Mecz rozpoczął Marcin Komenda, punktując w polu serwisowym. Obydwie ekipy od początku spotkania starały się skutecznie zagrywać. Dopiero atak Bartosza Krzyśka oraz as Rafała Sobańskiego pozwoliły GKS-owi wyjść na prowadzenie 8:5. Błąd gospodarzy oraz atak Nikoli Kovacevica spowodowały, iż przewaga zmalała do jednego oczka - 11:10. Za chwilę jednak pomyłka zdarzyła się naszemu rozgrywającemu i katowiczanie mieli dwa punkty więcej. Trwało to jednak niedługo, bowiem szczelny blok zatrzymał Tomasa Rousseaux i na tablicy widniał wynik 14:14. Siatkarze Piotra Gruszki odpłacili się tym samym i było 16:14. Zremisowaliśmy 20:20, gdy błąd popełnili rywale. Bydgoszczanie wyszli na prowadzenie 23:21 po pomyłce atakującego GKS-u. Piłkę setową mieliśmy, gdy udaną akcją popisał się Bartłomiej Lipiński. Pomyłka przeciwników zakończyła premierową odsłonę, w której Chemik zwyciężył 25:22.
GKS rozpoczął drugą partię od prowadzenia 2:0. Do remisu doprowadził Bartosz Krzysiek, posyłając piłkę w aut. Od tego momentu akcja toczyła się punkt za punkt. Dopiero blok Bartłomieja Krulickiego spowodował, iż katowiczanie odskoczyli na dwa oczka. Z trudnej sytuacji wybrnął nasz przyjmujący, co dało wynik 8:8. Gospodarze ponownie objęli prowadzenie, gdy dwukrotnie przy siatce popisał się Marcin Komenda - najpierw wykorzystał piłkę przechodzącą, a następnie zablokował atak Chemika - 11:8. Od tego czasu GKS bardzo pilnował wyniku. Błędy nie pozwalały nam na doprowadzenie do remisu. Dodatkowo as serwisowy Karola Butryna powiększył przewagę katowiczan. Gospodarze wyraźnie się rozkręcili i nie zamierzali już oddać wygranej w tym secie. GKS popisał się punktową serią, gdy w polu zagrywki stanął Rafał Sobański - 22:14. Piłkę setową zapewnił swojej drużynie Karol Butryn. Katowiczanie od razu ją wykorzystali, gdy potrójny blok zatrzymał Bartosza Filipiaka - 25:18.
Tym razem to bydgoszczanie lepiej weszli w kolejną partię, grając skutecznie blokiem. Błyskawicznie do remisu doprowadził Emanuel Kohut, punktując ze środka. Dodatkowo GieKSa wyszła na prowadzenie, gdy kontrę wykorzystał Tomas Rousseaux. Kolejne akcje również należały do przyjmującego z Belgii - 7:4. Do dwóch oczek zniwelował straty Bartłomiej Lipiński, obijając ręce rywali. Gdy Karol Butryn zaatakował w aut, zrobiło się 10:9. Katowiczanie ponownie odskoczyli, blokując bydgoskiego atakującego. Pomyłka rywali sprawiła, że po raz kolejny zbliżyliśmy się do nich punktowo (12:11). Gra wyrównała się. Dopiero kiwka Bartłomieja Lipińskiego dała wynik remisowy - 17:17. Dwie akcje wykorzystał na swoją korzyść Tomas Rousseaux i było 19:17. Po czasie, o który poprosił trener Jakub Bednaruk, skutecznie zagrał nasz przyjmujący. Nie do zatrzymania był jednak siatkarz z Belgii, dając gospodarzom trzy oczka przewagi. Sytuację starał się ratować Bartłomiej Lipiński, lecz kolejny raz dał o sobie znać Tomas Rousseax. Skuteczny blok GKS-u oraz zepsuty serwis Chemika zakończyły partię. Katowiczanie objęli prowadzenie w meczu 2:1.
Blok GKS-u dał im prowadzenie 3:1 już na początku czwartej odsłony. Dodatkowo błąd popełnił Bartosz Filipiak. Do dwóch punktów zmalała przewaga gospodarzy, gdy akcję skończył bydgoski atakujący. Katowiczanie ponownie odskoczyli, prezentując się dobrze właściwie w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Nadal skuteczny był Tomas Rousseaux. Kolejny blok miejscowych sprawił, że było już 11:6. Mieliśmy problemy w przyjęciu, gdy w polu serwisowym pojawił się Rafał Sobański. Gospodarze wyraźnie byli na fali i systematycznie powiększali przewagę. Gdy na siatce popisał się Emanuel Kohut oraz asa posłał Tomas Rousseaux było już 19:10. Bardzo dobrze grali środkowi z Katowic. Zepsuta zagrywka bydgoszczan dala piłkę meczową gospodarzom. Pojedynek skończył Bartłomiej Krulicki, zapewniając wygraną GKS-owi 25:13 i w całym meczu 3:1.
GKS Katowice - Chemik Bydgoszcz 3:1 (22:25, 25:18, 25:20, 25:13)
GKS Katowice: Krulicki, Komenda, Rousseaux, Kohut, Sobański, Krzysiek, Mariański (libero) oraz Butryn
Chemik Bydgoszcz: Lipiński, Vinhedo, Kovacević, Szalacha, Filipiak, Morozau, Kowalski (libero) oraz Gryc, Karakuła, Lesiuk, Siwicki
MVP: Rafał Sobański
Joanna Sikora