Mecz rozpoczął się od gry punkt za punkt (1:2), żadna z ekip nie mogła wypracować przewagi. Dopiero gdy w pole zagrywki wszedł Maciej Muzaj nasza drużyna zaczęła mieć problemy z przyjęciem, a rywal na tym skorzystał (9:5). Nie pomogła nawet przerwa, o którą poprosił Jakub Bednaruk. Gdańszczanie nadal popisywali się skutecznymi atakami, utrudniając nam odrobienie strat (12:6). Nasi zawodnicy wyraźnie nie radzili sobie w obronie, przez co przeciwnik odskakiwał coraz bardziej (16:9). W zespole Chemika brakowało gry środkiem, przeciwnik natomiast w walce wykorzystywał wszystkie strefy. Piotr Nowakowski swoim atakiem spowodował, że gdańszczanom już niewiele brakowało do zwycięstwa w premierowej odsłonie (22:16). Nie byliśmy w stanie przeciwstawić się podopiecznym Andrea Anastasiego. Po mocnym ataku Nikoli Mijailovica to jego ekipa cieszyła się ze zwycięstwa w secie pierwszym (25:17).
Kolejna partia rozpoczęła się podobnie jak poprzednia, czyli od wyrównanej walki, w której jednak niewiele lepiej spisywali się goście (4:3). Skutecznym atakiem po naszej stronie popisał się Bartosz Filipiak, jednak wcześniej przekroczył linię (5:7). Na szczęście przyjezdni też nie mogli ustrzec się pomyłek (8:8). Nasz zespół robił wszystko, żeby nie pozwolić gdańszczanom na wypracowanie przewagi, a atak po bloku Nikoli Kovacevica spowodował, że to zespół z Bydgoszczy delikatnie wysunął się przed szereg (11:10). Walka była wyrównana, pełna efektownych obron i ataków. Pojedynczy blok Michała Szalachy, a chwilę później problemy z przebiciem piłki na drugą stronę, z którymi nie uporali się nasi rywale spowodowały, że wynik wyrównał się (17:17). Wszystko wskazywało na to, że emocji w decydującej fazie partii nie zabraknie. Świetne akcje w wykonaniu Nikoli Kovacevica sprawiały problemy gościom, dzięki czemu nie mogli nam uciec (20:20). Nasz zespół do końca walczył o korzystny wynik, jednak zatrzymanie na siatce Michała Szalachy rozwiało nasze nadzieje (24:26).
Od prowadzenia 3:0 rozpoczęliśmy zmagania w trzeciej partii. Przyjezdni nie mieli zamiaru się poddawać i natychmiast odrobili część strat. Efektowne ataki Macieja Muzaja i zagrywki Rubena Schotta spowodowały, że gdańszczanie zbliżyli się do nas, a nawet nas wyprzedzili (7:5). Nasi zawodnicy popełniali sporo błędów, przez co w łatwy sposób tracili ważne punkty (8:11). Zaniepokojony trener Bednaruk postanowił przerwać złą passę drużyny i poprosił o czas. Przyniósł on oczekiwany rezultat, po wznowieniu gry udało nam się dogonić rywala, dzięki ścianie postawionej przez Michała Szalachę, a następnie przez Nikolę Kovacevica (13:13). Gdańszczanie nie mieli zamiaru się poddawać i nie zwalniali tempa. As serwisowy Marcina Janusza dał zespołowi Andrea Anastasiego „oczko” przewagi (16:15). Nasz zespół ponownie się pogubił. Popełnialiśmy sporo błędów i w decydującej fazie partii brakowało nam trzech punktów do przeciwnika (18:21). Drużyna Chemika walczyła ambitnie, jednak przeciwnik stawiał skuteczny opór. Spotkanie zakończyło się atakiem Macieja Muzaja (25:21).
Chemik Bydgoszcz – Trefl Gdańsk 0:3 (17:25, 24:26, 21:25)
MVP: Maciej Muzaj
Chemik Bydgoszcz: Lipiński, Vinhedo, Kovacević, Szalacha, Filipiak, Marozau, Kowalski (libero) oraz Lesiuk, Gryc
Trefl Gdańsk: Nowakowski, Janusz, Niemiec, Mijailovic, Muzaj, Schott, Olenderek (libero) oraz Jakubiszak, Hebda
Agnieszka Piasecka