Po zwycięstwie w trzech setach nad AZS-em Częstochowa siatkarze Łuczniczki Bydgoszcz mieli ogromną ochotę pójść za ciosem i również w piątkowym starciu w Olsztynie pokusić się o niespodziankę oraz cenne punkty do tabeli.
Ekipa z Warmii, jak przystało na faworyta, bardzo pewnie rozpoczęła pojedynek. Podopieczni Andrei Gardiniego szybko przejęli inicjatywę na boisku, wypracowując sobie wysoką przewagę, dzięki skutecznym atakom Wojciecha Włodarczyka (13:7). Po początkowych niepowodzeniach, nasza drużyna zdołała odnaleźć właściwy rytm gry, a po bloku Jana Nowakowskiego, zbliżyliśmy się do rywali tylko na jedno „oczko” (16:15). Dobra i konsekwentna gra Łuczniczki Bydgoszcz była zapowiedzią niezwykle emocjonującej końcówki premierowej partii. Niestety w niej więcej szczęścia mieli gospodarze, wygrywając do 22.
O wiele skuteczniej zespół prowadzony przez Piotra Makowskiego prezentował się w drugim secie. Mocne ataki Milana Katicia, jak również efektowne bloki po stronie środkowych sprawiły, iż bydgoszczanie osiągnęli czteropunktową przewagę. Pomimo tego, iż w kolejnych akcjach Akademikom udało się doprowadzić do wyrównania, to na boisku w hali Urania utrzymywała się bardzo wyrównana gra (11:11). Dopiero kilka błędów po naszej stronie sprawiło, że olsztynianie zdołali ponownie odskoczyć. Tym razem przewaga, jaką wypracowali sobie gospodarze była nie do odrobienia. Pomimo ogromnej walki i determinacji, więcej szczęścia w końcówce partii mieli siatkarze Indykpoli AZS-u Olsztyn, którzy zwyciężyli 25:21.
Dziesięciominutowa przerwa podziałała na nas bardzo dobrze, bowiem tuż po niej wróciliśmy pełni energii i woli walki. Od początku narzuciliśmy przeciwnikom nasze tempo, dzięki czemu Patryk Szczurek mógł spokojnie prowadzić grę Łuczniczki (10:14). Z akcji na akcję coraz skuteczniej grali skrzydłowi, a prym w ataku wiódł Milan Katić. Nawet krótki przestój w grze nie wybił z rytmu ekipę z Bydgoszczy, która pewnie zmierzała do zwycięstwa. Ostatecznie, po uderzeniu Bartosza Filipiaka, wygraliśmy do 20.
Lepiej czwartą partię rozpoczęli olsztynianie, ale po asie serwisowym Filipiaka doprowadziliśmy do remisu (5:5). Gospodarze nie chcieli jednak dać za wygraną, ponownie budując swoją przewagę, głównie dzięki dobrej grze blokiem. Chwilowa dekoncentracja olsztynian i dobre ataki Katicia sprawiły, że na moment odrobiliśmy straty (16:16). Nie wykorzystaliśmy jednak swojej szansy w końcówce seta. Sporo problemów bydgoszczanom sprawił serwis Włodarczyka, a ataki ze środka Plińskiego pozwoliły Indykpolowi spokojnie prowadzić grę. Komplet punktów został, więc w Olsztynie.
Indykpol AZS Olsztyn - Łuczniczka Bydgoszcz 3:1
(25:22, 25:21,20:25, 25:20)
Indykpol AZS Olsztyn: Pliński, Włodarczyk, Woicki, Hadrava, Śliwka, Zniszczoł, Żurek (libero) oraz Buchowski, Palacios, Makowski, Boswinkel,
Łuczniczka: Nowakowski, Katić, Yudin, Filipiak, Szczurek, Sacharewicz, Czunkiewicz (libero) oraz Sieńko, Gromadowski, Bobrowski.
MVP: Daniel Pliński.