Bydgoszczanie przez pierwszą rundę play-off przeszli w ekspresowym tempie. Rywalizację rozpoczęli 16 lutego, a już 20 lutego cieszyli się z awansu do półfinału - „Bardzo się cieszymy, że to już jest za nami,. Wygraliśmy w trzech meczach, nie straciliśmy seta. Co prawda Gdańsk zawsze w każdym meczu, nam się przeciwstawiał, ale potrafiliśmy odpowiedzieć im na to i wiedząc o tym, co nas czeka w perspektywie kolejnych spotkań zrobiliśmy wszystko, by te mecze trwały jak najkrócej i by stracić jak najmniej sił. Bardzo się cieszymy, jednak to już jest za nami” - komentował drugi trener drużyny Delecty. Na tym etapie nasi siatkarze mogą już zatem śledzić pozostałe ćwierćfinały, a w szczególności parę: Asseco Resovia Rzeszów – Skra Bełchatów, bowiem to zwycięzca z tej rywalizacji będzie naszym kolejnym rywalem - „Będziemy śledzić w telewizji, jak te ćwierćfinały będą dalej przebiegały. Mamy też mecz półfinałowy z Ufą, a później wrócimy do play-offów PlusLigi. Na razie cieszymy się chwilą. To jest taki sen i niech ten sen trwa jak najdłużej. Obudźmy się po meczu finałowym z końcem kwietnia” - przyznał Marian Kardas.
Zwycięstwo w rundzie zasadniczej i awans do półfinału to już na ten moment duży sukces naszej drużyny. Na początku sezonu łatwo jednak nie było, a ziarnko niepewności zasiała porażka we własnej hali z Politechniką Warszawską - „Po przegranym meczu w Bydgoszczy z Politechniką Warszawską nastroje były na pewno inne niż w tej chwili. Nie wiedzieliśmy, co dalej będzie i czy się po tym przegranym meczu podniesiemy. Okazało się, że to był kubeł zimnej wody na naszą głowę. Podnieśliśmy się, gramy dalej i oczywiście jesteśmy zadowoleni z tego, że jesteśmy w półfinale, ale to nie jest wszystko, co byśmy chcieli w tym sezonie osiągnąć. Jeżeli wszystko poukłada się tak, jak o tym sobie po cichu marzymy, to chcemy wykorzystać tę sytuację, bo nie wiadomo kiedy może się ona powtórzyć” - powiedział drugi szkoleniowiec Delecty, który podkreśla także to, że cały zespół zrobi wszystko, by ugrać jak najwięcej - „Chcemy wygrać wszystko to, co jest na tę chwilę możliwe. Będziemy robić wszystko, żeby nie tylko zachwycać się tą chwilą teraz, ale też dalej. Puchar Polski jest za nami, ale są przed nami dwie rzeczy. Pierwsza: półfinał Challenge Cup, w którym też możemy w następnej rundzie zagrać w finale i oczywiście czekamy na przeciwnika w półfinale PlusLigi. Bardzo fajnie powiedział Andrzej Wrona: niech wygra w tej parze słabszy”.
Zanim jednak wrócimy do rywalizacji w PlusLidze, czekają nas mecze półfinałowe Challenge Cup. Czwartek był dla naszej drużyny dniem wolnym - „Od piątku przygotowujemy się do meczów z Uralem Ufa, a w czwartek drużyna miała taki luźniejszy dzień, a jednocześnie bardzo ważny, ponieważ już dawno nie mieliśmy szansy skorzystać z odnowy biologicznej. System gry był taki, że nie było na to czasu. Informacje o przeciwniku oczywiście mamy, a także kilka spotkań, które wspólnie z Robertem Kaźmierczakiem będziemy analizować. Na mecz wyjeżdżamy w pełnym składzie w poniedziałek. Jedziemy do Berlina, skąd lecimy samolotem do Moskwy i z Moskwy do Ufy. Mecz jest w środę, wracamy na drugi dzień i będziemy się przygotowywać do rewanżu. Znamy nazwiska, wiemy kto tam gra. Jest to zespół z najwyższej półki ale w siatkówce wszystko jest możliwe. Będziemy robić wszystko, żeby ten mecz wygrać, ale zawsze mamy ten bonus, że w najgorszym wypadku „złoty set” będzie rozgrywany u nas” - opowiadał o najbliższych planach zespołu, trener Marian Kardas.
Po rywalizacji półfinałowej w Challenge Cup, przyjedzie pora na kolejne mecze półfinałowe, ale tym razem w ramach rozgrywek PlusLigi. Później nastąpi przerwa w lidze - „My tej przerwy w ogóle nie odczujemy, bo będziemy grać cały czas. Te terminy PlusLigi nie są do końca takie pewne, bo jeżeli odpadlibyśmy z Challenge Cup, to myślę, że liga zostanie przyspieszona. Na ten moment jest taki właśnie termin, bo 23-24 marca będą mecze rewanżowe finału Challenge Cup, tydzień wcześniej jest finał Ligi Mistrzów, więc stąd ta przerwa. My tak bardzo tego nie odczujemy, inne zespoły może bardziej, ale my ten rytm meczowy będzie cały czas mieć i w naszym przypadku ta przerwa będzie minimalna. Jest to kłopotliwe z tego względu, że na te następne mecze będzie trzeba czekać dwa/trzy tygodnie, a chcemy tę formę, którą szykujemy, utrzymać, a wiadomo, że to nie jest tak łatwo. Im szybciej będzie się to rozgrywać, tym lepiej” - skomentował asystent trenera Piotra Makowskiego.
Siatkarze Delecty przywykli już do intensywnego grania. Od początku sezonu, w mniejszych bądź większych odstępach czasu, rozgrywają swoje mecze co trzy dni. Spisują się jednak bardzo dobrze, choć nie zawsze jest to doceniane - „Wszyscy mówią o tym, że inne drużyny mają problemy, ale nikt nie mówi o tym, że my również mieliśmy problemy. Graliśmy bez Wiki czy Jurkiewicza przez jakiś czas” - podkreślał trener Marian Kardas. Wielokrotnie powtarza się także, iż bydgoszczanie grają w tym sezonie tylko jedną szóstką - „Nie gramy tylko jedną szóstką. Natomiast w historii były drużyny, które grały tylko jedną szóstką, a liga była trudniejsza. Te drużyny, które grały tylko jedną szóstką wygrywały Mistrzostwo Polski wielokrotnie pod rząd i wszyscy tylko myśleli, że jak jeden z tej szóstki dozna kontuzji, to na pewno przegrają, a oni grali i wygrywali. My na tę chwilę mamy 15 zawodników, którzy są zgłoszeni i korzystamy ze wszystkich, jeżeli są kontuzje” - zakończył drugi szkoleniowiec bydgoskiej drużyny.