkach Siwickiego. Goście jednak szybko doprowadzili do remisu, a po ataku Puławskiego objęli prowadzenie 9:8. Akcję później o czas zmuszony był prosić trener Tomasz Zaczek, bowiem bloku nie przebił Lesiuk (8:10). Przerwa przyniosła rezultat, bowiem szybko odrobiliśmy straty (11:11). Za sprawą zagrywek Olszewskiego, nasi rywale odbudowali przewagę, wyraźnie nabierając ochoty do walki (15:11).Szkoleniowiec Transferu starał się ratować sytuację zmianami, jednak mieliśmy już sześć punktów straty (13:19). Gdy częściowo udało nam się je zniwelować, o czas poprosił trener Skry (20:17). Walczyliśmy. Dwie akcje Aleksandra Łyczaka sprawiły, że byliśmy już tylko o punkt gorsi – 20:21. Chwilę później cieszyliśmy się najpierw z remisu, później z prowadzenia – 22:21. O przerwę poprosił trener Radosław Kolanek. Nerwową końcówkę na swoją korzyść rozstrzygnęli bełchatowianie – 25:23.
Podobnie jak druga, tak i trzecia partia rozpoczęła się od równej gry. Dopiero po punktowym serwisie Macieja Kleinschmidta odskoczyliśmy – 9:7. Szybko na tablicy ponownie widniał remis. Bełchatowianie po wygranym secie nabrali ochoty do walki i nie zamierzali odpuszczać. W ważnym momencie asem popisał się jednak Łyczak, a kontrę wykorzystał Goss i udało nam się odskoczyć – 16:13. Przy stanie 17:14 dla Transferu o czas poprosił trener Kolanek. Gospodarze wyraźnie jednak złapali swój rytm (19:15) i zaczęli grać znacznie pewniej. Dobrze w zagrywce spisywał się wprowadzony chwilę wcześniej w tym celu Bartłomiej Dorosz – 23:16. Grę przerwał jeszcze szkoleniowiec Skry, jednak bydgoszczanie tej przewagi już nie oddali, zwyciężając 25:16.
Tradycyjnie już set rozpoczął się od wyrównanej walki. Gdy skutecznie atakował Kleinschmidt odskoczyliśmy na dwa punkty – 6:4. Zaczynaliśmy łapać swój rytm gry, który prezentowaliśmy już w drugiej fazie trzeciej partii. Gdy para Łyczak/Goss popisała się kolejnym w tym meczu blokiem, nasza przewaga wynosiła już pięć „oczek” - 13:8. Tę spokojnie utrzymywaliśmy, choć trener naszej drużyny nie przestawał pokrzykiwać na swoich podopiecznych, udzielając wskazówek i mobilizując ich do jeszcze lepszej gry (19:13). W końcówce skutecznie atakował zarówno Lesiuk, jak i Goss. Grę przerwał jeszcze szkoleniowiec PGE Skry, jednak przewaga naszej drużyny była bardzo wyraźna – 21:14. Ostatecznie seta zwyciężyliśmy 25:19, po zagrywce w siatkę Olszewskiego i cały mecz 3:1.
MVP: Bartłomiej Dorosz
Transfer Bydgoszcz - PGE Skra Bełchatów 3:1
(25:21, 23:25, 25:16, 25:19)
Składy:
Transfer Bydgoszcz: Walawender, Goss, Łyczak, Siwicki, Lesiuk, Kleinschmidt, Stysiał (libero) oraz Dorosz, Wołowicz, Prejs,
PGE Skra Bełchatów: Adamczyk, Kurpet, Nowak, Korpal, Puławski, Olszewski, Ociepka (libero) oraz Surgut, Pełka, Zieliński, Kurpet, Kazuła.