Bydgoszczanie dobrze rozpoczęli premierową odsłonę, bo od prowadzenia 2:1. Gospodarze jednak bardzo szybko zdołali odskoczyć. Po ataku blok-antenka Konarskiego było 4:2. Nie poddawaliśmy się jednak i jeszcze przed przerwą odrobiliśmy straty. Tym samym miejscowi na czas techniczny zbiegli tylko z jednym „oczkiem” zaliczki – 8:7. Lepszy powrót na parkiet zaliczyli podopieczni Mariana Kardasa. Gdy skutecznie ze środka atakował Wojciech Jurkiewicz był remis 10:10, a chwilę później nasz kapitan popisał się asem serwisowym i o czas zmuszony był prosić trener gospodarzy. Transfer prowadził 12:10. Rozmowa Andrzeja Kowala z podopiecznymi przyniosła rezultat, bowiem Ci szybko doprowadzili do wyrównania, a na drugim czasie technicznym mieli już dwupunktową przewagę (16:14). Od tego momentu to rzeszowianie przejęli kontrolę nad przebiegiem wydarzeń na boisku. Nasi siatkarze zupełnie nie mogli poradzić sobie z grą przeciwnika, popełniając dodatkowo własne błędy. Autowy atak Marcina Wiki dał Resovii piłkę setową. Ostatecznie premierowa partia zakończyła się wynikiem 25:18.
Drugą odsłonę znacznie lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy szybko objęli prowadzenie 4:2. Bydgoszczanie starali się niwelować straty. Gdy Bartosz Janeczek obił blok rywali było już tylko 5:6, jednak ostatecznie to miejscowi prowadzili na przerwie technicznej 8:6. Po powrocie obu ekip na parkiet, gra zupełnie nie układała się po myśli bydgoszczan. Podopieczni Andrzeja Kowala zaczęli przejmować kontrolę nad przebiegiem tego seta. Gdy w przyjęciu pomylił się Yasser Portuondo, a kontrę wykorzystał Nowakowski, przegrywaliśmy 8:16. O drugiej części tej partii nasi siatkarze na pewno chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Rzeszowianie byli na fali, wykorzystując niemal każdą akcję. Z kolei nic nie wychodziło podopiecznym Mariana Kardasa. W końcówce skutecznie zbijał jeszcze Jan Nowakowski, jednak niewiele mogło to już zmienić. Ostatecznie przegraliśmy tę odsłonę 13:25.
Po dziesięciominutowej przerwie wróciliśmy z nowymi siłami. Od początku graliśmy zdecydowanie lepiej, a co najważniejsze pewniej. Skuteczny był Portuondo, a gdy udany atak w kontrze dołożył Wika prowadziliśmy na przerwie technicznej 8:4. Po powrocie na boisko było równie dobrze. To bydgoszczanie złapali odpowiedni rytm i zaczęli punktować przeciwnika. Świetnie w polu serwisowym spisywał się Wika. Po jednym z jego piekielnie mocnych serwisów o czas poprosił trener Andrzej Kowal. Jego podopieczni przegrywali 9:14. Przerwa niewiele jednak zmieniła, bowiem w kontrze punktował Janeczek, a gdy blok pary Nowakowski-Portuondo powstrzymał atak Konarskiego, obie drużyny ponownie zameldowały się u trenerów, tym razem jednak na przerwie technicznej – 16:9. Po wznowieniu gry rzeszowianie starali się niwelować straty. W bardzo ważnym momencie skutecznym atakiem popisał się jednak Portuondo, co pozwoliło bydgoszczanom odetchnąć (19:13). Niedługo później, po autowej zagrywce Perłowskiego nasz zespół cieszył się z piłki setowej – 24:19. Gospodarze jeszcze walczyli. Udanie atakował Lotman, a bloku nie przebił Janeczek. Partię zakończył jednak Portuondo, który popisał się uderzeniem blok-aut – 25:21.
Dobrze rozpoczęliśmy czwartego seta, bo od prowadzenia 2:1. Ten fragment był jednak bardzo wyrównany. Po ataku Konarskiego to gospodarze odzyskali przodownictwo (4:3), jednak gdy zagrywką punktował Janeczek szala przechyliła się na naszą stronę – 5:4. Ostatecznie to jednak miejscowi zbiegli na czas techniczny z prowadzeniem 8:7. Po wznowieniu gry nadal byliśmy świadkami wyrównanej walki punkt za punkt. Dopiero po błędzie Portuondo, który przekroczył linię przy ataku, gospodarze odskoczyli – 13:11. Bydgoszczanie zdołali jeszcze doprowadził do remisu, bowiem nasz przyjmujący zrehabilitował się za wcześniejszy błąd, popisując się punktową zagrywką – 14:14. Na drugim czasie technicznym 16:15 wygrywali jednak rzeszowianie, po skutecznym atak po skosie Veresa. Lepszy powrót na boisko zaliczyli podopieczni Andrzeja Kowala, którzy zaczęli sukcesywnie podwyższać swoje prowadzenie. Pojedyncze udane akcje naszych siatkarzy nie mogły już odmienić losów tego seta i zarazem całego pojedynku. Po udanym ataku Konarskiego miejscowi mieli piłkę meczową, by chwilę później zakończyć spotkanie wynikiem 25:21 w czwartym secie.
W składzie bydgoszczan zabrakło Miłosza Zniszczoła, która ma problemy z kolanem.
MVP: Lukas Tichacek
Asseco Resovia Rzeszów - Transfer Bydgoszcz 3:1
(25:18, 25:13, 21:25, 25:21)
Składy:
Asseco Resovia Rzeszów: Konarski (15), Nowakowski (11), Tichacek (2), Achrem (22), Perłowski (5), Veres (15), Penchev (libero), Masłowski (libero) oraz Schops (3), Drzyzga, Lotman (2),
Transfer Bydgoszcz: Portuondo (11), Wika (11), Janeczek (14), Nowakowski (4), Jurkiewicz (9), Woicki (1), Bonisławski (libero) oraz Wiese, Waliński, Stysiał, Wieczorek, Sieńko.