Spotkanie rozpoczęło się od bloku na Janie Nowakowskim. Pierwszy punkt dał naszej drużynie Wlazły, myląc się w ataku (1:2). Początek seta zdecydowanie jednak należał do naszych przeciwników, którzy grali bardzo skutecznie – 7:2. Jeszcze przed przerwą o czas poprosił trener Marian Kardas. Niewiele to zmieniło. Po autowej zagrywce Carsona Clarka obie drużyny zbiegły ponownie do swoich trenerów – 8:3. Lepszy powrót na parkiet zaliczyli bełchatowianie. Wciąż mieliśmy problem ze skończeniem ataku, nie radził sobie Yasser Portuondo, czego nie można było powiedzieć o Wlazłym (16:8). Pojedyncze udane akcje nie mogły pozwolić nam na odmianę losów tego seta. Bełchatowianie wyraźnie przejęli nad nim kontrolę i spokojnie kroczyli po zwycięstwo. W końcówce trener naszej drużyny starał się ratować sytuację zmianami. Dobrze na boisku zameldował się Marcin Waliński. Nieźle wypadli Maikel Salas Moreno i Bartosz Janeczek. Jednak pomyłka tego ostatniego w zagrywce dała Skrze piłkę setową (14:24). Ostatecznie bełchatowianie wygrali seta 25:17, gdy błąd w polu serwisowym popełnił Marcin Wika.
Drugą odsłonę udanym atakiem z lewego skrzydła rozpoczął Waliński. Początkowe akcje toczyły się punkt za punkt, jednak po ataku Wiki w siatkę, to goście mieli dwa „oczka” przewagi – 6:4. Z taką zaliczką zbiegli również na pierwszą przerwę techniczną, bowiem szczęśliwie atakował Tuia (8:6). Po wznowieniu gry bełchatowianie jeszcze zdołali podwyższyć swoje prowadzenie. Gdy zablokowany został Clark, o czas poprosił trener naszej drużyny – 8:12. Niewiele on jednak zmienił. Rywale świetnie grali blokiem, a skuteczny był Wlazły. Błąd w zagrywce Clarka sprowadził obie drużyny na drugi czas techniczny (9:16). Po przerwie skutecznie atakował Waliński. Z kolei, gdy podobnym uderzeniem popisał się Wika, a błąd popełnił Tuia, nasze straty zmalały do pięciu „oczek” - 13:18. Do końca seta zdołaliśmy już jednak zdobyć zaledwie dwa punkty. Atak ze środka Kłosa dał jego drużynie zwycięstwo 25:15.
Początek trzeciej odsłony był bardzo wyrównany. Żaden z zespołów nie mógł odskoczyć na więcej, niż jeden punkt. Jako pierwsi uczynili to gospodarze, gdy w kontrze świetnie spisał się Clark. Gdy kolejną udanym atakiem zakończył Waliński, obie ekipy zbiegły na czas techniczny z prowadzeniem Transferu 8:5. Po wznowieniu gry bełchatowianie zaczęli sukcesywnie odrabiać straty. Gdy zablokowany został Clark na tablicy wyników widniał remis – 10:10. Chwilę później nasz atakujący wykorzystał jednak kontratak, dzięki czemu ponownie odskoczyliśmy – 13:11. Goście ponownie jednak zdołali zniwelować straty, głównie dzięki świetnym serwisom Wlazłego (14:14). Na drugi czas techniczny gospodarze schodzili w dobrych nastrojach, prowadzili bowiem 16:14. Od tego momentu jednak pałeczkę przejęli podopieczni Miguela Angela Falaski. Mimo niezłego przyjęcia zagrywek Conte, nie mogliśmy poradzić sobie w ataku. Nie pomógł czas, o który poprosił trener Marian Kardas. Dopiero, gdy przyjmujący pomylił się w serwisie, udało nam się wyjść z niewygodnego ustawienia. Przegrywaliśmy jednak 17:20. W końcówce niewiele mogliśmy już zrobić. Piłkę meczową dał swojej drużynie Conte, atakując z szóstej strefy. Spotkanie zakończył natomiast Kłos, popisując się świetnym zbiciem ze środka – 25:20.
MVP: Nicolas Uriarte
Transfer Bydgoszcz - PGE Skra Bełchatów 0:3
(17:25, 15:25, 20:25)
Składy:
Transfer Bydgoszcz: Woicki, Clark, Jurkiewicz, Nowakowski, Portuondo, Wika, Bonisławski (libero) oraz Waliński, Salas, Janeczek, Wieczorek,
PGE Skra Bełchatów: Uriarte, Wlazły, Pliński, Kłos, Tuia, Conte, Zatorski (libero).