Od początku spotkania byliśmy świadkami bardzo wyrównanej walki. Bydgoszczanom udało się jednak przełamać gości i to my zbiegliśmy na pierwszą przerwę techniczną z prowadzeniem 8:7, po tym jak asem serwisowym popisał się Paweł Woicki. Po powrocie na boisko podwyższyliśmy swoją przewagę do dwóch punktów, bowiem kędzierzynianie dotknęli górnej taśmy (10:8). Świetnie w ataku spisywał się Yasser Portuondo, dzięki któremu jeszcze powiększyliśmy prowadzenie – 13:10. Skutecznie atakował również Carson Clark. To właśnie on sprowadził obie drużyny na drugi czas techniczny, popisując się kolejnym udanym zbiciem – 16:13. To nasz zespół zaliczył lepszy powrót na boisko (17:13), jednak w miarę upływu czasu przyjezdni zaczęli sukcesywnie niwelować straty. Nie pomogła przerwa, o którą poprosił trener Marian Kardas. Gdy sędziowie odgwizdali błąd podwójnego odbicia Woickiemu był remis. Akcję później piłka ugrzęzła w rękach naszego libero i to ZAKSA objęła prowadzenie 20:19. Sytuację starał się ratować szkoleniowiec naszej drużyny, prosząc o czas, jednak nic on nie zmienił. Goście odskoczyli na dwa „oczka” i tego prowadzenia nie oddali już do końca seta. Partię zakończył Kooy, obijając nasz blok – 25:23.
Drugą partię rozpoczęliśmy od prowadzenia 3:1, po tym jak Witczak pomylił się w ataku. W krótkim czasie podwyższyliśmy swoją przewagę i po kolejnym skutecznym zbiciu Clarka zbiegliśmy na przerwę techniczną przy stanie 8:3. Po powrocie na boisko, spokojnie kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń. Na środku udanie spisywał się Jan Nowakowski, a gdy nasz młody środkowy wspólnie z Portuondo zablokowali Witczaka wygrywaliśmy już 13:7. Wysoką przewagę mieliśmy także na czasie technicznym, na który obie ekipy sprowadził Clark, serwując asa (16:9). Chwilę później, gdy nasz atakujący popisał się kolejnym zbiciem, o przerwę poprosił trener Sebastian Świderski (18:12). Rozmowa podziałała, bowiem goście odrobili część strat i to nasz szkoleniowiec zdecydował się przerwać grę (18:14). Po nim kędzierzynianie jeszcze zbliżyli się do naszej drużyny – 18:16, jednak w ważnym momencie skutecznie atakował Marcin Waliński. Niedługo później zrobiło się jednak ponownie nerwowo, bowiem rywale ustawili dwa szczelne bloki. Przy stanie 20:19 o czas poprosił trener Marian Kardas. Po nim pewnie atakował Portuondo, który obił ręce rywali, a końcówka była już popisem amerykańskiego atakującego. Clark zakończył seta dwoma asami serwisowymi – 25:20.
Świetnie otworzyliśmy trzecią partię, ciesząc się z prowadzenia 3:0, po ataku w siatkę Gladyra. Kilka akcji później był już jednak remis, a gdy w zagrywce pomylił się Clark, przyjezdni objęli prowadzenie 7:6. Z jednopunktową zaliczką zbiegli także na pierwszą przerwę techniczną, bowiem świetną kiwką z drugiej piłki popisał się Zagumny. Po wznowieniu gry bardzo szybko zdołaliśmy odzyskać prowadzenie, a gdy asa serwisowego zagrał Waliński było już 13:11 dla nas. O przerwę zdecydował się prosić Sebastian Świderski, jednak niewiele ona pomogła. Bydgoszczanie grali bardzo dobrze i zasłużenie prowadzili na drugim czasie technicznym 16:12. Po powrocie na boisko kędzierzynianom udało się częściowo zniwelować straty, jednak ponownie świetnie atakował Portuondo, a dodatkowo graliśmy bardzo dobrze blokiem. Efektowna „czapa” na Ferensie dała nam już sześć „oczek” przewagi – 21:15. Tego nie mogliśmy już oddać. W końcówce skutecznie na środku grał Nowakowski, a udanie zbicie o blok Portuondo zakończyło tę partię wynikiem 25:19.
Po początkowych wyrównanych akcjach, dzięki świetnej grze w kontrze Portuondo udało nam się odskoczyć – 5:2. Ponownie jednak rywale zniwelowali straty (6:5) i ostatecznie na pierwszą regulaminową przerwę zbiegliśmy przy stanie 8:6 dla Transferu, po udanym ataku z lewego skrzydła Walińskiego. Po powrocie na boisko przyjezdni bardzo szybko doprowadzili do wyrównania, wychodząc również na prowadzenie (9:8). Nie cieszyli się nim jednak zbyt długo. Gospodarze natychmiast skorygowali swoją grę i odskoczyli (12:9). Podopieczni Sebastiana Świderskiego nie zamierzali jednak odpuszczać i ponownie doprowadzili do remisu. Tym samym o czas poprosił trener naszej drużyny. To była jednak czarna seria siatkarzy Transferu. Do przerwy technicznej kędzierzynianie zbudowali bezpieczną, trzypunktową przewagę (16:13). Po wznowieniu gry staraliśmy się walczyć i odrabiać straty, jednak wyraźnie to nasi przeciwnicy złapali właściwy rytm i przejęli kontrolę nad przebiegiem tej odsłony. Dodatkowo zaczęliśmy popełniać własne błędy, co miało przełożenie na wynik. Autowa zagrywka Walińskiego dała gościom piłkę setową, a partię zakończył Clark, atakując w aut – 20:25.
Źle rozpoczęliśmy tie-breaka, bowiem po ataku w siatkę Walińskiego przegrywaliśmy 0:2. Pierwszy punkt dał nam w tym secie Nowakowski, a gdy Waliński udanie zbijał w kontrze z szóstej strefy mieliśmy remis – 3:3. W tym momencie rozpoczęła się jednak seria kędzierzynian, którzy korzystając z bardzo dobrych zagrywek Kooya, odskoczyli na pięć punktów (8:3). Nie pomagały czasy, o które prosił trener Marian Kardas. Coś zacięło się w grze bydgoszczan. Choć staraliśmy się walczyć i odrabiać straty, przewaga pozwalała rywalom na spokojną, a jednocześnie ryzykowną grę. Ostatecznie piątego seta i cały mecz zakończył Gladyr, popisując się piekielnie mocną zagrywką (15:10).
MVP: Jurij Gladyr
Transfer Bydgoszcz - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3
(23:25, 25:20, 25:19, 20:25, 10:15)
Składy:
Transfer Bydgoszcz: Woicki (3), Clark (22), Jurkiewicz (8), Nowakowski (11), Waliński (14), Portuondo (18), Bonisławski (libero) oraz Wieczorek, Wika (1), Stysiał, Sieńko,
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Zagumny (2), Witczak (9), Możdżonek (5), Gladyr (14), Ruciak (8), Kooy (17), Gacek (libero) oraz Lewis, Ferens (6), Bociek (10), Wiśniewski (5).