Wygrana w środowym meczu z BBTS-em Bielsko-Biała była nam niezwykle potrzebna. Jechaliśmy tam ze świadomością, iż ten pojedynek musimy wygrać i to najlepiej za trzy punkty. Spodziewaliśmy się też tego, iż gospodarze zrobią wszystko, by przeszkodzić nam w zrealizowaniu tego celu. Mieliśmy jednak przewagę psychologiczną nad bielszczanami. Graliśmy z nimi już w tym sezonie dwukrotnie. Dwukrotnie też udało nam się wygrać. Najpierw w Łuczniczce 3:1, a później na terenie przeciwnika (dwa tygodnie temu), w ramach Pucharu Polski – 3:0. Spotkanie ułożyło się po naszej myśli. Choć początki każdego z setów były wyrównane, w drugiej fazie bydgoszczanie nabierali rozpędu i odskakiwali przeciwnikowi. Dzięki temu zasłużenie zwyciężyliśmy w trzech setach. Na wyróżnienie zasługuje postawa Garretta Muagututii, który nieźle spisał się w przyjęciu zagrywki, ale też przede wszystkim był bardzo skuteczny w ataku. Uzyskał w tym elemencie 64%. Dzielnie wspierał go Carson Clark, który zbijał na poziomie 52%, a 88% przy ośmiu atakach dołożył Wojciech Jurkiewicz. Cieszy dobra postawa naszych siatkarzy w tym elemencie, bowiem w ostatnich dwóch spotkaniach nie było z tym najlepiej. Nieźle wypadliśmy także w bloku, pięć punktów tym elementem zdobył Jan Nowakowski. By w sobotę osiągnąć dobry wynik, wszyscy nasi siatkarze muszą jednak zagrać na bardzo wysokim poziomie.
Łatwo o punkt i o wygraną nie będzie. Przed naszym zespołem piekielnie trudne zadanie. PGE Skra Bełchatów jest faworytem tego spotkania, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. W ostatnim meczu podopiecznych Miguela Angela Falaski zatrzymali siatkarze Jastrzębskiego Węgla. To był hit XVIII kolejki PlusLigi. Bełchatowianie przegrywali w tym pojedynku już 0:2, jednak pojawienie się na boisku Stephana Antigi znacząco poprawiło grę tego zespołu. Udało się doprowadzić do wyrównania w meczu, ale mimo dobrej gry w tie-breaku, siatkarze Skry musieli pogodzić się z przegraną. Statystycznie spisali się zupełnie nieźle. W ataku najbardziej obciążeni byli: Mariusz Wlazły (48% przy 42 próbach) i Samuel Tuia (58% przy 24 akcjach). Wysoką skuteczność uzyskał Karol Kłos (64%, 7/11). Jak na pięciosetowy pojedynek oglądaliśmy niewiele bloków. Obie ekipy zdobyły po 10 „oczek” tym elementem. W Skrze wyróżnił się Mariusz Wlazły, który czterokrotnie powstrzymywał ataki przeciwników. Bełchatowianie popełnili jednak sporo błędów własnych, szczególnie w polu zagrywki. Oddali gospodarzom aż 23 punkty.
Sobotni mecz będzie bardzo trudnym dla naszego zespołu, choćby dlatego, że PGE Skra będzie chciała zrehabilitować się kibicom za przegraną w Jastrzębiu. Jednocześnie siatkarze z Bełchatowa zawsze rozgrywają przeciwko naszej drużynie bardzo dobre mecze. Świetnie spisali się także w pojedynku rozgrywanym 30 listopada w hali Łuczniczka. Wówczas naszym siatkarzom zabrakło przede wszystkim skuteczności w ataku, by powalczyć z bełchatowianami. Warto jednak zauważyć, iż w meczu tym graliśmy bez Garretta Muagututii. Na pewno będziemy walczyć. Być może uda się sprawić kolejną niespodziankę. Punkt czy dwa wyrwany na terenie rywala byłby bardzo cenną zdobyczą, a i poprawiłby naszą sytuację w tabeli. Jak będzie? Czy podopiecznym Vitala Heynena uda się pokonać utytułowanych przeciwników? Czy do wygranej poprowadzą nas dwaj Amerykanie? Odpowiedzi na te pytania poznamy już jutro! Trzymajcie kciuki!
PGE Skra Bełchatów – Transfer Bydgoszcz
1.02.2014, godzina 15:00
Transmisja: Radio PiK