Od początku spotkania udało nam się wypracować niewielką przewagę, Po punktowej zagrywce Tomasza Kalembki prowadziliśmy 3:1. Dzięki błędom popełnianym przez zawiercian nasze prowadzenie utrzymywało się, a po problemach gości z wybroną ataku, zwiększyliśmy dystans na 6:3. Niedługo później kolejnym asem serwisowym popisał się Janusz Gałązka, dzięki czemu na tablicy pojawił się wynik 8:5 a szkoleniowiec zawiercian poprosił o czas dla swojej drużyny. Nasza ekipa walczyła bardzo ambitnie, pomagały nam tez błędy własne drużyny z Zawiercia. Po akcji blok-aut rywale zbliżyli się do nas 13:11, jednak bydgoscy siatkarze nie mieli zamiaru łatwo odpuścić. Ze skrzydła zaatakował Toncek Stern i odzyskaliśmy trzy „oczka” na plusie 15:12. Rywal niebezpiecznie zaczął minimalizować straty, a nieudany atak naszej ekipy wyrównał wynik 18:18. Krótka przerwa, o którą poprosił trener Visły, Przemysław Michalczyk nie pomogła nam. Zawiercianie skutecznie kończyli piłki, przez co zaczęli przodować w secie 19:21. Na szczęście pod koniec partii bydgoszczanie odnaleźli się w grze i po bloku Jakuba Peszko wygraliśmy premierową odsłonę 25:23.
Kolejną partię ponownie zaczęliśmy od prowadzenia. Dobre zagrywki i efektowna gra na siatce spowodowały, że w szybkim tempie uzyskaliśmy przewagę 5:2. Zawiercianie podenerwowani przegraną w poprzedniej partii nie pozwolili nam długo cieszyć się z prowadzenia. Rywal kilkukrotnie zaskoczył nas swoją metodą poprowadzenia akcji, a zatrzymanie na siatce Pawła Gryca wyrównało stan seta na 5:5. Zawiercianie przejęli inicjatywę, co zmotywowało szkoleniowca Visły do wezwania swoich podopiecznych na rozmowę, bezpośrednio po której Marcin Waliński zepsuł zagrywkę 9:11. Po raz kolejny błędy gości pomogły nam w poprawieniu naszej sytuacji 12:13, nadal jednak nie mogliśmy całkowicie zrównać się z rywalem. Sporo skuteczności zawiercianie wykazywali w grze na skrzydłach, a wybronienie ich piłek przynosiło nam sporo kłopotów. Na szczęście świetne podwójne bloki po stronie naszej drużyny zniwelowały wszystkie nasze straty 16:16. Bardzo dobrze w bydgoskich szeregach spisywał się Jakub Peszko, który był pomocny na skrzydle. W decydującej fazie partii zaczęliśmy popełniać błędy własne, co tylko podbudowało zawiercian. Autowa zagrywka Visły spowodowała, że do gości brakowało nam już trzech „oczek” 18:21. Nie poddawaliśmy się. Skuteczność Toncek Sterna w polu zagrywki utrudniała przeciwnikowi wyprowadzenie skutecznej akcji, a my wkrótce wyrównaliśmy wynik 21:21. Mimo to, ostatnie słowo należało do Aluronu 22:25.
Kolejna partia rozpoczęła się od wyrównanej gry 2:2. Żadna z ekip nie mogła wyjść na choćby niewielkie prowadzenie. Udało się to dopiero zawiercianom po punktowym serwisie Verheesa 4:7. Nasi zawodnicy zaczęli gubić się we własnej grze, znowu popełniali błędy w kluczowych momentach. Na szczęście na skrzydle boiska nie zawodził Toncek Stern, którego popisowe ataki pozwalały drużynie gonić przeciwnika. Tomasz Kalembka dopisał do tego swoje trudne do przyjęcia zagrywki i do zawiercian brakowało nam już tylko jednego punktu 9:10. Mimo, że nasza ekipa grała dobrze na siatce, nie wystarczało skuteczności, aby pokonać zawiercian. Kiwka Marcina Walińskiego ustanowiła stan partii na 13:17. Podopieczni Marka Lebedewa byli mocno skoncentrowani i nie pozwalali wybić się z rytmu wciąż utrzymując nad nami przewagę. Pod koniec seta udało nam się dołożyć do swojej puli trochę punktów, ale skuteczność w kończeniu akcji zawiercian nie pozwoliła nam zakończyć zmagań w trzeciej odsłonie na swoją korzyść 19:25.
Czwarty set rozpoczął się od prowadzenia bydgoszczan 3:1. Podopieczni Marka Lebedewa niesieni zwycięstwami z poprzednich odsłon szybko zaczęli odrabiać straty, ale nasi zawodnicy starali im się to utrudniać 7:4.Cały czas w szeregach ekipy Przemysława Michalczyka dobrze spisywał się Toncek Stern, który nie zwalniał tempa w ataku 8:6. Gdy w polu zagrywki znalazł się Marcin Waliński Visła Bydgoszcz nie mogła poradzić sobie w przyjęciu, co niekorzystnie wpływało też na wyprowadzenie skutecznej kontry 9:10. Przewaga zawiercian zwiększała się a zespół znad Brdy nie potrafił znaleźć skutecznej recepty ba ofensywę przeciwnika. Po kolejnym ataku ze strony gości mieliśmy już czteropunktowe straty 12:16. Nasza drużyna stanęła w miejscu. Rozmowa ze szkoleniowcem, choć po czasie przyniosła oczekiwany skutek i zaczęliśmy zbliżać się do rywali. Atak poza boisko, jednak po rękach zawiercian w wykonaniu Pawła Gryca dał wynik 17:19. Niestety było to za mało na wyprowadzenie z rytmu przyjezdnej drużyny. Ich efektowna walka na siatce pomału pozbawiała nas złudzeń na zwycięstwo w partii, a także w całym spotkaniu. Ostatnią piłkę posłał Jakub Peszko zagrywając w aut 22:25.
BKS Visła Bydgoszcz – Aluron Virtu CNC Zawiercie 1:3 (25:23, 22:25, 19:25, 22:25)
BKS Visła Bydgoszcz: Gałązka, Stern, Lipiński, Kalembka, Urbanowicz, Peszko, Szymura (libero) oraz Gryc, Quiroga, Gil, Woch
Aluron Virtu CNC Zawiercie: Waliński, Dosanjh, Malinowski, Kania, Ferens, Czarnowski, Koga (libero) oraz Masny, Verhees
MVP: Mateusz Malinowski