Nasza drużyna na Facebooku
Nasza drużyna na Instagramie
Nasza drużyna na Twetterze
Złoto dla AKS Rzeszów!

Ostatniego dnia każdego z turniejów mistrzowskich rozgrywane są decydujące mecze. Tak jest i również dzisiaj. Brąz wywalczyli siatkarze Skry Bełchatów. Z kolei złote medale zdobyli rzeszowianie, którzy pokonali 3:0 Volley Rybnik.

BKS Chemik Bydgoszcz - EKS Skra Bełchatów

Początek spotkania należał do gospodarzy, którzy po skutecznej kontrze Michała Gorzenia prowadzili 4:2. Chwilę później mieliśmy już trzy  „oczka” zaliczki, bowiem świetnie blok-aut uderzał Jędrzej Goss (7:4). Przy zagrywkach Jana Fornala bełchatowianie doprowadzili do remisu – 8:8. O czas poprosił wówczas trener Tomasz Zaczek. Dopiero pomyłka zagrywającego Skry pozwoliła nam na wyjście z niewygodnego ustawienia, jednak przegrywaliśmy 9:10. Do remisu doprowadził Goss, a blok na Pietrzaku dał nam prowadzenie 12:11. Dobrym wynikiem nie cieszyliśmy się długo. Brakowało dokładności w grze, nie funkcjonował środek. Rywale odskoczyli 15:12. Gdy asem popisał się Jan Lesiuk nasze straty zmalały do jednego punktu. Wciąż jednak nie mogliśmy doprowadzić do wyrównania. W kluczowym momencie seta nasz kapitan w trudnej sytuacji kiwał w siatkę. O czas poprosił trener Tomasz Zaczek. Przegrywaliśmy 18:21. Tych strat nie zdołaliśmy już odrobić. Bełchatowianie pewnie zwyciężyli w premierowej odsłonie – 25:19, po ataku w siatkę Gossa.

Drugiego seta rozpoczęliśmy z Kamilem Droszyńskim w wyjściowym składzie. Od początku zespoły walczyły punkt za punkt. Dopiero gdy błąd popełnił Mateusz Siwicki, a bloku nie zdołał przebić Lesiuk, Skra odskoczyła (7:4). O czas poprosił trener naszej drużyny. Rywale złapali swój rytm. Grali bardzo pewnie w ataku, a także nie popełniali wielu błędów w zagrywce (9:6). Dopiero gdy w polu serwisowym stanął Lesiuk, doprowadziliśmy do wyrównania. As serwisowy tego siatkarza dał nam także prowadzenie – 11:10. Do dwóch „oczek” naszą przewagę podwyższył Goss, wykorzystując kontratak. O czas poprosił wówczas trener Skry. Jego zespół przegrywał 11:13. Prowadzenie to przez dłuższy czas udawało nam się utrzymywać. Jeden gdy w ataku po skosie pomylił się Lesiuk, był remis (17:17). Akcję później czas zarządził trener Tomasz Zaczek. Skra prowadziła 18:17. Choć zdołaliśmy odwrócić wynik na swoją korzyść (19:18), bełchatowianie szybko zrobili to samo. W decydującym momencie punktowym serwisem popisał się Badura (22:20). Skutecznie atakował jeszcze Remigiusz Szczucki-Kriese, jednak goście mieli kolejne szanse na zakończenie tego seta. Gdy udało nam się zniwelować część strat, bowiem kontrę wykorzystał Goss, o czas poprosił trener Marcin Kubat (24:23). Wprawdzie udało nam się wyrównać, jednak ostatecznie to rywale wygrali 26:24, po ataku Pietrzaka.

Od początku trzeciej partii na boisku oglądać mogliśmy Kacpra Bobrowskiego. Rozpoczęliśmy ją bardzo dobrze. Po punktowej zagrywce Lesiuka i skutecznej kontrze Gossa prowadziliśmy 4:1. O czas poprosił trener Skry. Przerwa podziałała na jego podopiecznych, którzy całkowicie zniwelowali straty (4:4). Passę rywali przerwał dopiero Bobrowski, którego kolejny skuteczny atak dał nam prowadzenie 6:4. Nie cieszyliśmy się nim długo. Bełchatowianie zdołali doprowadzić do wyrównania – 7:7. Akcję później o przerwę poprosił trener gospodarzy. Przegrywaliśmy 7:8. Wynik na swoją korzyść odwróciliśmy dopiero po błędzie w ataku Tomasza Fornala (11:10). Chwilę później zrobiło się bardzo nerwowo. Za sprawą czerwonej kartki dla Aleksandra Łyczaka, to przyjezdni prowadzili 13:12. Do remisu doprowadziliśmy blokując Jana Fornala (15:15), a blok na Adamczyku sprawił, iż wygrywaliśmy 16:15. Tym samym odpowiedzieli jednak bełchatowianie, odzyskując to, co chwilę wcześniej stracili. O czas zmuszony był prosić trener Tomasz Zaczek, przegrywaliśmy 16:18. Przerwa niewiele już mogła poradzić. Siatkarze Skry byli na fali. Świetnie w polu serwisowym spisywał się Jan Fornal, prowadząc swój zespół po wygraną (22:17). Ostatecznie nasi przeciwnicy zwyciężyli 25:19, po autowym ataku Szczuckiego-Kriese.

BKS Chemik Bydgoszcz - EKS Skra Bełchatów 0:3
(19:25, 24:26, 19:25)

MVP: Jan Fornal

Składy:
Chemik Bydgoszcz:
Płomiński, Goss, Łyczak, Siwicki, Gorzeń, Lesiuk, Stysiał (libero) oraz Szczucki-Kriese, Nowakowski R., Bobrowski, Kluj.
Skra Bełchatów: Badura, Pietrzak, Bieńkowski, Fornal T., Fornal J., Adamczyk, Piechocki (libero).

***

AKS Rzeszów I - TS Volley Rybnik

Spotkanie lepiej rozpoczął zespół z Rybnika, który szybko zbudował przewagę (8:5). Dopiero, gdy w ataku pomylił się Szymura, rzeszowianom udało się częściowo zniwelować straty (10:11). Od tego momentu byliśmy świadkami bardzo wyrównanej walki, z minimalnym wskazaniem na TS Volley. Blok na Siemiątkowskim dał ekipie AKSu prowadzenie – 16:15, a gdy świetną zagrywką popisał się Wiczkowski, odskoczyli na dwa „oczka”. Akcję później o czas poprosił trener Lech Kowalski. Jego zespół przegrywał 16:19. Przerwa niewiele zmieniła. Rzeszowianie wyraźnie złapali swój rytm gry. Grali pewnie, a co najważniejsze – skutecznie w kontrataku (22:17). Ostatecznie zespół z Rzeszowa zwyciężył 25:18.

Pierwsze akcje drugiego seta były wyrównane, jednak gdy w aut atakował Harazim, rzeszowianie mieli już trzy „oczka” zaliczki – 6:3. Zespół z Rybnika starał się walczyć, ale swój rytm trzymali podopieczni Jacka Podpory (10:7). Nie odpuszczali jednak, a ich ambitna gra została nagrodzona. Osiągnęli remis – 13:13. Gdy świetnie kiwał Podleśny prowadzili 15:14. Akcję później o czas poprosił trener AKSu, bowiem kontrę wykorzystał Niestrój (16:14). Rzeszowianie nie zamierzali odpuszczać i zdołali odrobić straty. Przy stanie 19:19 o czas poprosił trener Lech Kowalski. Świetnie zagrywał jednak Wiczkowski, który nie wstrzymywał ręki. Zapowiadała się niezwykle wyrównana końcówka seta. Po bloku na Siemiątkowskim ekipa AKSu miała dwa punkty przewagi (23:21). Grę przerwę szkoleniowiec Rybnika. Rywale nie mieli zamiaru jednak oddać wygranej w tej partii i zakończyli ją skutecznym atakiem Mordyla – 25:22.

Seta bardzo dobrze otworzyli będący na fali rzeszowianie. Po dwóch skutecznych blokach prowadzili 4:2. O czas poprosił trener Lech Kowalski. Ten podziałał na jego podopiecznych, bowiem zdołali całkowicie zniwelować straty i wyjść na prowadzenie – 6:5. Nie cieszyli się nim zbyt długo. Świetnie spisywali się bowiem Śliwka i Gąsior, którzy dali swojej drużynie przewagę – 10:7. Wyraźnie przejęli kontrolę nad przebiegiem tej partii, co jednocześnie zbliżało ich do złotego medalu – 12:7. Siatkarze TS Volley starali się jeszcze walczyć. Podejmowali ryzyko, jednak nie przynosiło im ono większych korzyści. Z kolei rzeszowianom wychodziło wszystko. Sprzyjało im także szczęście. Gra Rybnika zupełnie się rozsypała. Ekipa Jacka Podpory była już niemal pewna wygranej (18:9). Ostatecznie zwyciężyli trzecią partię 25:14 i cały mecz 3:0.

AKS Rzeszów I - TS Volley Rybnik 3:0
(25:18, 25:22, 25:14)

MVP: Bartłomiej Mordyl

Składy:
AKS Rzeszów:
Depowski, Śliwka, Komenda, Gąsior, Mordyl, Kania, Masłowski (libero) oraz Wiczkowski,
Volley Rybnik: Harazim, Konsek, Niestrój, Podleśny, Szymura, Siemiątkowski, Łagodziński (libero), Wowra (libero) oraz Brzezina.

2014-04-06:7894 Napisane przez: Anna Falk
Dodaj komentarz
Imię:
Komentarze użytkownikówLiczba komentarzy: 142
do warszawiaka
dodano: 2014-04-07 15:15:39
Nie cytowałem pewnego ministra, tylko odmieniałem zgodnie z jego sugestią - skoro powiedział, że być może będzie mieszkał w Bydgoszczu (a to miejscownik, nieśmiało przypominam), to dopełniacz będzie brzmiał: do (z) Bydgoszcza. Ech, trudny ten polski...
to se nevrati
dodano: 2014-04-07 13:33:13
Gospodarz 1/4, 1/2 wreszcie Finałów.Wszystko zrobiono pod zwycięstwo ewentualnie choćby brązowy medal dla Bydgoszczy.Nawet zrezygnowano z "przedpołudniówki" i 'popołudniówki" a tu figa z makiem,klops na całej linii.Chęć zemsty ma Olsztynie była tak wielka,że "zabiła" zdrowy rozsądek.
jfk
dodano: 2014-04-07 13:21:39
I za to polubiłem Ciebie "postronny z Gdańska".Dobrze kumasz.
postronny z Gdańska
dodano: 2014-04-07 13:19:39
Zachowali się jak pies ogrodnika,im nie dali sobie nie wzięli.Brr,co za prymitywizm.
simon
dodano: 2014-04-07 13:07:03
sprawiedliwości stało się za dość, bydgoszcz chciała się 'odegrać' Tempu, które swój pamiętny mecz w Kędzierzynie po prostu wygrało (jeżeli można mieć do kogoś pretensje o podkładanie się, to do MDKu, Olsztyn grał z nożem na gardle i zagrał mecz życia), no i się odegrała, ale wpuściła tym samym do czwórki Skrę, naszpikowaną reprezentantami Polski. Udało się 'zagrać na nosie' olsztynowi, ale kosztowało to medal, który, jestem przekonany, że bydgoszcz by wywalczyła, gdyby Skra odpadła, w końcu w grupie Tempo dostało baty 0-3. Gratulacje dla trenerów chemika, którzy postawili na chęć odegrania się za coś, czego nie było i zaryzykowali medal, którego ostatecznie nie udało się zdobyć, HEJ!
warszawiak
dodano: 2014-04-07 12:38:19
Słuchaj recenzent krisa i Tempa,chciałeś błysnąć elokwencją przy cytowaniu pewnego ministra.Mam prośbę,rób to precyzyjnie bo ów minister "z Bydgoszcza" nigdy nie powiedział.
do krisa I Tempa
dodano: 2014-04-07 10:49:00
Jeśli chcecie być złośliwi (a chcecie), to powininiście inaczej odmienić nazwę miasta - zgodnie z normą pewnego ministra powinno być: z Bydgoszcza. Wniosek: złosliwość wymaga jednak pewnej dozy inteligencji...
kris
dodano: 2014-04-07 10:22:36
Elyta z Bydgoszczu w przyszłym sezonie idziena miszcza
Burak z Tempaków - 25 Olsztyn
dodano: 2014-04-06 22:55:07
Buhahaha!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Tempo-25 Olsztyn
dodano: 2014-04-06 22:51:10
Elyta z Bydgoszczu.Buhahaha !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pokaż starsze komentarze

Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z serwisu.

Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

rozumiem