Nasza drużyna na Facebooku
Nasza drużyna na Instagramie
Nasza drużyna na Twetterze
PL: Miłe złego początki – przegrywamy w Szopienicach

Nasza drużyna walczy o utrzymanie w lidze. Poniedziałkowe spotkanie z GKS-em Katowice było dobrą okazją do zdobycia punktów, które są nam niezbędne do ucieczki z pozycji spadkowej. Pierwszy set dawał duże nadzieje na zrealizowanie planu, a mimo trudności jakie ze sobą przyniósł udało nam się zwyciężyć. Później jednak nadszedł czas na zimny prysznic, który pozbawił nas marzeń o zwycięstwie w spotkaniu z GKS-em. 

Mecz rozpoczął się od wyrównanej walki 3:3. Gospodarze szybko uzyskali niewielką przewagę przy zagrywkach Jana Nowakowskiego 6:4, jednak bydgoszczanie nie pozwalali rywalowi na zwiększenie dystansu. Po ataku Janusza Gałązki wynik ponownie się wyrównał, tym razem na 8:8. Goście dobrze spisywali się w ataku, a dzięki skuteczności Dawida Wocha w bloku, podopieczni Przemysława Michalczyka wkrótce wyszli na prowadzenie 14:12. Zaniepokojony szkoleniowiec katowiczan wezwał swoich podopiecznych na krótką rozmowę, jednak nie przyniosła ona oczekiwanych skutków i po wznowieniu gry bydgoszczanie w dalszym ciągu utrzymywali przewagę. Skończona akcja przez Jakuba Peszko dała gościom trzy „oczka” na plusie 19:16. W decydującej fazie partii, wystarczyła zaledwie chwila nieuwagi podopiecznych Przemysława Michalczyka, aby losy seta niebezpiecznie się odwróciły. As serwisowy  Kwasowskiego, a chwilę później punktowy blok Jana Nowakowskiego i atak Rafała Szymury spowodowały, że GKS przejął pałeczkę w partii 22:20. Emocje nie ustawały. Siatkarze Visły nie mieli zamiaru się poddawać, w szybkim tempie odrobili straty i dzięki punktowej zagrywce Jakuba Peszko ponownie wysunęli się na prowadzenie 23:22. Gra w końcówce premierowej odsłony toczyła się dosłownie punkt za punkt, a zawodnicy obu drużyn w ferworze walki nie mogli ustrzec się błędów własnych. Punkt z ataku zdobył Miłosz Zniszczołi wynik seta wynosił już 27:26. Żadna z ekip nie mogła przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. Kontra naszego przyjmującego, Michała Filipa dała nam prowadzenie 29:28, ale walka nadal trwała. Ostatecznie, po długich zmaganiach na przewagi lepsi okazali się bydgoszczanie, którzy dzięki skutecznym blokomJanusza Gałązki zakończyli odsłonę wynikiem 35:33.

Kolejny set ponownie rozpoczął się od wyrównanej gry 2:2. Po stronie gospodarzy dobrze funkcjonowały elementy ofensywne. Punkty z ataku zdobyte przez katowiczan pozwalały im wysunąć się nieznacznie na prowadzenie 7:6. Bydgoszczanie niesieni zwycięstwem z poprzedniego seta nie mieli zamiaru się poddawać i starali się dorównywać kroku przeciwnikowi. Kontra ze środka Janusza Gałązki wyrównała wynik 7:7, jednak problemy w obronie, a także w zagrywce  znacznie ułatwiały katowiczanom objęcie prowadzenia 13:10. Sytuacja gości stawała się skomplikowana. Mocna zagrywka w wykonaniu Jakuba Jarosza, której nie udało się utrzymać zawodnikom Visły, zmotywowało ich szkoleniowca do zaproszenia zawodników na rozmowę przy stanie 14:11 dla Katowic. Po wznowieniu gry zespól Dariusza Daszkiewicza kontynuował dobrą serię i posyłał w pole bydgoszczan kolejne efektowne piłki. As serwisowy Rafała Szymury dał gospodarzom spore, bo pięciopunktowe prowadzenie 17:12. Zmobilizowani zawodnicy GKS-u nie zatrzymywali tempa i brnęli do zwycięstwa w drugiej partii. Kontra Jana Nowakowskiego, a chwilę później skuteczny blok Kamila Kwasowskiego zaczynały pozbywać ekipę znad Brdy złudzeń, że uda się odmienić losy tej partii 20:14. W szeregach naszych zawodników widoczna była wola walki, jednak trudni było nam pokonać tak dobrze dysponowanych w ofensywie katowiczan. Nasza obrona nie wyglądała najlepiej i to przekładało się na straty punktowe. Ostatnie zdanie z secie drugim należało do Kamila Kwasowskiego, który zbombardował nas swoją zagrywką 25:16.

Po raz trzeci na początku partii obserwowaliśmy równą grę obu drużyn. Spora ilość błędów własnych po naszej stronie siatki spowodowała, że katowiczanie bez większego wysiłku znaleźli się na prowadzeniu6:4. Mimo pojedynczych punktów, które udawało się zapisać na swoim koncie naszym zawodnikom, nasza gra nie wyglądała najlepiej. Cały czas mieliśmy duże problemy w obronie. Katowiczanie zaskakiwali nas zarówno zagrywkami, jak i skutecznymi atakami, a to nie zmniejszało różnicy punktowej 9:12. Skuteczny w ataku Jan NowakowskiJakub Jaroszw bloku po raz kolejny zgotowali nam problemy w przyjęciu10:14. Nawet w polu serwisowym Jakub Jarosznie dał nam szans na zdobycie cennych punktów. Raz za razem katowicki zawodnik zdobywał punkty zagrywką i katowiczanie odskakiwali nam coraz bardziej 17:10. Staraliśmy się zbliżyć do przeciwnika, ale nadal nie mogliśmy odnaleźć się w grze. Gospodarze całkowicie mieli pod kontrolą przebieg seta i po ataku Kamila Kwasowskiego mieli już osiem „oczek” na plusie 20:12. Partia zakończyła się zagrywką w siatkę Jakuba Urbanowicza 15:25.

Od prowadzenia 4:1 rozpoczęli katowiczanie czwartą odsłonę spotkania. Nasi zawodnicy w dalszym ciągu mieli kłopoty z obroną, dodatkowo nie mogli ustrzec się błędów w zagrywce5:7. Na szczęście udało nam się kilkukrotnie zaskoczyć przeciwnika skutecznym atakiem, tak jak w przypadku kontry ze skrzydła w wykonaniu Michała Filipa 6:7, a w kolejnej akcji błąd w tym elemencie popełnili katowiczanie 7:7. Zdawało się, że to odblokowało naszych zawodników, którym po kolejnych udanych atakach Michała Filipa oraz Dawida Wochaudało się wyjść na nieznaczne prowadzenie 9:7.Gospodarze nie pozwolili nam na zwiększenie przewagi i w szybkim tempie zniwelowali straty 11:11, a po efektownych atakach odzyskali przewagę 15:13. Podopieczni Dariusza Daszkiewicza kolejny raz losy seta mieli pod kontrolą. Ekipa GKS-u nie zwalniała ręki w ataku, a przy zagrywkach Jana Nowakowskiego wyprowadzenie skutecznej kontry przychodziło jej z łatwością 19:14. Zespół znad Brdy zapisywał na swoim koncie pojedyncze punkty, ale było to za mało na zatrzymanie katowiczan, którzy nabrali wiatru w żagle i wielkimi krokami zbliżali się do zakończenia partii, jak i całego meczu. Błąd serwisowy Jakuba Urbanowicza spowodował, że nasze straty urosły jeszcze bardziej 16:22.Nic już nie było w stanie przeszkodzić gospodarzom w zwycięstwie. Ostatnie zdanie należało do Rafała Szymury, który zaatakował ze środka 25:18.

MVP: Rafał Szymura

GKS Katowice – BKS Visła Bydgoszcz 3:1 (33:35, 25:16, 25:15, 25:18) 

GKS Katowice: Nowakowski, Zniszczoł, Firlej, Musiał, R. Szymura, Kwasowski, Watten (libero) oraz Gregorowicz (libero), Jarosz, Fijałek

BKS Visła Bydgoszcz: Gałązka, Peszko, Quiroga, Woch, Masny, Filip, Bonisławski (libero) oraz Urbanowicz, Gryc, Siwczyk

Przygotowała: Agnieszka Piasecka

2020-02-18:1492 Napisane przez: Monika Lisewska

Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z serwisu.

Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

rozumiem