Chemik Bydgoszcz przegrał po walce z Treflem Gdańsk, wygrywając tylko pierwszego seta. To trzecia z rzędu porażka naszej drużyny. - Nie ukrywam, że gdybyśmy zdobyli tutaj punkt czy dwa, to na pewno wyjechalibyśmy bardziej pewni siebie - mówił po spotkaniu atakujący, Bartosz Filipiak.
Dobrze weszliście w mecz, niestety nie udało się zdobyć nawet punktu. Twoim zdaniem była szansa na zwycięstwo?
Bartosz Filipiak: Jasne, że była szansa. Na gorąco ciężko mi powiedzieć co zaważyło. Drugiego seta rozpoczęliśmy z problemami na przyjęciu, mieliśmy kłopoty na zagrywce i taki wynik jest tego odzwierciedleniem. Później była walka jak równy z równym. Zaczęliśmy ryzykować w polu serwisowym. Co prawda dalej było sporo błędów w tym elemencie, ale czasem to się opłaciło. Zaważyły końcówki. Mamy dużo materiału do analizy. Ja się cieszę, bo wiemy nad czym musimy popracować i pozytywnie patrzę w przyszłość.
Najbardziej szkoda tego trzeciego seta, granego na przewagi.
Bartosz Filipiak: Mieliśmy piłki po swojej stronie i takie sytuacje musimy wykorzystywać, jeżeli chcemy wygrywać. To jest męska gra i trzeba ryzykować w końcówkach, teraz się nie udało.
Po ostatnich porażkach pojawiła się jakaś frustracja w zespole, lekkie podłamanie?
Bartosz Filipiak: Po tych dwóch bardzo szybkich przegranych, gdzie graliśmy godzinę z hakiem, nikt z nas nie był zadowolony. Z pewnością dały się nam one we znaki. Cieszy natomiast to, że potrafiliśmy podjąć walkę z zespołem z Gdańska. Aczkolwiek nie ukrywam, że gdybyśmy zdobyli tutaj punkt czy dwa, to na pewno wyjechalibyśmy bardziej pewni siebie.
Nie macie zbyt wiele czasu do następnego meczu. W środę zagracie z Cerrad Czarnymi Radom, którzy wygrali 3:0 w Zawierciu.
Bartosz Filipiak: Musimy się do tego spotkania jak najlepiej przygotować, wypocząć. Gramy we własnej hali. Mam nadzieję, że nasza gra będzie wyglądała jeszcze lepiej w środę.
Zaskakują Cię dotychczasowe wyniki w PlusLidze? Jest sporo niespodzianek.
Bartosz Filipiak: Jasne, jest dużo niespodzianek. Na ten moment liga jest bardzo nieprzewidywalna. Myślę, że za pewien czas, kiedy kadrowicze wrócą na właściwie tory to wszystko wróci do normy. Teraz jest czas dla takich drużyn jak nasza, żeby urywać punkty.
Joanna Sikora