Mecz zdecydowanie lepiej zainaugurowali bydgoszczanie, którzy za sprawą skutecznej zagrywki Quirogi objęli dwupunktowe prowadzenie (5:3), co przekładało się na odważniejszą grę w ofensywie, dzięki czemu nasza przewaga rosła (9:5). Po czasie wziętym przez szkoleniowca gospodarzy, bydgoszczanie nadal dyktowali warunki na placu gry. Podopieczni Michała Mieszka Gogola zaczęli skuteczniej grać w defensywie, punktowali blokiem, co pozwoliło im na zredukowanie strat, a błędy po stronie przyjezdnych ułatwiały im to zadanie. Dzięki efektywnym atakom bełchatowianie wyszli na prowadzenie w końcówce seta i rozstrzygnęli go na swoją korzyść.
Niesieni zwycięstwem w pierwszej partii gospodarze znacznie lepiej rozpoczęli drugą odsłonę. Skuteczna gra bełchatowian przełożyła się na wynik (6:2), co zmusiło trenera Przemysława Michalczyka do wzięcia czasu dla swoich podopiecznych, jednak i to nie zatrzymywało gospodarzy, a do punktującego Kłosa dołączył Huber (8:3). Coraz pewniejsza gra rywali studziła zapał bydgoszczan, którzy zaczęli popełniać błędy i mimo lepszej gry Toncka Sterna nie zdołaliśmy już odrobić strat i w efekcie to gospodarze cieszyli się zwycięstwem również w tej partii.
Wyraźnie zmotywowani siatkarze z Bydgoszczy od początku odsłony dyktowali warunki na boisku i prowadzili już 4:0. Gospodarze jednak nie składali broni i za sprawą skutecznej gry w polu serwisowym odrobili straty i doprowadzili do remisu. Od tej chwili na przewagę wychodziły naprzemiennie obie ekipy, jednak dzięki dobrej grze w ofensywie gospodarze odskoczyli na trzy oczka (18:15) i choć w decydującym momencie seta bydgoszczanie dogonili rywali to po błędzie Sterna bełchatowianie wykorzystali okazje i nie oddali już prowadzenia przeciwnikom, tym samym wygrywając trzeciego i ostatniego seta.
PGE Skra Bełchatów – BKS Visła Bydgoszcz 3:0 (25:23, 25:16, 25:23)
PGE Skra Bełchatów: Wlazły, Kłos, Ebadipour, Łomacz, Orczyk, Huber, Piechocki (libero) oraz Droszyński i Petković
BKS Visła Bydgoszcz: Gałązka, Woch, Stern, Lipiński, Quiroga, Peszko, Szymura (libero) oraz Gryc, Kalembka, Gil i Urbanowicz
MVP : Norbert Huber