Nasz zespół pojechał do Zagłębia Dąbrowskiego z Marianem Kardasem w roli pierwszego szkoleniowca. Mecz z MKS-em Będzin był niezwykle istotny w kontekście cennych punktów do tabeli PlusLigi. W pierwszej rundzie Łuczniczka Bydgoszcz okazała się lepsza od rywali, wygrywając w trzech setach.
Premierową odsłonę starcia w Sosnowcu lepiej rozpoczęli zawodnicy z Będzina. Podopieczni Stelio Derocco z akcji na akcję powiększali swoje prowadzenie. Pomimo tego, iż udawało nam się odrobić nieco strat, to rywale potrafili wykorzystać nawet najmniejsze potknięcia. Naszym katem okazał się Rafael Araujo, którego zagrywki siały spustoszenie w szeregach bydgoszczan. Przy jego zagrywkach MKS Będzin zdołał zdobyć aż pięć punktów i ze stanu 15:13 zrobiło się 20:13. To okazało się kluczowe do zwycięstwa. Goście przy głośnym dopingu kibiców wygrali do 17.
Do drugiej odsłony przystąpiliśmy w zupełnie innych nastrojach. Przez bardzo długi czas prowadziliśmy z rywalami wyrównaną walkę punkt za punkt. Na mocne ataku Araujo odpowiadał po naszej stronie Bartosz Filipiak (12:12). Dopiero przy stanie 15:15 udało nam się odskoczyć od rywali, dzięki czemu w kolejnych akcjach grało się o wiele łatwiej. W końcówce z bardzo dobrej strony pokazał się Milan Katić, którego as serwisowy w końcówce dał nam prowadzenie. Ostatecznie podopieczni Mariana Kardasa zdołali zwyciężyć 25:19 i doprowadzić do wyrównania w meczu.
W trzecim secie od początku musieliśmy gonić przeciwników, którzy zdominowali nas w każdym elemencie. Trener Marian Kardas starał się bardzo szybko reagować na wydarzenia boiskowe, ale rozpędzeni będzinianie nie mieli zamiaru odpuszczać (15:11). Cierpliwość zawodników Łuczniczki Bydgoszcz tym razem się opłaciła. Po fantastycznej końcówce, w której w polu serwisowym pojawił się Milan Katić zdołaliśmy przełamać przeciwników oraz przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść (17:21). Decydujące momenty należały wyłącznie do nas i właśnie dlatego wygraliśmy do 19.
O kolejnej z partii najlepiej chcielibyśmy jak najszybciej zapomnieć. Po fantastycznej końcówce poprzedniej odsłony tym razem Łuczniczka Bydgoszcz zdecydowanie dała się zdominować przez przeciwników, którzy bez skrupułów wykorzystali wszystkie nasze słabości. W czwartym secie było ich sporo i właśnie dlatego z akcji na akcję rosła przewaga MKS-u Będzin. Świetnie we wszystkich elementach spisywał się Marcin Waliński, który nie tylko skutecznie zaprezentował się w zagrywce, ale również skutecznie kończył akcje w ataku. Ostatecznie gospodarze zwyciężyli 25:14.
Decydująca partia rozpoczęła się od naprawdę wyrównanej walki. Było tak aż do momentu, w którym w polu serwisowym pojawił się Piotr Sieńko. Nasz rozgrywający posyłał na stronę rywalki trudne zagrywki, co zdecydowanie ułatwiło nam grę w kolejnych akcjach. Pomimo tego, iż będzinianie za wszelką cenę starali się odrobić stratę, doprowadzając nawet do stanu 13:14, więcej szczęścia było po naszej stronie. Po popsutej zagrywce Araujo zwyciężyliśmy kolejny mecz na wyjeździe (13:15).
MKS Będzin - Łuczniczka Bydgoszcz 2:3 (25:17, 19:25, 22:25, 25:14, 13:15)
MKS: Seif, Araujo, Rejno, Ratajczak, Jordanow, Waliński, Potera (libero) oraz Kozub, Roberts, Woch, Piotrowski, Russell
Łuczniczka: Sieńko, Filipiak, Nowakowski, Sacharewicz, Yudin, Katić, Czunkiewicz (libero) oraz Bobrowski, Szczurek, Rohnka