Jak to środkowy - w lewo, w prawo, w lewo, w prawo... Kiedy wszyscy się dogrzeją, dochodzi atak z drugiej strony. Zwykle, żeby nie angażować atakujących, na podeście z drugiej strony siatki staje trener. Tak było i tym razem. Trener Makowski zajął swoje miejsce, podrzucił piłkę, splasował... I teraz przyda się obraz udka z kurczaka. Tak wyglądał mój palec! Uczucie? Jakby ktoś wylał szklankę wrzątku na rękę. Myślę sobie katastrofa, umieram. Pozostali zawodnicy wołają naszego fizjo, a on niczym dziewczyny z czerwonego patrolu biegnie z puszką lodu w sprayu. Od razu poprawia mi tym humor! Z daleka krzyczę "złamanie otwarte!", on tez się śmieje, bo nie chce uwierzyć. Otwiera puszkę z lodem chce psikać, a ja pokazuje mu miejsce katastrofy. Wymowne spojrzenia. Standardowe "wszystko będzie dobrze". Później karetka, wszystkim znany i lubiany szpitalny, oddział ratunkowy, szyna i prognoza... 6 tygodni przerwy. Jak napisałem, niedawno minął trzeci tydzień, a zdążyłem rozegrać już kilka meczów, także wszystko dobrze się skończyło.
Jako, że to ostatni post przed rozpoczęciem ligi. Zostało dokładnie 5 dni, podsumuję nasze poczynania przez ostatnie 3 tygodnie.
Weekend 10-11 stał pod znakiem corocznego grilla u prezesa! Jak tradycja nakazuje wszyscy "nowi" w zespole wskakują w kąpielówki, niezależnie od temperatury, jaka panuje na zewnątrz i plum do wody. Siwy jako najmłodszy sprawdził temperaturę wody i kilka minut po nim kąpała się reszta!
16 i 17 października odbył się Memoriał im. Zdzisława Ambroziaka. W pierwszym meczu wyszliśmy na parkiet prosto z autobusu i zanim cokolwiek zaczęło się dziać po naszej stronie siatki musiały minąć dwa sety. Następne dwa wygraliśmy, ale w tie-breaku nie było już buforu bezpieczeństwa i trochę słabsza gra na początku zemściła się przegraną 2:3. Drugi mecz z bardzo osłabionym Gdańskiem również nie poszedł najlepiej. Nie może być jednak smutno! Zobaczcie, jaki Ludzik był zadowolony, jak zobaczył swoje posłanie w hotelu!
Nasz kapitan znalazł nowe powołanie! Kto wie, może po przejściu na siatkarską emeryturę pójdzie w stronę telewizji? ;)
Środa 21.10, 18.00 na Łuczniczce gasną światła, a serca biją szybciej. Po kolei każdy z nas wybiega, żeby odebrać swoją koszulkę. Ktoś daje nam piłkę, którą mamy wyrzucić w trybuny i modlić się, żeby nikomu nie spadła na głowę. Niko się tym nie przejmuję, kopie z całej siły, ale na szczęście jest siatkarzem, a nie piłkarzem i nikogo nie trafia. Zaczynamy mecz. 1:0! Brawo prowadzimy! 1:1...1:2... 2:2, jakie emocje! I tak wygrywamy! Puchar zostaje w Bydgoszczy! Oczywiście można powiedzieć, że Skra nie grała pierwszym składem, że drugi set graliśmy słabo, ale po co?! ;D Wygraliśmy i to się liczy.
Miniony weekend to memoriał im. Arka Gołasia. Zaraz po przyjeździe zjedliśmy obiad i razem z trenerami, Kosą, Rucym i Dawidem pojechaliśmy na warsztaty siatkarskie dla dzieci. Ponad godzinę spędziliśmy starając się zaszczepić w nich ducha naszego sportu. Szczerze mówiąc na początku dużo większe zainteresowanie miały kamery, których używałem.
Ale trenerzy wymyślali coraz to ciekawsze ćwiczenia i dzieciaki się wciągnęły. Po zajęciach przyszedł czas na nasz trening i odpoczynek. Do teraz zastanawiam się, co się działo w pierwszym meczu z Jastrzębiem. Biomet niekorzystny? Pełnia księżyca? Może pływy na Pacyfiku? Nie wiem, ale zapomnijmy o tym spotkaniu. Drugi mecz z Lotosem był zdecydowanie lepszy. Mieliśmy kilka problemów, które trzeba jak najszybciej rozwiązać i będzie dobrze ;D
To wszystko na dzisiaj! Kolejny post po meczu z Olsztynem! Trzymajcie kciuki! Oczywiście, jeśli macie jakieś pytania, czytam wszystkie komentarze i chętnie na każde z nich odpowiem ;)
Pozdrawiam
J.