Nasza drużyna na Facebooku
Nasza drużyna na Instagramie
Nasza drużyna na Twetterze
"Siatkarze dla Hospicjum"

W minioną sobotę hala Szczecińskiego Domu Sportu zajaśniała blaskiem gwiazd polskiej siatkówki i skoków narciarskich. Wszystko to za sprawą kolejnej już edycji Meczu Gwiazd "Siatkarze dla hospicjum". Była to trzecia tego typu impreza organizowana w tym mieście.

Akcja zbierania funduszy na rzecz Zachodniopomorskiego Hospicjum dla Dzieci trwa już od pięciu lat, ale po raz trzeci zakończyła się siatkarskim Meczem Gwiazd, któremu towarzyszyły turniej amatorski i aukcje rozmaitych przedmiotów przekazanych przez uczestników wspomnianego meczu. Z roku na rok ranga tej imprezy jest coraz wyższa i przyciąga coraz większe osobistości. W sobotę szczecińscy kibice mogli zobaczyć m.in. Daniela Plińskiego, Marcina Wikę, Mariusza Wlazłego, Wojciecha Jurkiewicza, Piotra Lipińskiego, Pawła Woickiego, Marcina Nowaka, a także skoczków: Kamila Stocha, Dawida Kubackiego, Macieja Kota, Piotra Żyłę i trenera Łukasza Kruczka. Po raz pierwszy pojawiły się także siatkarki: Izabela Bełcik, Anita Kwiatkowska, Dorota Ściurka, Małgorzata Lis, Magdalena Sadowska czy Sylwia Pycia.

Całe spotkanie bardziej przypominało zabawę siatkówką niż poważny mecz, chociaż kilka akcji na wysokim poziomie zostało zaprezentowanych. W pierwszych dwóch setach na boisku przebywali panowie, a w dwóch kolejnych, po obniżeniu siatki, parkiet opanowały siatkarki i skoczkowie. - "Chodziło o to, żeby pokazać troszeczkę dobrej siatkówki, ale przede wszystkim zabawy. Chcieliśmy, aby kibice, którzy zgromadzili się w hali, nie tylko na poważnie wzięli siatkówkę, ale także, aby się śmiali" - powiedziała Dorota Ściurka, a jej słowa potwierdził Daniel Pliński. - "Chcieliśmy się dobrze pobawić, rozbawić kibiców. Myślę, że nam się to udało. Było troszkę poważnej gry, ale także dużo humoru" - powiedział. - "Widać, że publiczność tutaj jest spragniona siatkówki na wysokim poziomie i myślę, że niedługo dojdzie do takiej sytuacji" - dodał Paweł Woicki. Przeważały jednak elementy zabawy. Uczestnicy popisywali się niekonwencjonalnymi zagraniami, jak np. atakowanie głową czy zbijanie piłki, siedząc na barkach współuczestnika (konkretnie Kamil Stoch siedzący na ramionach Daniela Plińskiego ). Zawodnicy wcielali się też w rolę mopersów czy sędziów liniowych i można było też zobaczyć taniec do "Deszczowej piosenki" w wykonaniu Mariusza Wlazłego i Marcina Wiki. Wszystkie tego typu sytuacje były wymyślane przez zawodników na bieżąco. - "Inwencja twórcza wielu moich kolegów jest taka, że spokojnie można było zorganizować różne ciekawe zagrania. Nie było może przy tym wielkiej siatkówki, ale myślę, że wszyscy się dobrze bawili i to jest najważniejsze" - powiedział Paweł Woicki. Kapitan PGE Skry Bełchatów wcielił się w rolę sędziego głównego i gdy przy stanie 18:15 w czwartym secie na boisku znaleźli się wszyscy uczestnicy Meczu Gwiazd, uznał, że to dobry moment, aby zakończyć siatkarską zabawę.

- "Nie ma chyba osoby, która z tej hali wychodziłaby niezadowolona" - te słowa Wojciecha Jurkiewicza najtrafniej oddają to, jak czuli się zawodnicy podczas Meczu Gwiazd. - "Była to rewelacyjna zabawa. Miałem być w Szczecinie już rok temu, ale nie miałem możliwości, aby wówczas przyjechać. Cieszę się, że w tym roku mogłem uczestniczyć w tym wydarzeniu i wspomóc swoją skromną osobą ten mecz. Dzieci dla nas są najważniejsze, bez nich świat by nie istniał. Mam nadzieję, że udało nam się pomóc i uratować dzieciaki" - opowiedział o swoich wrażeniach Daniel Pliński, a Piotr Lipiński pochwalił całą inicjatywę: - "Mam nadzieję, że co roku będziemy się spotykać w jeszcze większym gronie. W ten sposób chcemy pomóc dzieciom, które potrzebują miłości oraz wsparcia od nas - sportowców. Cieszę się, że mogłem wziąć udział w takim meczu. Oby w wielu miastach w Polsce były organizowane takie spotkania. To miała być tylko zabawa. Podczas niej ludzie mieli się dobrze bawić, a przy okazji pomóc chorym dzieciom. Uwielbiam Szczecin, bardzo mi się tutaj podoba. Żałuję tylko, że nie ma tu siatkówki na wysokim poziomie, bo miasto na nią zasługuje. Bardzo miło mi się przyjeżdża do takiego fajnego miasta. Jeśli za rok ponownie dostanę zaproszenie na mecz, to rezerwuję sobie wolny weekend i przyjeżdżam, bo warto pomagać chorym dzieciom" - powiedział siatkarz. Była to też okazja, aby najzwyczajniej w świecie delektować się siatkówką, pocieszyć się nią, kiedy na co dzień gra się poważne mecze, walczy na całego. - "Wielu z nas zna się z boiska, ale to zazwyczaj jest poważna gra, a dzisiaj można było się fajnie pobawić" - powiedział Wojciech Jurkiewicz.

Autorzy: Ewa Koperska, Radosław Nowicki (Strefa Siatkówki)

2012-05-29:2242 Napisane przez: Anna Falk

Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z serwisu.

Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

rozumiem