Pierwsze akcje w meczu zwiastowały wyrównaną walkę. Gdy Jan Nowakowski popisał się punktową zagrywką udało nam się odskoczyć na dwa „oczka” (4:2). Z taką też przewagą zbiegliśmy na pierwszy czas techniczny, po skutecznej akcji Bartosza Krzyśka – 8:6. Po powrocie na boisko w aut atakował Wlazły, jednak szybko odrobił stracony punkt i dwa kolejne, doprowadzając do remisu (10:10). O czas poprosił trener Piotr Makowski. Gdy obie drużyny wróciły na boisko, gra toczyła się punkt za punkt. Tak było aż do drugiej regulaminowej przerwy, na którą zespoły sprowadził Kłos, obijając ręce naszych blokujących – 16:15. Po wznowieniu gry niewiele się zmieniło. Gdy jednak bydgoszczanom udało się odskoczyć po akcji na siatce Michała Ruciaka, o czas poprosił trener Miguel Falasca – 20:18. Chwilę później przerwę zarządził szkoleniowiec Łuczniczki, bowiem siatkarze Skry niemal odrobili straty (21:20). Po nim skutecznie atakował Krzysiek, który kilka akcji później dał nam piłkę setową, popisując się pewnym zbiciem – 24:22. O czas poprosił jeszcze trener Skry i to była bardzo dobra decyzja. Jego podopieczni szybko doprowadzili do wyrównania, a chwilę później cieszyli się ze zwycięstwa 28:26.
Po kilku wyrównanych akcjach na początek drugiej partii, bełchatowianie odskoczyli na dwa „oczka”, po bloku na Krzyśku – 5:3. Gdy jednak w polu serwisowym stanął Nowakowski, na tablicy wyników widniał remis – 5:5. Rywale ponownie szybko zbudowali przewagę i zbiegli na pierwszą przerwę techniczną, po błędzie w zagrywce Krzyśka – 8:6. Po powrocie na boisko ponownie zdołaliśmy doprowadzić do wyrównania (11:11), a przeciwnicy ponownie szybko odskoczyli (13:11). Z dwupunktową zaliczkę zbiegli także na przerwę techniczną, po skutecznej akcji Wlazłego – 16:14. Po wznowieniu gry popełniliśmy dwa własne błędy, na co bardzo szybko zareagował trener Makowski, prosząc o kilkadziesiąt sekund dla siebie i swoich podopiecznych (14:18). Gdy wróciliśmy na parkiet staraliśmy się odrabiać straty. Po bloku na Kłosie zniwelowaliśmy je o połowę (18:20), a akcję później po skutecznej kontrze Kevina Klinkenberga przegrywaliśmy już tylko 19:20. Bełchatowianie zdołali jednak powrócić do bezpiecznej przewagi (22:19) i pewnie zwyciężyli drugiego seta 25:21, po ataku Wlazłego.
Dobrze otworzyliśmy trzecią odsłonę. Po bloku Wojciecha Jurkiewicza na Wronie prowadziliśmy 4:2. Bełchatowianie szybko jednak doprowadzili do wyrównania, korzystając z dwóch błędów własnych naszego atakującego (5:5). Za sprawa Dawida Murka udało nam się ponownie odskoczyć. Na przerwę techniczną zbiegliśmy z prowadzeniem 8:6. Po wznowieniu gry staraliśmy się utrzymywać rywali na dystans. Gdy świetnym atakiem w kontrze popisał się Murek, o czas poprosił trener Miguel Angel Falasca. Jego drużyna przegrywała 8:11. Niewiele on jednak zmienił, bowiem bydgoszczanie spisywali się w tym fragmencie całkiem nieźle. Na przerwie technicznej prowadziliśmy 16:13, po skutecznej akcji na środku Jurkiewicza. Po powrocie na boisko przyjezdni bardzo szybko odrobili straty, doprowadzając do remisu – 17:17. O czas poprosił trener Piotr Makowski. Rozmowa z podopiecznymi nie przyniosła niestety rezultatów. Bełchatowianie wyraźnie złapali wiatr w żagle, obejmując prowadzenie w meczu 21:19, po skutecznej akcji Conte. Jeszcze jedną przerwę zarządził trener Makowski. Nic już nie byliśmy jednak w stanie zdziałać. Po bloku na Jurkiewiczu goście mieli piłkę meczową (24:21), a spotkanie zakończył atak Kłosa - 25:22.
MVP: Mariusz Wlazły
Łuczniczka Bydgoszcz - PGE Skra Bełchatów 0:3
(26:28, 21:25, 22:25)
Składy:
Łuczniczka Bydgoszcz: Radke, Krzysiek, Jurkiewicz, Nowakowski, Kevin, Ruciak, Bonisławski (libero) oraz Wolański, Murek.
PGE Skra Bełchatów: Uriarte, Wlazły, Kłos, Wrona, Winiarski, Conte, Milczarek (libero) oraz Marcyniak, Gromadowski, Janusz, Piechocki (libero).