Spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy po kontrze Conte prowadzili 4:2. Jeszcze przed przerwą techniczną był jednak remis, bowiem w ataku pomylił się Marechal (7:7). Kolejny błąd w tym elemencie, tym razem Conte, dał naszej drużynie prowadzenie 8:7. Od tego momentu byliśmy świadkami wyrównanej gry. Przy stanie 14:13 dla Skry o pierwszy czas poprosił trener Heynen. Po powrocie na boisko skutecznie atakował Jakub Jarosz i mieliśmy kolejny w tym secie remis - 14:14. Na przerwie technicznej bełchatowianie mieli jednak dwa punkty przewagi, bowiem punktowym serwisem popisał się Marechal (16:14). Wznowienie gry przyniosło kontyuację świetnej zagrywki przyjmującego Skry. Szybko o drugi czas poprosił szkoleniowiec Transferu. Przegrywaliśmy 14:18. Niewiele on jednak zmienił. Gospodarze wyraźnie przyspieszyli, łapiąc swój rytm. Nie potrafiliśmy złamać ich dobrej gry. Trener Heynen szukał poprawy poprzez wprowadzanie zmian, jednak nic już nie mogliśmy w tym secie zrobić. Skra wygrała 25:16, po błędzie Marcina Walińskiego.
Od początku trzeciej partii byliśmy świadkami walki punkt za punkt. Dopiero po skutecznym ataku ze środka Kłosa, bełchatowianie odskoczyli 5:3. Na przerwie technicznej mieli już cztery "oczka" przewagi, bowiem zablokowany został Andrew John Nally (8:4). Po powrocie na parkiet wciąż nie było najlepiej. Popełnialiśmy własne błędy, a to sprawiało, iż gospodarze rozkręcali się w swojej grze coraz bardziej. Po kapitalnym uderzeniu ze środka Lisinaca było już 13:6. Z kolei, gdy Wojciech Jurkiewicz dotknął siatki o przerwę poprosił Vital Heynen. Miejscowi prowadzili 15:7. Dwie akcje później obie drużyny zbiegły ponownie do swoich trenerów, tym razem jednak w ramach przerwy technicznej (16:8). Dobrze wznowiliśmy grę po przerwie. Udane akcje Jurkiewicza i Jarosza przyniosły nam cenne punkty. Gdy błąd popełnił Lisinac o czas poprosił trener Skry (16:12). Rozmowa z podopiecznymi przyniosła efekty, bowiem Ci szybko wrócili do wysokiej przewagi (21:13). Tego nie mogliśmy już zniwelować. Ostatecznie przegraliśmy partię 16:26, po nieudanej zagrywce Dawida Guni.
Trzeciego seta rozpoczęliśmy z Walińskim i Marshallem w składzie. Szybko prowadzenie objęli gospodarze. Atak Conte i punktowy serwis Lisinaca sprawiły, iż na tablicy widniał wynik 4:1 dla Skry. Zupełnie nie radziliśmy sobie w przyjęciu, popełniając kolejne błędy (3:7). Na przerwę techniczną obie drużyny sprowadził Wlazły, obijając blok naszych siatkarzy (8:4). Co prawda po powrocie na boisko odrobiliśmy dwa "oczka", jednak chwilę później bełchatowianie wrócili do bezpiecznej przewagi. O czas poprosił trener Heynen (6:10). Po powrocie na boisko próbowaliśmy jeszcze nawiązać walkę, jednak gracze Skry spisywali się bardzo dobrze. Po asie Marechala o przerwę poprosił szkoleniowiec Transferu (8:13), jednak niewiele on zmienił. Na drugim regulaminowym czasie technicznym 16:11 wygrywali siatkarze PGE Skry. Po wznowieniu gry skutecznie atakował Justin Duff (12:16), jednak pojedyncze udane akcje nie mogły pozwolić nam na odrobienie strat. Gospodarze pewnie kroczyli po zasłużone zwycięstwo. W końcówce skutecznie zbijał jeszcze Jarosz (14:20), który był najlepszym siatkarzem naszej drużyny w tym spotkaniu. Ostatecznie pojedynek wynikiem 25:15 w trzecim secie zakończył blok na naszym atakującym.
MVP: Karol Kłos
PGE Skra Bełchatów - Transfer Bydgoszcz 3:0
(25:16, 25:16, 25:15)
Składy:
PGE Skra Bełchatów: Uriarte, Wlazły, Lisinac, Kłos, Conte, Marechal, Piechocki (libero) oraz Brdjović, Muzaj,
Transfer Bydgoszcz: Woicki, Jarosz, Jurkiewicz, Gunia, Nally, Cupković, Bonisławski (libero), Murek (libero) oraz Waliński, Marshall, Duff, Wolański.