- To głównie problemy męskiej siatkówki w Bydgoszczy spowodowały, że doszło do powstania Stowarzyszenia Bydgoska Siatkówka?
SBS powstała z inicjatywy grupy pasjonatów, kibiców i sponsorów, którzy od dłuższego czasu zdawali sobie sprawę, że dalsze funkcjonowanie klubu w poprzednim układzie właścicielskim będzie coraz trudniejsze, a los jedynej męskiej drużyny reprezentującej Bydgoszcz i region w Pluslidze jest zagrożony.
- Trudno było podjąć decyzję o objęciu stanowiska prezesa?
Na pewno nie była to łatwa decyzja. Stanowisko prezesa zarządu to bardzo duża odpowiedzialność. Nie byłem wielkim fanem tego pomysłu, ale po wielu rozmowach z członkami Stowarzyszenia zdecydowałem się podjąć tego wyzwania.
- Myślałeś kiedyś o tym, aby zarządzać klubem czy tak naprawdę pomysł zrodził się niedawno?
Siatkówce poświęciłem większą część swojego życia, dlatego pozostanie przy tej dyscyplinie było moim głównym celem, po pożegnaniu z boiskiem.Tak naprawdę nigdy nie odkryłem w sobie talentu trenerskiego, stąd nie ukrywam, że bliższa moim myślom była praca w klubie. Widziałem swoją osobę jako łącznik pomiędzy drużyną, a władzami klubu, ktoś pokroju dyrektora sportowego.To były marzenia i nieśmiałe plany, a w rzeczywistości zostałem wrzucony na bardzo głęboką wodę.
Na szczęście mam wokół siebie wiele osób, które pomagają mi na co dzień, dlatego dużo raźniej podchodzę do wszystkich, nowych wyzwań.
- Na pewno jest to duża odpowiedzialność. Sądzisz, że kariera zawodnicza wpłynie na Twoje decyzje w klubie? Boiskowe doświadczenia chyba powinny pomóc?
Z pewnością boiskowe doświadczenia bardzo pomogą w tematach czysto siatkarskich, budowaniu drużyny oraz spraw związanych z jej funkcjonowaniem. W tym temacie nie obawiam się o swoje kwalifikacje.
Trochę mniej pewnie czuję się jeszcze w tematach księgowo-prawnych, ale jak już wspomniałem, na szczęście nie jestem w biurze sam i otoczony zaufanymi ludźmi będę szybko chłonął wiedzę i doświadczenie.
- Zaostrzony proces licencyjny sprawił, że nie będzie łatwo otrzymać zgody na grę w PlusLidze. Podkreślacie, iż jest to dla Was priorytet. Jak wygląda sytuacja licencji?
Wniosek licencyjny został przygotowany i przesłany do PZPS. Czekamy na jego weryfikację. Zdawaliśmy sobie sprawę jak trudne będzie to zadanie, przede wszystkim ze względu na krótki okres czasu, jaki mieliśmy na jego przygotowanie oraz bardzo trudną sytuację finansową klubu, w momencie jego przejęcia.
- Trwa jeszcze budowanie składu na sezon. Chodzi o przyjęcie i atak. Kiedy kibice mogą się spodziewać ogłoszenia nazwisk?
Skład drużyny zbudowany został jeszcze przed zmianami, które nastąpiły w klubie. W tym momencie potrzebujemy jeszcze 1-2 zawodników. Wspólnie ze sztabem trenerskim obserwujemy na bieżąco rynek zawodniczy, jednak jesteśmy dość mocno ograniczeni budżetowo, dlatego musimy działać w sposób bardzo przemyślany.
- Celem w nadchodzącym sezonie będzie utrzymanie. Zespół czeka ciężkie zadanie. Z pewnością wsparcie kibiców bardzo się przyda. Co zrobić, aby na trybunach zasiadło więcej osób niż w poprzednich sezonach?
Przed nami długi marsz. Nie obiecujemy cudu, czeka nas wieloletnia praca, którą przed miesiącem rozpoczęliśmy, odpowiedzialni, świadomi problemów, ale z przekonaniem, że drużyna bydgoskich siatkarzy odzyska dawny blask, a hala Immobile Łuczniczka zapełni się kibicami.
Chciałbym zaapelować do wszystkich, którym na sercu leży dobro męskiej siatkówki w Bydgoszczy – podjęliśmy się misji ratunkowej,stąd prośba do wszystkich kibiców, sympatyków oraz sponsorów - potrzebujemy Waszego wsparcia, każda pomoc się liczy, sukces będzie możliwy, jeśli na nowo tchniemy energię w całą bydgoską, siatkarską rodzinę.
Dziękujemy za rozmowę
Joanna Sikora/Zuzanna Zacniewska
