Spotkanie otworzył udanym atakiem ze środka Aleksander Łyczak (1:0), a chwilę później po świetnej kiwce Łukasza Walawendera i punktowej zagrywce Jędrzeja Gossa prowadziliśmy 5:2. Nasza przewaga jeszcze wzrosła, gdy asem popisał się także Kacper Bobrowski. O czas poprosił trener częstochowian. Zespół przegrywał 3:8. Przerwa podziałała na jego podopiecznych, bowiem Ci zaczęli niwelować straty. Czynili to przy zagrywkach Janusa. Musiał reagować trener Tomasz Zaczek, prosząc o czas. Prowadziliśmy, ale już tylko 9:8. Szybko wróciliśmy do bezpiecznego prowadzenia - 13:9, co pozwoliło nam na spokojniejszą, ale też ryzykowną grę, szczególnie w polu zagrywki. Ponownie bardzo dobrze w tym elemencie spisywał się Goss (17:11), a drugi czas wykorzystał trener Jacek Gawroński. Ten nie wybił z rytmu naszej drużyny, która pewnie kroczyła po zwycięstwo - 20:11. Ostatecznie set zakończył się wynikiem 25:15, po skutecznym ataku Jana Lesiuka.
Zupełnie inaczej rozpoczęła się druga partia. Po pierwszych wyrównanych akcjach, goście zdołali odskoczyć. Gdy przechodzącą piłkę wykorzystał Macyra prowadzili 6:3. Teraz to oni grali zdecydowanie swobodniej, jednak nasi siatkarze nie zamierzali odpuszczać. Gdy udało nam się zablokować Gałkowskiego był remis - 10:10. Prowadzenie dał nam atak Macieja Kleinschmidta, a kontra Aleksandra Łyczaka pozwoliła nam odskoczyć - 13:11. O czas poprosił trener akademików. Przerwa niewiele zmieniła. Wciąż staraliśmy się trzymać przeciwników na dystans, chociaż Ci grali w tym secie znacznie lepiej, niż w premierowej odsłonie. W kluczowym momencie partii mieliśmy jednak cztery punkty zaliczki, po kolejnym skutecznym ataku Gossa - 20:16. O przerwę poprosił jeszcze trener AZSu, jednak bydgoszczanie nie zamierzali oddawać zwycięstwa w tym secie. Po udanym zbiciu Kleinschmidta mieliśmy piłkę setową (24:19), a odsłonę zakończył autowy serwis Janusa - 25:20.
Trzeciego seta lepiej rozpoczęli przyjezdni, bo od prowadzenia 4:2. Do remisu doprowadził Goss, serwując kolejnego już w tym spotkaniu asa (5:5). Chwilę później byliśmy na prowadzeniu, a gdy punktowym serwisem popisał się Mateusz Siwicki, o czas poprosił trener Jacek Gawroński. Jego zespół przegrywał 7:10. Rozmowa przyniosła rezultat, bowiem częstochowianie szybko doprowadzili do wyrównania - 11:11. Po kilku akcjach, które toczyły się punkt za punkt, ponownie odskoczyliśmy. Stało się to przy zagrywce... Gossa, który czuł się w tym elemencie bardzo pewnie - 15:13. Goście zerwali się jeszcze do walki. Po asie Macyry na tablicy mieliśmy remis - 17:17 i o czas poprosił trener Tomasz Zaczek. Zapowiadała się nerwowa końcówka i taką też była. W ważnym momencie sytuacyjną piłkę wykorzystał jednak Kacper Bobrowski - 22:20 - dając drużynie chwilę oddechu. Przewagi tej już nie oddaliśmy, wygrywając tę partię 25:22 i całe spotkanie 3:0.
MVP: Paweł Stysiał
Transfer Bydgoszcz - AZS Częstochowa 3:0
(25:15, 25:20, 25:22)
Składy:
Transfer Bydgoszcz: Walawender, Goss, Łyczak, Siwicki, Lesiuk, Bobrowski, Stysiał (libero) oraz Kleinschmidt, Wołowicz, Prejs,
AZS Częstochowa: Zygmunt, Macyra, Matuszczyk, Gałkowski, Janus, Zemła, Bereza (libero) oraz Ułamek, Sędkowski.