Podopieczni Piotra Makowskiego ostatnich meczów nie mogli zaliczyć do udanych, a rewanżowe starcie z AZS-em Częstochowa było doskonałą okazją do odbudowania się psychicznie oraz odzyskania zaufania kibiców.
Do pojedynku z częstochowianami zawodnicy Łuczniczki Bydgoszcz podeszli niezwykle skoncentrowani. Wszyscy wiedzieli, jak ważne dla drużyny byłoby zwycięstwo, dlatego już od pierwszych akcji przejęliśmy inicjatywę na boisku. Rywale mieli ogromne problemy z przyjęciem dobrych serwisów Bartosza Filipiaka, dzięki czemu gospodarze z akcji na akcję powiększali swoje prowadzenie (10:6). Stabilna gra we wszystkich elementach pozwoliła bydgoszczanom nie tylko na zdominowanie ekipy z Częstochowy, ale również na spokojne utrzymywanie przewagi (19:15). W końcówce Akademicy nie zdołali odrobić straty, a as serwisowy Milana Katicia przypieczętował zwycięstwo w premierowej partii (25:18).
Po efektownym zwycięstwie, drugą partię rozpoczęliśmy dosyć sennie. Naszą chwilową niedyspozycję konsekwentnie wykorzystali podopieczni Michała Bąkiewicza, którzy osiągnęli już pięciopunktową przewagę (5:10). Straty odrabia się zawsze trudno, jednak pomimo wysokiego prowadzenia AZS-u Częstochowa, ekipa z Bydgoszczy nie zwiesiła głów. Trener Makowski zdecydował się na zmiany, a na boisku pojawili się między innymi Piotr Sieńko oraz Marcel Gromadowski. To właśnie oni dali sygnał do odrabiania strat. Ze stanu 11:16 po chwili zrobił się remis 19:19, dzięki czemu w Łuczniczce kibice ponownie byli świadkami ogromnych emocji. Świetnie rozegrana końcówka przechyliła szalę zwycięstwa na stronę gospodarzy. Nasi siatkarze wygrali po udanym ataku Katicia do 23.
Po dziesięciominutowej przerwie zawodnicy z Bydgoszczy chcieli przypieczętować swoją dobrą dyspozycję w sobotni wieczór, jednak Akademicy pokazali charakter i ogromną wolę walki. Drużyna spod Jasnej Góry utrzymywała nasze tempo gry, głównie za sprawą Rafała Szymury oraz Pawła Adamajtisa (13:13). W naszym zespole trener Piotr Makowski zdecydował się pozostawić na boisku Sieńkę oraz Gromadowskiego, którzy tak dobrze spisali się podczas odrabiania strat w poprzedniej partii. Wyrównana walka punkt za punkt zwiastowała bardzo emocjonującą końcówkę (19:19). W niej nieco lepiej prezentowali się gracze AZS-u Częstochowa, którzy mieli już nawet w górze piłkę setową. Jednak w najtrudniejszym momencie sztab szkoleniowy zdecydował się na pokerową zagrywkę, a w polu serwisowym pojawił się Kacper Bobrowski. Nasz młody przyjmujący pokazał, że potrafi wytrzymać presję i fantastyczną zagrywką doprowadził do remisu po 24. Ostatecznie zwyciężyliśmy 27:25, zdobywając bardzo cenne trzy punkty do tabeli PlusLigi!
Łuczniczka Bydgoszcz – AZS Częstochowa 3:0
(25:18, 25:23, 27:25)
Łuczniczka: Nowakowski, Katić, Yudin, Filipiak, Szczurek, Sacharewicz, Czunkiewicz (libero) oraz Sieńko, Gromadowski, Bobrowski.
AZS Częstochowa: Kowalski T, Moroz, Szalacha, Adamajtis, Buniak, Szymura, Kowalski A (libero) oraz Polański, Grebeniuk, Buczek.
MVP: Piotr Sieńko