Nasza drużyna na Facebooku
Nasza drużyna na Instagramie
Nasza drużyna na Twetterze
Tie-break dla Politechniki

W sobotni poranek podopieczni Tomasza Zaczka rozegrali mecz w ramach rozgrywek Młodej Ligi. Nasz szkoleniowiec do boju posłał tylko juniorów, co było elementem przygotowań do finałów Mistrzostw Polski. Choć prowadziliśmy już 2:0, ostatecznie byliśmy świadkami tie-breaka. Decydującą partię na swoją korzyść rozstrzygnęli warszawianie.

Od początku spotkania byliśmy świadkami wyrównanej walki. Dopiero przy dobrych zagrywkach Michała Gorzenia udało nam się odskoczyć (6:4). W miarę upływu seta przewagę tę jeszcze powiększyliśmy. Po skutecznym ataku Jędrzeja Gossa prowadziliśmy 12:8. Nasz atakujący dobrze radził sobie również w zagrywce. Gdy po jednej z nich piłkę przechodzącą wykorzystał Rafał Nowakowski, o czas poprosił trener Wojciech Szczucki. Jego zespół przegrywał 9:15. Po przerwie przeciwnicy zaczęli odrabiać straty. Gdy dwoma asami serwisowymi popisał się Bartosz Wojtal, grę zdecydował się przerwać trener Tomasz Zaczek. Wciąż wygrywaliśmy, ale już tylko 17:14. Szybko wróciliśmy do bezpiecznej przewagi (20:15), co pozwoliło nam bez większych problemów wygrać premierową partię. Piłkę setową dał nam skuteczny atak Gorzenia (24:19), a odsłonę zakończył blok na Wojtalu – 25:19.

Udanie rozpoczęliśmy drugą partię. Po ataku Jana Lesiuka i bloku na Stelmaszczyku prowadziliśmy 4:1. Dobrze w zagrywce prezentował się Aleksander Łyczak (7:2), jednak rywale zaczęli odrabiać straty. Gdy Goss uderzał z sytuacyjnej piłki w siatkę było już tylko 8:7. Wprawdzie goście zdołali doprowadzić do remisu, jednak gdy błąd popełnił Lemański, ponownie odskoczyliśmy na dwa punkty – 14:12. Ten set wyglądał zupełnie inaczej, niż poprzedni. Warszawianie wyraźnie nabrali ochoty do walki, przez co gra znacznie się wyrównała. W końcówce piłkę przechodzącą wykorzystał Gorzeń, dzięki czemu mieliśmy dwa „oczka” zaliczki – 21:19. O czas poprosił trener Politechniki. Niewiele to zmieniło. Rywale zaczęli się gubić i popełniać błędy własne. Po ataku blok-aut Gorzenia mieliśmy piłkę setową (24:19). Gdy warszawianie zdobyli dwa punkty z rzędu przerwę zarządził jeszcze trener Tomasz Zaczek. Ostateczni partię zwyciężyliśmy 25:22, po bloku na Wojtalu.

Po naszej myśli rozpoczął się także trzeci set tego spotkania. Szybko osiągnęliśmy przewagę nad rywalami. Po skutecznej akcji Lesiuka prowadziliśmy 7:4. Dobrze w zagrywce spisywał się Mateusz Siwicki, co pomagało nam budować przewagę – 10:4. Warszawianie nie zamierzali się jednak poddawać i zaczęli odrabiać straty. Gdy bloku nie przebił Gorzeń, o przerwę poprosił trener Tomasz Zaczek. Wciąż prowadziliśmy, ale już tylko 12:10. Rozmowa z podopiecznymi przyniosła zamierzony rezultat. Wróciliśmy do bezpiecznej przewagi (17:13), jednak nie na długo. Przyjezdni niemal całkowicie zniwelowali straty (17:16), jednak w ważnym momencie skutecznie, po bloku rywali, atakował Lesiuk – 18:16, z czym nie mógł pogodzić się trener zespołu ze stolicy. Jego podopieczni doprowadzili jednak do remisu (19:19), na co zareagował nasz szkoleniowiec, prosząc o czas. Gdy kontrę wykorzystał Łoza akademicy objęli prowadzenie – 21:20. Nie cieszyli się nim zbyt długo. Skutecznie na skrzydle atakował Goss, dając naszej drużynie jednopunktową zaliczkę. O przerwę poprosił trener Wojciech Szczucki (22:21). To przeciwnicy jako pierwsi mieli piłkę setową (24:23) i wykorzystali ją blokując Gorzenia – 25:23.

Po wyrównanym początku partii, siatkarze z Warszawy zaczęli przejmować kontrolę nad przebiegiem wydarzeń na boisku. Gdy bloku nie przebił Siwicki prowadzili 8:4. Zupełnie nie mogliśmy przełamać przeciwników, którzy złapali odpowiedni rytm. Z kolei nasi siatkarze stracili skuteczność z poprzednich setów. Przy stanie 12:5 dla akademików o czas poprosił trener Tomasz Zaczek. Przerwa niewiele zdziałała. Nie przypominaliśmy tego zespołu, którym byliśmy choćby w dwóch pierwszych, wygranych partiach. Warszawianie pewnie kroczyli po wygraną, wykorzystując także własne błędy naszych siatkarzy. Gdy z lewego skrzydła skutecznie atakował Łoza, goście mieli piłkę setową – 24:15. Odsłonę zakończył Wojtal – 25:17.

Tie-break otworzyliśmy bardzo dobrze. Po pewnym ataku Gossa prowadziliśmy 2:0. Goście szybko odrobili straty, a gdy objęli prowadzenie – 5:4 – o czas poprosił trener naszej drużyny. Straciliśmy jednak swój rytm. Przede wszystkim brakowało dokładności. Przy zmianie stron warszawianie wygrywali 8:7. Do remisu doprowadziliśmy, gdy Kraśniewski przeszkadzał Błażejowi Płomińskiemu w rozegraniu. O czas poprosił trener Wojciech Szczucki – 9:9. Przerwa podziałała na jego podopiecznych, którzy odbudowali przewagę. Grę musiał przerwać trener Tomasz Zaczek. Przegrywaliśmy 9:12. Po czasie skutecznie atakował jeszcze Lesiuk, jednak to warszawianie kroczyli po zwycięstwo. Po błędzie naszego kapitana mieli piłkę meczową (14:10), a chwilę później cieszyli się z wygranej 15:11.

MVP: Bartosz Wojtal

Transfer Bydgoszcz - AZS Politechnika Warszawska 2:3
(25:19, 25:22, 23:25, 17:25, 11:15)

Składy:
Transfer Bydgoszcz: Goss, Lesiuk, Gorzeń, Nowakowski R., Łyczak, Płomiński, Tobolewski (libero) oraz Siwicki, Szczucki-Kriese, Kluj, Sieńko, Filipiak,
AZS Politechnika Warszawska: Berwald, Lemański, Wojtal, Stelmaszczyk, Kraśniewski, Troczyński, Starek (libero) oraz Miernowski, Pietras, Łoza, Kowalski.

2014-03-29:1713 Napisane przez: Anna Falk
Dodaj komentarz
Imię:

Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z serwisu.

Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

rozumiem