Świetnie rozpoczęliśmy spotkanie, bo od prowadzenia 2:0 po bloku na Lotmanie. Wprawdzie goście bardzo szybko wyrównali, jednak kontratak Dawida Konarskiego i błąd piłki niesionej Tichacka sprawiły, iż mieliśmy trzy „oczka” przewagi (6:3). Niedługo później obie ekipy na przerwę techniczną sprowadził Marcin Wika, popisując się skutecznym atakiem ze skrzydła – 8:6. Lepszy powrót na parkiet zaliczyli przyjezdni, którzy zdołali odrobić straty, a udana kiwka Schopsa dała im prowadzenie 11:10. Walka w tym fragmencie była jednak wyrównana. Na czasie technicznym, minimalnie 16:15, wygrywali rzeszowianie, bowiem skutecznym zbiciem ze środka popisał się Nowakowski. Po powrocie na parkiet blok naszych siatkarzy obił Schops i o przerwę zdecydował się prosić trener Piotr Makowski (15:17). Niewiele on jednak zmienił. Wciąż to nasi rywale utrzymywali się na prowadzeniu. Wprawdzie gdy w taśmę atakował Achrem, o czas poprosił szkoleniowiec Asseco Resovii (19:18), jednak tuż po nim skutecznie zbijał Schops, a błąd popełnił Andrzej Wrona – 21:18. Drugi czas zarządził trener Delecty, jednak nie zdołał nic wskórać. Gdy Achrem obił nasz blok, przyjezdni mieli piłkę setową (24:20). Ten sam siatkarz zakończył premierową odsłonę wynikiem 25:22.
Podobnie jak pierwszy, także i drugi set rozpoczęliśmy bardzo dobrze. Po ataku ze środka Wojciecha Jurkiewicza i świetnym bloku Wiki na Schopsie o czas poprosił trener Andrzej Kowal. Jego zespół przegrywał 2:5. Po przerwie bloku nie przebił Achrem, a na czas techniczny obie drużyny zbiegły po autowej zagrywce Nowakowskiego – 8:4. Po powrocie na parkiet bydgoszczanie kontynuowali swoją bardzo dobrą grę, nie pozwalając przeciwnikom na zbyt wiele. Po ataku ze skrzydła Wiki i błędzie Schopsa o drugą przerwę zdecydował się prosić szkoleniowiec gości (9:14). Tuż po nim, asem serwisowym popisał się Konarski, a chwilę później obie drużyny ponownie zameldowały się u trenerów, tym razem w ramach przerwy technicznej – 16:10. Po powrocie na boisko gospodarze spokojnie kroczyli po zwycięstwo w tej odsłonie. Nie popełniali niepotrzebnych błędów, a gra punkt za punkt tylko zbliżała ich do wygranej. Wprawdzie gdy nasz blok obił Kovacević, a Wika nie zdołał przebić się przez ręce rywali, o czas musiał prosić trener Piotr Makowski (21:16), jednak było to zapobiegawcze działanie. Piłkę setową dał nam kolejny skuteczny atak Wiki. Ten sam siatkarz zakończył tę partię, obijając dłonie rywali w bloku – 25:18.
Początku trzeciej partii nie mogliśmy zaliczyć do udanych. Po bloku na Konarskim przegrywaliśmy 0:2, a chwilę później 2:4. Bardzo szybko odrobiliśmy jednak straty, a autowy atak Nowakowskiego dał nam prowadzenie 6:5. Z jednopunktową zaliczką zbiegliśmy również na pierwszą przerwę techniczną, bowiem w aut zagrywał Achrem (8:7). Po wznowieniu gry taki sam błąd popełnił Jurkiewicz, a po szczęśliwym zbiciu Lotmana, przyjezdni objęli dwupunktowe prowadzenie (10:8). O czas poprosił trener Piotr Makowski. Nic on jednak nie zmienił. Rzeszowianie jeszcze podwyższyli swoją przewagę, schodząc na przerwę techniczną przy stanie 16:12, po udanym zbiciu Schopsa. Po wznowieniu gry goście kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie, utrzymując bezpieczny dystans. Dopiero blok Jurkiewicza na Schopsie zmusił trenera Andrzeja Kowala do wzięcia czasu (19:18). Akcję później do wyrównania doprowadził jednak Konarski, świetnie atakując po prostej. Rzeszowianie zdołali ponownie odskoczyć na dwa „oczka”, a nasz zespół ponownie te straty odrobił. Po bloku na Lotmanie o czas poprosił szkoleniowiec Resovii (22:22). Jako pierwsi piłkę setową mieli goście, po ataku ze środka Kosoka (24:23). Bydgoszczanie zdołali wyrównać, jednak ostatnie słowo należało do rywali. Blok na Konarskim dał im wygraną w tym secie 26:24.
Czwartą partię rzeszowianie także rozpoczęli od prowadzenia 2:0, po skutecznym ataku Schopsa. Wprawdzie zdołaliśmy dwukrotnie doprowadzić do wyrównania (3:3, 4:4), jednak na czasie technicznym goście mieli dwa „oczka” zaliczki – 8:6. Po powrocie na boisko trwała wyrównana walka, choć wciąż minimalnie lepsi byli nasi przeciwnicy. Dopiero świetny kontratak Konarskiego dał nam remis (12:12), a gdy Nowakowski zaatakował w taśmę, prowadziliśmy 14:13. Na drugą przerwę techniczną zbiegliśmy natomiast z dwoma punktami przewagi, bowiem świetnie ze środka zbijał Wrona – 16:14. Lepszy powrót na parkiet zaliczyli goście, którzy zdołali doprowadzić do remisu. Ponownie zdołaliśmy jednak odskoczyć, wykorzystując prosty błąd Dobrowolskiego (18:16). Gdy jednak przewagę tę straciliśmy o czas poprosił trener Piotr Makowski. Tuż po nim odzyskaliśmy prowadzenie, bowiem piekielnie mocno w kontrze atakował Konarski – 20:18. Akcje zaczęły toczyć się punkt za punkt. Dwukrotnie grę przerywał trener Andrzej Kowal, jednak nie miało to większego znaczenia. Po skutecznym ataku Achrema o czas poprosił jeszcze szkoleniowiec gospodarzy. Po nim bloku nie przebił Konarski, a błąd podwójnego odbicia Michała Masnego dał rzeszowianom piłkę meczową. Spotkanie wynikiem 25:23 w czwartym secie i 3:1 w całym meczu zakończył blok na Antidze.
MVP: Olieg Achrem
Delecta Bydgoszcz - Asseco Resovia Rzeszów 1:3
(22:25, 25:18, 24:26, 23:25)
Stan rywalizacji: 1:1
Składy:
Delecta Bydgoszcz: Masny, Konarski, Wrona, Jurkiewicz, Wika, Antiga, Dębiec (libero) oraz Lipiński, Wieczorek, Waliński,
Asseco Resovia Rzeszów: Tichacek, Schops, Nowakowski, Kosok, Lotman, Achrem, Ignaczak (libero) oraz Dobrowolski, Bartman, Perłowski, Kovacević.