Za nami osiemnaście ligowych kolejek, po których z chęcią spoglądamy w tabelę - „Na pewno jest to nasz najlepszy sezon, jeśli chodzi o rundę zasadniczą. Przed sezonem chcieliśmy być tak wysoko i dzięki dobrej grze jesteśmy na tym czwartym miejscu. Ale wiadomo, że jeśli nie przebijemy się dalej, nie wygramy ćwierćfinału z Jastrzębskim Węglem, to wrócimy na tor, który był do tej pory – czyli walka o miejsca 5-8" - mówił na konferencji prasowej, drugi trener bydgoskiej drużyny. Zadowoleni z osiągniętego rezultatu są także siatkarze naszego zespołu - „Myślę, że wszyscy jesteśmy zadowoleni z tej pozycji jaką mamy. Wiadomo, można było w pierwszej rundzie „szarpnąć" kilka punktów więcej, ale się nie udało. Taki jest sport. Walczyliśmy w meczach z Kędzierzynem czy Resovią, a poprzegrywaliśmy je 3:1, także nie zdobywaliśmy żadnego punktu. W drugiej rundzie, w zasadzie tylko z Bełchatowem i teraz z Częstochową nie punktowaliśmy, więc na pewno jesteśmy z niej zadowoleni" - komentował Dawid Konarski, który zwrócił uwagę również na to, że przede wszystkim nasz zespół prezentował równą, a do tego skuteczną grę - „Myślę, że każdy z nas jest zadowolony przede wszystkim z gry. Graliśmy przez większość spotkań równo, nie mieliśmy jakichś upadków czy dołków formy. Nie było tak, że dostawaliśmy lanie od przeciwnika, konkretnie w secie nikt nas nie zbił w tym sezonie do 10".
To co było w rundzie zasadniczej musimy zostawić już jednak za plecami - „Teraz tak naprawdę najważniejsze granie przed nami. Pozycja wyjściowa przed play-off też jest ważna, ale teraz te mecze z Jastrzębiem będą decydujące" - powiedział nasz atakujący. Bez wątpienia, to właśnie nasza para ćwierćfinałowa jest tą najciekawszą, a zarazem najbardziej wyrównaną - „Przeciwnik jest wymagający, co zresztą było widać w bezpośrednich meczach. Przegraliśmy u siebie 2:3, u nich wygraliśmy 3:2, także są to naprawdę dwa porównywalne zespoły i myślę, że będzie decydowała dyspozycja dnia i to czy wszyscy zawodnicy, z jednej i z drugiej strony, będą w stu procentach gotowi do grania" - przyznał drugi szkoleniowiec bydgoskiej Delecty. Nasz zespół jednak spokojnie czeka na najbliższe potyczki i ma nadzieję, że uda się tę rywalizację rozstrzygnąć na swoją korzyść - „Mam nadzieję, że to my będziemy się cieszyć z awansu do pierwszej czwórki, ale na razie spokojnie czekamy. To są pierwsze mecze, choć na pewno mamy przewagę własnej hali, gdzie naprawdę w tym sezonie gra nam się dobrze. Pokazaliśmy, że potrafimy tu wygrywać, może nie ze wszystkimi, ale ze wszystkimi te mecze wyglądały bardzo dobrze" - powiedział Marian Kardas.
Nasz szkoleniowiec nie ukrywał jednak, iż przygotowania do dwumeczu z Jastrzębskim Węglem do dziś przebiegały dość chaotycznie. Wszystko ze względu na zmianę terminu spotkania z Tytanem AZS Częstochowa, które zostało rozegrane dopiero wczoraj - „Mieliśmy zaplanowany cały tydzień, żeby przygotować się na mecze z Jastrzębskim Węglem. Najpierw był jeden wyjazd i powrót, później druga część zespołu pojechała na drugi wyjazd. To na pewno wybija z rytmu, szczególnie tę drugą część zespołu, która mogłaby w tym czasie przygotowywać się pod Jastrzębski Węgiel. Na pewno nie było to dobre dla nas, jednak staraliśmy się to wszystko jakoś pogodzić. Ci co grali mniej pojechali do Częstochowy" - wyjaśniał trener Marian Kardas. Pozostała część zespołu została w Bydgoszczy i trenowała już pod kątem starć ćwierćfinałowych. Od dziś drużyna będzie już przygotowywała się w komplecie - „Na pewno nie mogliśmy się przygotowywać do tych spotkań z Jastrzębiem tak jak byśmy tego w stu procentach chcieli. Ale już od dzisiaj będziemy wszyscy razem trenować i przygotowywać się konkretnie pod ten dwumecz. Myślę, że te przygotowania nie będą się specjalnie różniły od tych do poprzednich meczów, gdyż to się najzwyczajniej w świecie sprawdzało. Byliśmy zawsze bardzo dobrze przygotowani do każdego pojedynku" - mówił Andrzej Wrona. Cały zespół został zgrupowany poza Bydgoszczą, by w ciszy i spokoju przygotowywać się do najważniejszych spotkań.
- „Widać, ze wszyscy są skoncentrowali na tym naszym celu, którym jest awans do czwórki. Na pewno będziemy chcieli zrobić wszystko, żeby znaleźć się w tej czwórce, dlatego jest taka pozytywna atmosfera w szatni i na treningach, bo wszyscy wiemy o co walczymy" - przyznaje środkowy bydgoskiej ekipy. Ważne jest także to, iż bydgoszczanie nie odczuwają negatywnej tremy. Jest za to pełna mobilizacja i świadomość swojej wartości - „Nie ma tremy, bo wiemy, że gramy po prostu dobrze w tym sezonie. Akurat Jastrzębie z tej czwórki lepszych zespołów w lidze, jest chyba takim zespołem, który nam najbardziej do tej pory leżał, i w tym sezonie i w poprzednim. Dobrze nam się z nimi gra, ale wiadomo, że to jest tylko i wyłącznie sport i może to się zakończyć w dwie strony. My wierzymy w to, że uda nam się osiągnąć historyczny wynik dla bydgoskiej siatkówki" - powiedział Andrzej Wrona.
Być może w osiągnięciu tego wyniku pomoże Wojciech Jurkiewicz, który wczoraj przeszedł ostatnie badanie USG, które nie wykazało żadnych niepokojących zmian. Tym samym już wczoraj nasz kapitan wrócił do treningów i na pewno znajdzie się w składzie na najbliższe mecze. Czy zagra, tego jeszcze nie wiadomo - „Widać po Wojtku, że ma głód gry i już na wczorajszym treningu wyglądało to naprawdę dobrze. Każda przerwa coś może wnieść. Może to być coś pozytywnego, bo to różnie bywa, ale to oczywiście zależy indywidualnie od organizmu zawodnika" - powiedział drugi trener naszej drużyny, Marian Kardas.
Wszyscy mamy nadzieję, że zarówno w niedzielę jak i poniedziałek będziemy świadkami bardzo interesujących spotkań, zakończonym z happy endem dla naszej drużyny.