Początek spotkania był wyrównany, jednak gdy w polu zagrywki pojawił się Jan Hadrava, przyjezdni zaczęli zdobywać przewagę. Szybko nasze straty urosły do pięciu „oczek”. Na szczęście po świetnych atakach Toncek Sterna udało nam się dogonić przeciwnika. W decydującej fazie premierowej odsłony obie drużyny starały się grać jak równy z równym. Zawodnicy z Bydgoszczy lepiej prezentowali się w bloku i właśnie ten element ratował ich w kluczowych momentach. Dodatkowo, goście popełniali sporo błędów własnych, co tylko ułatwiało gospodarzom utrzymanie dystansu. Ostatecznie pierwszy set padł łupem podopiecznych Przemysława Michalczyka przy stanie 25:22.
Kolejną partię lepiej rozpoczęli olsztynianie, po pomyłkach bydgoszczan. Toncek Stern i Tomasz Kalembka próbowali ratować sytuację udanymi zagrywkami, ale nieudana gra w kontrach naszych zawodników powodowała, że przewaga gości rosła. Na siatce skuteczny był Jan Hadrava i to w dużej mierze jego efektywność podcinała nam skrzydła. Łatwo gubiliśmy punkty, nie mogąc doprowadzić akcji do końca, a goście skrzętnie to wykorzystywali. Gdy w polu zagrywki po naszej stronie ponownie pojawił się Tomasz Kalembka wróciła nadzieja na odrobienie strat. Niestety, jego świetne zagrywki uratowały nas tylko częściowo. Przyjezdni nie pozwolili odebrać sobie prowadzenia a „kropkę nad i” postawił Jan Hadrava 18:25.
Niesieni zwycięstwem z poprzedniego seta akademicy, również czwartą partię rozpoczęli od zbudowania sporego dystansu. W dalszym ciągu skuteczny był Jan Hadrava. Dołączył do niego Wojciech Żaliński i to dzięki grze tych dwóch zawodników olsztynianie mogli cieszyć się z czterech „oczek” prowadzenia. W szeregach gospodarzy z inicjatywą wyszedł Jakub Urbanowicz, który poderwał bydgoszczan do walki. Wkrótce zminimalizowaliśmy straty i do wyrównania stanu seta brakowało nam już tylko jednego punktu. Niestety w końcowej fazie partii znów do głosu doszli goście, którzy bez większych problemów ogrywali nas na siatce. Nasi zawodnicy nie potrafili przebić się przez blok stawiany szczelnie przez gości, a to skutkowało kolejnymi straconymi akcjami. Nie pomogły nam nawet asy serwisowe Radosława Gila czy Dawida Wocha. Ostatnią piłką popisał się Mateusz Mika i to po jego zagraniu obie drużyny zeszły na przerwę 20:25.
Czwarty set to wyrównana gra obu zespołów. W szybkim tempie jednak olsztynianie zaczęli obejmować kontrolę nad spotkaniem. Bydgoszczanie po raz kolejny mieli problemy z odparciem bloku, przez co nie mogliśmy wyprzedzić rywala. Ważne piłki kończył Jan Hadrava i nawet ambitna gra Toncek Sterna czy Jakuba Urbanowicza nie była w stanie popsuć szyków podopiecznym Paolo Montagnaniego. Po asie serwisowym Wojciecha Żalińskiego na tablicy pojawił się wynik 16:20 i wydawało się, że nic już nas nie uratuje. Pomyłka w ataku Mateusza Miki dała naszym zawodnikom nadzieję na doprowadzenie do tie-breaka. Ostatecznie wygrany wyłonił się po grze na przewagi, w której lepsi okazali się być gospodarze 27:25.
Piąty set, który p długiej przeprawie miał wyłonić zwycięzce całego meczu rozpoczął się od walki punkt za punkt. Po zmianie stron gra gospodarzy zaczęła wyglądać gorzej. Zaczęło się od pomyłki w ataku Jakuba Urbanowicza, a na nieszczęście podopiecznych Przemysława Michalczyka w kolejnych akcjach nie działo się lepiej. Po stronie gości dobrze w ataku spisywał się Wojciech Żaliński wspólnie z Robbertem Andringą. As serwisowy Jana Hadravy zniszczył nasze nadzieje na odmienienie losów pojedynku i ugranie w nim jeszcze czegoś 8:15.
MVP: Seyed Mousavi
BKS Visła Bydgoszcz – Indykpol AZS Olsztyn 2:3
(25:22, 18:25, 20:25, 27:25, 8:15)
BKS Visła Bydgoszcz: Janusz Gałązka, Toncek Stern, Piotr Lipiński, Tomasz Kalembka, Jakub Urbanowicz, Jakub Peszko, Tomasz Bonisławski (libero) oraz Dawid Woch, Paweł Gryc, Gonzalo Quiroga, Radosław Gil
Indykpol AZS Olsztyn: Jan Hadrava, Paweł Pietraszko, Paweł Woicki, Mateusz Mika, Wojciech Żaliński, Seyed Mohammad Mousavi, Michał Żurek (libero) oraz Tomasz Kowalski,Robbert Andringa
Przygotowała Agnieszka Piasecka