Po kilku początkowych wyrównanych akcjach, naszym siatkarzom udało się odskoczyć. Wszystko za sprawą punktowej zagrywki Łukasza Wiese (5:3). Gospodarze szybko jednak doprowadzili do remisu, gdy Zniszczoł wykorzystał piłkę przechodzącą – 5:5. Tym samym na pierwszej przerwie technicznej mieliśmy minimalną zaliczkę, po błędzie w zagrywce Walińskiego – 8:7. Po powrocie na boisko miejscowi zdołali przechylić szalę na swoją korzyść. Po świetnej zagrywce Zniszczoła prowadzili 10:9. Akcję później o czas poprosił trener Piotr Makowski, bowiem bloku nie przebił Jakub Jarosz i akademicy wygrywali już 11:9. Rozmowa z podopiecznymi niewiele jednak zmieniła. Rywale utrzymywali bezpieczny dwupunktowy dystans. Po skutecznym ataku Bednorza, obie ekipy zameldowały się u szkoleniowców w ramach drugiej przerwy technicznej przy prowadzeniu AZSu - 16:14. Lepszy powrót na boisko zaliczyli miejscowi siatkarze. Gdy ich przewaga wzrosła do trzech „oczek”, o drugą przerwę poprosił Piotr Makowski (16:19). Olsztynianie nie zamierzali jednak odpuszczać i „pilnowali” swojej przewagi, by nie dopuścić do powtórki z pierwszego seta meczu w Bydgoszczy. W końcówce zupełnie nie poradziliśmy sobie z grą rywali, przegrywając ostatecznie 19:25.
Drugiego seta rozpoczęliśmy identycznie jak pierwszego, bo od prowadzenia 5:3, po skutecznym ataku w kontrze Wiese. Tym razem jednak nie popełniliśmy wcześniejszego błędu i nie pozwoliliśmy gospodarzom wyrównać, a sami podwyższyliśmy swoją przewagę. Po ataku Grzegorza Kosoka było 7:4. Z kolei na czasie technicznym wygrywaliśmy 8:6, po zbiciu Wiese. Ciężar gry wziął na siebie w tym fragmencie Wiese, który grał bardzo pewnie w ataku. Po pomyłce Koelewijna w tym elemencie, o czas poprosił trener AZSu. Jego zespół przegrywał 7:11. Czas nie pomógł olsztynianom. Nasi siatkarze wyraźnie złapali odpowiedni rytm. Po punktowej zagrywce Kosoka prowadziliśmy już 13:8. Taką też zaliczkę mieliśmy na drugiej przerwie technicznej, po skutecznej akcji Michała Ruciaka – 16:11. Po powrocie na boisko bydgoszczanie kontynuowali swoją dobrą grę, dzięki czemu spokojnie kroczyli po wygraną w tej partii (18:13). W końcówce o czas zdecydował się prosić trener Piotr Makowski, a zrobił to po punktowej zagrywce Zniszczoła, mimo iż nadal mieliśmy wysoką przewagę (19:15). To był dobry ruch. Nasi siatkarze jeszcze podwyższyli swoje prowadzenie – 22:16. Chwilę później sytuację starał się jeszcze ratować trener AZSu, prosząc o czas (17:23). Jego podopieczni rzucili się do walki. Reagować musiał szkoleniowiec Łuczniczki, bowiem nasza przewaga zmalała o połowę (23:20). Passę olsztynian przerwał Jarosz, dając nam piłkę setową. Ostatecznie partię zwyciężyliśmy 25:22, po kolejnej udanej akcji naszego atakującego.
Trzeci set i po raz trzeci na tablicy oglądamy wynik 5:3 dla Łuczniczki, tym razem po błędzie w ataku Oivanena. Co prawda gospodarze szybko doprowadzili do remisu (5:5), jednak na przerwie technicznej ponownie mieliśmy dwa punkty przewagi – 8:6, po ataku Jarosza. Po powrocie na boisko gospodarze raz jeszcze odrobili straty i byliśmy świadkami zaciętej walki. Gdy olsztynianie przechylili szalę na swoją korzyść po kontrze Walińskiego, o czas poprosił trener Piotr Makowski. Przegrywaliśmy 12:13. Przerwa nie pomogło. Miejscowi wyraźnie się rozkręcili, grając przede wszystkim dobrze blokiem. Na drugim czasie technicznym wygrywali 16:13, po bloku na Ruciaku. Po wznowieniu gry mozolnie, ale sukcesywnie odrabialiśmy straty. Po autowej zagrywce Walińskiego było już tylko 19:18 dla AZSu. Gdy wydawało się, że sytuacja jest opanowana, bowiem najpierw wyrównaliśmy, by chwilę później prowadzić 23:21, miejscowi odrobili straty. Na nasze nieszczęście w polu zagrywki stanął wówczas Bednorz i jego dwa asy serwisowe dały wygraną akademikom – 25:23.
Od początku czwartej partii lepiej radzili sobie gospodarze. Tym razem to oni jako pierwsi osiągnęli dwupunktową przewagę (5:3). Tuż przed przerwą techniczną udało nam się doprowadzić do remisu, tym samym na regulaminowej przerwie w grze, olsztynianie mieli tylko minimalną zaliczkę (8:7), po ataku Walińskiego. Po powrocie na boisko udało nam się odwrócić wynik na swoją korzyść, a wszystko za sprawą asa serwisowego Wiese – 10:9. Prowadzeniem nie cieszyliśmy się długo. Akademicy bardzo szybko wrócili do przewagi z początku seta. Po ataku Oivanena było 12:10. Akcję później o czas poprosił trener Piotr Makowski, bowiem bloku nie przebił Jarosz (10:13). Ten nic jednak nie zmienił. Na przerwie technicznej gospodarze wygrywali 16:13, po asie serwisowym Koelewijna. Mecz wyraźnie zaczynał wymykać się nam spod kontroli… Nasza gra zupełnie się nie układała. Nie pomagały zmiany, które wprowadzał trener Makowski. Nie pomagały również przerwy w grze, o które prosił. Olsztynianie złapali wiatr w żagle, a nasz zespół nie potrafił przełamać rywala. Dodatkowo zaczęliśmy popełniać własne błędy, co tylko nakręcało gospodarzy – 21:14. Wyraźnie przegraliśmy tę partię 25:16, a tym samym cały mecz 1:3. O tym, która z drużyn zajmie dziewiąte miejsce w sezonie 2015/2016 zadecyduje trzecie spotkanie, które już w czwartek zostanie rozegrane w Olsztynie.
MVP: Marcin Waliński
Indykpol AZS Olsztyn - Łuczniczka Bydgoszcz 3:1
(25:19, 22:25, 25:23, 25:16)
Składy:
Indykpol AZS Olsztyn: Waliński, Oivanen, Zniszczoł, Bednorz, Woicki, Koelewijn, Potera (libero) oraz Bieńkowski, Adamajtis, Stoilović,
Łuczniczka Bydgoszcz: Jurkiewicz, Jarosz, Radke, Wiese, Ruciak, Kosok, Żurek (libero) oraz Klinkenberg, Wolański, Murek.