Jesteśmy najlepsi – te słowa jak mantrę powtarzają wszyscy kibice naszej reprezentacji, podkreślając jednocześnie, iż jesteśmy naocznymi świadkami pisania przepięknej historii polskiej siatkówki. Siatkówki na najwyższym światowym poziomie!
Biało-czerwoni pod czujnym okiem trenera Andrei Anastasiego drogę po złoty medal rozpoczęli w Toronto, gdzie rozgrywany był pierwszy turniej fazy grupowej. Tak samo pięknie, jak tamtejszy turniej otworzyliśmy – bo od zwycięstwa nad Brazylią – tak samo pięknie zakończyliśmy udział w tych rozgrywkach, bo na najwyższym stopniu podium. Nasi siatkarze przez całą fazę grupową prezentowali siatkówkę na dobrym i bardzo dobrym poziomie, no może wyłączając mecz z Brazylijczykami na ich terenie, przegrany 1:3. W pozostałych spotkaniach nasz zespół pokazał, że będzie groźny, jednocześnie jako pierwszy zapewniając sobie awans do turnieju finałowego. Prócz Polaków do Sofii przyjechała reprezentacja Kuby – zwycięzca grupy A, drużyna USA – zwycięzca grupy C, Niemcy – zwycięzcy grupy D oraz Brazylijczycy, którzy awansowali z drugiego miejsca, dzięki największej ilości zgromadzonych punktów wśród zespołów z drugich pozycji. Stawkę uzupełnili gospodarze – Bułgarzy.
Wiedzieliśmy, że łatwo nie będzie, bowiem w grupie czekały na nas Brazylia i Kuba. Drugą tworzyły zespoły: USA, Niemiec i Bułgarii. Turniej rozpoczynał się w środę, jednak tego dnia Polacy nie grali, jednak przyglądali się jak Kubańczycy odnoszą pierwsze zwycięstwo, w dodatku w trzech setach, nad podopiecznymi Bernardo Rezende. Biało-czerwoni zdawali sobie sprawę, że jeśli pokonają Canarinhos zapewnią sobie awans do półfinału, natomiast utytułowanych rywali wyrzucą poza burtę turnieju. Tak właśnie się stało! Po niesamowitym boju Polacy tryumfowali 3:2, a w starciu o pierwsze miejsce w grupie bez większego wysiłku pokonali Kubańczyków. W drugiej grupie natomiast Bułgarzy już pierwszego dnia zapewnili sobie półfinał wygrywając z Niemcami. Ci jednak nie zamierzali składać broni i odnieśli zwycięstwo nad Amerykanami, jednak dopiero w tie-breaku. O ich „być albo nie być" w turnieju decydował mecz: USA – Bułgaria. Już w połowie trzeciej partii zrezygnowani reprezentanci Niemiec opuszczali halę w Sofii. Bułgarzy przegrali z ekipą ze Stanów Zjednoczonych w trzech setach i zajmując drugie miejsce w grupie skazali się na półfinał z Polską.
W kuluarach mówiło się, iż żadna z drużyn nie chciała grać z naszym zespołem w półfinale. Eksperci wskazywali Polaków jako faworytów do złota. Nie pomylili się. W półfinale biało-czerwoni w trzech setach pokonali gospodarzy tej imprezy, choć nie zagrali porywającego spotkania, co sami przyznawali w późniejszych wywiadach. Spotkanie to długo pamiętać będą jednak wszyscy, od zawodników, po sędziów i kibiców. Ci ostatni nie mogli pogodzić się z porażką swojej drużyny, okazując wielkie niezadowolenie z pracy sędziów i ich wielokrotnych pomyłek, jednocześnie zachowując się niekulturalnie w stosunku do polskich siatkarzy, którzy bardzo szybko po zakończonym pojedynku musieli uciekać do szatni, a wyszli z niej pod eskortą policji, by udać się do hotelu. W pierwszym półfinale Amerykanie pokonali natomiast Kubańczyków i wiedzieliśmy już, kto zagra, o który medal.
Mecz o brąz zakończył się w pięciu setach. Bułgarzy za wszelką cenę chcieli stanąć na podium i dać sobie i swoim kibicom powód do radości. Ta sztuka jednak im się nie powiodła. W całym spotkaniu tryumfowali Kubańczycy, dla których Liga Światowa była imprezą docelową.
Spotkanie o złoto. Napięcie wśród kibiców rosło z każdą kolejną minutą zbliżającą nas do początku tego pojedynku. Kibice wierzyli i po cichu, bądź nieco głośniej, mówili o złocie. Biało-czerwoni pokazali w tym spotkaniu charakter. Pokazali pazur, swoją siłę i zespołowość, czyli klucz do zwycięstwa. Zagrali najlepszy mecz spośród wszystkich na tym turnieju, ale wiedzieli, że ten najlepszy mecz gra się właśnie w finale, kiedy walka toczy się o taką stawkę. Grali mądrze, wykorzystując błędy rywala. Nie grali „na hurra", stopowali sami siebie, gdy ich przewaga wynosiła już kilka punktów. Przed oczami wciąż mam sytuację z końcówki trzeciego seta, kiedy nasi grali na euforii, ale po utracie dwóch punktów z rzędu, kolegów na środku zebrał Bartosz Kurek, nawołując do zachowania spokoju i opanowania emocji. Polacy wygrali zasłużenie, zdobyli złote medale, cztery nagrody indywidualne. I aż ciśnie się na usta pytanie, czy to już jest ten moment, ten czas, w którym to biało-czerwoni przejmują pałeczkę przodownictwa w Europie i na świecie? Czy teraz to nas wszyscy będą chcieli unikać? Myślę, że odpowiedź przyjdzie już niedługo, bo na igrzyskach olimpijskich. Jeśli podopieczni Andrei Anastasiego staną na podium, a może i na jego najwyższym stopniu, to z całą pewnością powiem, iż rozpoczęła się era polskiej siatkówki. To nas będą się bać!
Półfinały:
USA - Kuba 3:0
(25:23, 25:22, 25:23)
Polska - Bułgaria 3:0
(25:23, 25:20, 25:18)
***
mecz o brąz:
Kuba - Bułgaria 3:2
(25:18, 19:25, 23:25, 25:23, 15:12)
***
mecz o złoto:
USA - Polska 0:3
(17:25, 24:26, 20:25)
Klasyfikacja końcowa:
1. POLSKA
2. USA
3. Kuba
4. Bułgaria
5. Brazylia
Niemcy
Nagrody indywidualne:
MVP: Bartosz Kurek (Polska),
Najlepiej punktujący: Todor Aleksiev (Bułgaria),
Najlepszy atakujący: Zbigniew Bartman (Polska),
Najlepszy blokujący: Marcin Możdżonek (Polska),
Najlepszy zagrywający: Clayton Stanley (USA),
Najlepszy libero: Krzysztof Ignaczak (Polska),
Najlepszy przyjmujący: Todor Aleksiev (Bułgaria),
Najlepszy rozgrywający: Georgi Bratoev (Bułgaria).
Skład reprezentacji Polski: Paweł Zagumny, Łukasz Żygadło, Zbigniew Bartman, Jakub Jarosz, Piotr Nowakowski, Marcin Możdżonek, Grzegorz Kosok, Łukasz Wiśniewski, Michał Winiarski, Bartosz Kurek, Michał Kubiak, Michał Ruciak, Krzysztof Ignaczak i Paweł Zatroski.