Fatalnie rozpoczęliśmy spotkanie z Lotosem, pozwalając rywalom na szybkie zdobywanie kolejnych punktów. Trener Piotr Makowski wprowadził na boisko zmienników: Dawida Murka i Nikodema Wolańskiego, w miejsce Kevina Klinkenberga i Murilo Radke, bowiem wynik prezentował się bardzo źle – 0:10. Pierwszy punkt w tym meczu dał naszej drużynie Wojciech Jurkiewicz, skutecznie atakując ze środka (1:10). Akcje toczące się punkt za punkt nie mogły pozwolić nam na odrobienie wysokich strat. Na drugim czasie technicznym gdańszczanie prowadzili 16:5, po ataku Troya. Nasza gra w tym secie zupełnie się nie układała. Prócz pojedynczych udanych akcji, nie potrafiliśmy wiele zdziałać. Przegraliśmy tę partię 12:25, bo bloku na Bartoszu Krzyśku.
Lepiej rozpoczęliśmy drugi set. Po skutecznej akcji na środku Grzegorza Kosoka prowadziliśmy 3:2. Z kolei dzięki dobrym zagrywkom Wojciecha Jurkiewicza udało nam się zejść na pierwszą przerwę techniczną z dwupunktową przewagę (8:6). Po powrocie na boisko jeszcze podkręciliśmy tempo. Gdy dwukrotnie pewnie zbijał Krzysiek, o czas zmuszony był prosić trener Andrea Anastasi. Nasi siatkarze bowiem wygrywali już 11:7. Po wznowieniu gry staraliśmy się utrzymywać rywali na dystans (14:8), gdy Ci jednak zaczęli niwelować straty, szybko przerwę zarządził szkoleniowiec naszej drużyny. Wciąż prowadziliśmy, ale już tylko 14:11. Po czasie skutecznie zaatakował Krzysiek, a chwilę później zespoły zameldowały się u trenerów w ramach drugiej przerwy technicznej, przy prowadzeniu Łuczniczki – 16:12. Lepszy powrót na boisko zaliczyli gospodarze, którzy niemal całkowicie odrobili straty – 17:16. Chwilę później był już remis, bowiem błąd popełnił nasz atakujący (19:19). Akcję później o czas poprosił trener Makowski, bowiem Klinkenberg nie ustrzegł się błędu w ataku i to siatkarze Trefla objęli prowadzenie 20:19. Niestety, wróciły do nas stare grzechy – problemy ze skutecznością. Końcówka należała do gospodarzy, którzy zwyciężyli 25:22.
Po kilku wyrównanych akcjach w trzecim secie, gospodarze odskoczyli po błędzie w ataku Klinkenberga – 5:3. Ponownie nie potrafiliśmy zakończyć akcji w pierwszym uderzeniu, co odbijało się na wyniku. Na przerwie technicznej przegrywaliśmy już 4:8. Słabo było także po powrocie na boisko, bowiem wciąż nie radziliśmy sobie z grą rywali. Po bloku Grzyba na Jurkiewiczu było 10:5 dla Lotosu. Chwilę później środkowy gdańskiej drużyny punktował zagrywką, tym samym o czas poprosił trener Piotr Makowski (6:12). Niestety wszystko wskazywało na to, że nie zdołamy już w tym secie odrobić strat do przeciwników. Gdańszczanie grali bardzo pewnie, dzięki czemu prowadzili na drugiej przerwie technicznej 16:8. Po powrocie na boisko nadal graliśmy źle, a set przebiegał niemal tak jak pierwszy. Gospodarze pewnie kroczyli po zwycięstwo – 20:9. Ostatecznie partię przegraliśmy 14:25.
MVP: Wojciech Grzyb
LOTOS Trefl Gdańsk - Łuczniczka Bydgoszcz 3:0
(25:12, 25:22, 2514)
Składy:
LOTOS Trefl Gdańsk: Falaschi, Troy, Grzyb, Ratajczyk, Mika, Schwarz, Gacek (libero) oraz Czunkiewicz,
Łuczniczka Bydgoszcz: Radke, Krzysiek, Jurkiewicz, Kosok, Klinkenberg, Ruciak, Bonisławski (libero) oraz Wolański, Murek, Nowakowski, Wiese.