Nasza drużyna na Facebooku
Nasza drużyna na Instagramie
Nasza drużyna na Twetterze
Piotr Sieńko: "Wierzyłem w swój zespół"

Bydgoscy juniorzy zakończyli swój udział w Mistrzostwach Polski na ćwierćfinałach, choć wszyscy liczyliśmy na coś więcej - „Jest mi po prostu przykro" - mówił Piotr Sieńko, kapitan naszego zespołu.

Anna Falk: Tak naprawdę nie mieliście zbyt wiele czasu, by przygotować się do tego turnieju. Wprawdzie w ostatniej kolejce Młodej Ligi, trener Krzysztof Kowalczyk zabrał do Kędzierzyna tylko juniorów, ale jednak do Olsztyna chyba pojechaliście w nieco innym składzie?

Piotr Sieńko: „Tak, bo dopiero od wtorku zaczęli trenować z zespołem uczniowie SMS-u, Bartek Filipiak, Marek Kamiński i Janek Nowakowski. Nie byliśmy do końca zgrani. Jednak to nas nie tłumaczy"

MMKS Kędzierzyn-Koźle, Jastrzębie Borynia i AZS UWM Olsztyn. Co wiedzieliście o swoich rywalach przed wyjazdem na turniej ćwierćfinałowy?

„O Kędzierzynie wiedzieliśmy tyle co nic. Na ostatnim meczu Młodej Ligi z zespołu juniorów grali środkowi, to tyle. Jastrzębie, z Młodej Ligi grał tam jeden ze środkowych, atakujący oraz przyjmujący, gwiazda zespołu – Dobosz. On tam trzymał grę. W ważnych momentach brał sprawy w swoje ręce. Zespół z Olsztyna był najbardziej znany, bo graliśmy z nimi w zeszłorocznych MP Kadetów. Wtedy wygraliśmy 3:2. To były piękne chwile"

Wszyscy wiemy, że spotkania na otwarcie są najtrudniejsze. Obawialiście się tego meczu?

„Nie, raczej nie. Chociaż jak w pewnym momencie Kędzierzyn zaczął świetnie bronić to zaczęło robić się gorąco"

Po stosunkowo łatwym zwycięstwie w pierwszym meczu, w drugim polegliście po tie-breaku. Co się stało?

„Nie jestem w stanie powiedzieć. Chociaż zespół z Jastrzębia jest dużo lepszy od Kędzierzyna, to i tak powinniśmy wygrać. Przegraliśmy przez brak koncentracji. Kiedy graliśmy dobrze to po prostu wygrywaliśmy, ale my kompletnie przestaliśmy dwa pierwsze sety. W tie-breaku nie było ognia. Zespół nie był zgrany, ale nie tylko na boisku. Jakby zgranie podczas meczu równoważyło się z tym poza boiskiem, to nie byłoby problemu. Nie chcę niejasności, ja nikomu nic nie zarzucam. Jednak nie wszystko grało idealnie"

Docierały także do nas informacje, że w meczu z zespołem z Kędzierzyna kontuzji kostki doznał Bartek Filipiak. Mimo to wystąpił jednak w meczu z Jastrzębiem. Uraz nie był zatem tak groźny?

„Bardziej groźnie to wyglądało. Chcę zaznaczyć, że gdyby nie zawziętość Bartka to by nie zagrał. Mógł nie grać i nie narażać się na pogorszenie sytuacji. On walczył do końca. Zresztą o naszym atakującym można się wypowiadać tylko w samych superlatywach. Nie tylko jeżeli chodzi o umiejętności siatkarskie"

Przed meczem z Olsztynem znaliście wynik Jastrzębia. Wiedzieliście, że tylko zwycięstwo z AZS da Wam awans. Presja przed tym ostatnim spotkaniem była zatem ogromna.

„Może i tak. Jednak ja byłem pewien, że odniesiemy zwycięstwo. Wierzyłem w swój zespół, Walczyłem do końca. Pamiętam, że rok temu podczas ćwierćfinałów MP mieliśmy identyczną sytuację. Pierwszy mecz 3:1 do przodu, drugi 2:3, trzeci też 3:0 tylko nie w tę stronę. Presja jakaś pewnie była. Jednak ta sytuacja z zeszłego roku dała do zrozumienia, że umiemy sobie z nią radzić. Wtedy zagraliśmy najlepszy mecz w sezonie, robiąc demolkę na"wielkiej" Pile. Spakowaliśmy ich do domu, odpadli z gry. Teraz to my zostaliśmy spakowani"

Swój udział w MPJ podobnie jak rok temu kończycie na ćwierćfinałach. Byliście w stanie osiągnąć lepszy wynik?

„Ja jestem urodzony w roku 1993, a co za tym idzie w zeszłym sezonie grałem w zespole Kadetów i zdobyłem dwa medale MP. Rocznik 91 i 92 reprezentowali bydgoski "Chemik" w kategorii juniorów. Szansa była, powinniśmy grać w turnieju finałowym. Jednak parę czynników spowodowało, że jest tak, a nie inaczej. Teraz zamiast cieszyć się z awansu do półfinału, a nawet nie cieszyć się to byłoby codziennością, chodzę ciągle nerwowy, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Wiesz co? Nawet kiedy próbuję się czegoś uczyć, to teraz dosłownie nic mi nie wchodzi. Jestem załamany, jeszcze się tak nie czułem. Bardzo przepraszam tych, którzy w nas wierzyli. Mam nadzieje, że za rok będzie zdecydowanie lepiej"

Miłym akcentem, po nieudanym turnieju juniorów, będzie sobotnia uroczystość. Odbierzecie brązowe medale za występy w Młodej Lidze. Jaki to był sezon dla Ciebie i całej naszej drużyny? W ogólnym rozrachunku uważasz to trzecie miejsce za sukces, czy może stać nas było na więcej?

„Z mojej perspektywy nie najlepszy. O rozgrywkach juniorskich nie będę mówił, jest mi po prostu przykro. Dopuszczałem wiele możliwości, ale nie aż tak złą. Co do Młodej Ligi to fajnie, że zdobyliśmy medal, ale ja chciałem więcej. Stać było nas na lepsze miejsce. No cóż, może za rok, czasu nie cofnę"

Co dalej przed Tobą? Jakie plany na najbliższe tygodnie/miesiące?

„Na razie muszę się pozbierać psychicznie, to najważniejsze. Poza tym dopadła mnie choroba. Wszystko się wali. Jak już się uporam z chorobą to wracam do treningu. Mam wiele do poprawienia. Nie zapominam o szkole, za rok piszę maturę, muszę się dobrze przygotować"

*rozmawiała Anna Falk

2011-02-23:1858 Napisane przez: Anna Falk

Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z serwisu.

Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

rozumiem