Nasza drużyna na Facebooku
Nasza drużyna na Instagramie
Nasza drużyna na Twetterze
Trzy punkty zostają w stolicy

Siatkarze Łuczniczki Bydgoszcz w środowy wieczór stanęli przed trudnym zadaniem. W meczu z AZS Politechniką Warszawską nie mogli pozwolić sobie na przegraną, jeśli nadal chcieli marzyć o ósmym miejscu po rundzie zasadniczej. Ostatecznie ten niezwykle istotny dla obu drużyn mecz zakończył się wygraną gospodarzy.

Pierwsze akcje meczu zapowiadały zacięty pojedynek. Jako pierwsi na dwa punkty odskoczyli bydgoszczanie, po udanej kontrze Kevina Klinkenberga – 5:3. Z taką też zaliczką nasz zespół zbiegł na pierwszą przerwę techniczną, bowiem w zagrywce pomylił się Łapszyński (8:6). Gdy błąd w ataku popełnił Samica nasze prowadzenie jeszcze wzrosło – 10:7. Chwilę później, po bloku Wojciecha Jurkiewicza na Lemańskim, o czas poprosił trener gospodarzy. Jego zespół przegrywał 8:12. Niewiele to jednak pomogło. Na drugiej regulaminowej przerwie w grze bydgoszczanie prowadzili 16:12, po ataku Klinkenberga z szóstej strefy. Po wznowieniu gry zrobiło się nieco bardziej nerwowo, bowiem gospodarze zdołali częściowo odrobić straty. Gdy przycisnęli jeszcze mocniej, zmniejszając je już tylko do jednego punktu, czas zarządził trener Piotr Makowski (19:18). Po powrocie na parkiet miejscowi zdołali doprowadzić do wyrównania, a w zasadzie to nasz zespół im w tym pomógł. Po błędzie Michała Żurka, który przekroczył przy obronie linię środkową był remis – 21:21. Akcję później o czas poprosił szkoleniowiec naszej drużyny, bowiem rywale objęli prowadzenie 22:21. To jednak gospodarze byli w tym fragmencie lepsi, wygrywając seta 25:22.

Drugiego seta obie drużyny rozpoczęły słabo, popełniając sporo własnych błędów. Wynik wciąż oscylował w granicach remisu. Na przerwie technicznej to nasz zespół prowadził 8:6, po ataku ze środka Jurkiewicza. Podobnie jak w pierwszej partii, po wznowieniu gry podwyższyliśmy swoją przewagę. Po bloku na Filipie było 10:7. Prowadzeniem nie cieszyliśmy się jednak długo. Szybko o czas zmuszony był prosić trener Piotr Makowski, bowiem na tablicy widniał wynik – 11:11. Rozmowa z podopiecznymi przyniosła efekt, bowiem Ci bardzo szybko wrócili do wcześniejszej przewagi. Gdy skutecznie atakował Klinkenberg było 14:11. Tym razem to trener AZS zarządził czas dla swojego zespołu. Nie wpłynęło to na sytuację na boisku. Na drugiej przerwie technicznej wygrywaliśmy 16:12, po ataku Grzegorza Kosoka. Tym razem bydgoszczanie nie popełnili błędu z premierowej partii i jeszcze odskoczyli przeciwnikom - 18:13. O drugi czas poprosił trener Jakub Bednaruk. Gospodarze starali się jeszcze odrabiać straty, grając dobrze blokiem (16:19). Na doprowadzenie do remisu nie chcieli im pozwolić nasi siatkarze, choć rywale mocno naciskali - 19:21. Gdy błąd podwójnego odbicia popełnił Michał Ruciak, o przerwę poprosił trener Makowski. Wygrywaliśmy, ale już tylko 22:21. Chwilę później, dzięki zagrywkom Samicy, to rywale prowadzili 23:22. W nerwowej końcówce lepiej spisali się jednak podopieczni Piotra Makowskiego, wygrywając 27:25!

Od początku trzeciej partii trwała zacięta walka obu zespołów. Na pierwszej przerwie technicznej nasz zespół był minimalnie lepszy – 8:7 – po błędzie Łapszyńskiego. Po powrocie na boisko udało nam się odskoczyć, bowiem asem popisał się Ruciak – 10:8. Prowadzeniem nie cieszyliśmy się długo. Gdy skuteczną zagrywką odpowiedział Samica, dał swojej drużynie minimalną przewagę (12:11). O czas poprosił trener Piotr Makowski. Niestety, w tym fragmencie to gospodarze spisywali się znacznie lepiej, szybko odskakując naszej drużynie – 14:11. Strat nie udało nam się odrobić do przerwy technicznej, na którą obie ekipy sprowadził Filip, popisując się skutecznym atakiem (16:13). Po wznowieniu gry rywale nie zamierzali pozwolić naszym siatkarzom na odrobienie strat. Świetnie spisywał się Samica, dzięki któremu AZS prowadził 20:15. W końcówce zerwaliśmy się jeszcze do walki, mozolnie odrabiając straty. Gdy asem serwisowym popisał się Murilo Radke, o czas poprosił szkoleniowiec Politechniki. Jego zespół prowadził, ale już tylko 23:22. Ostatecznie miejscowi zwyciężyli 25:23.

Podbudowani zwycięstwem w trzecim secie, gospodarze bardzo dobrze rozpoczęli czwartą odsłonę. Skuteczna i pewna gra pozwoliła im na szybkie wypracowanie przewagi. W efekcie na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:4, po ataku Kowalczyka. Nic nie zmieniło się po powrocie na boisko. Bydgoszczanie wyraźnie spuścili z tonu, przegrywając kolejne akcje. Gdy zablokowany został Łukasz Wiese, o czas poprosił trener Makowski. Przegrywaliśmy już 5:11. Nic nie byliśmy w stanie w tym secie zdziałać. Siatkarze Politechniki zasłużenie kroczyli po pewne zwycięstwo. Ostatecznie zwyciężyli tę odsłonę 25:18, po ataku Samicy.

MVP: Guillaume Samica

AZS Politechnika Warszawska - Łuczniczka Bydgoszcz 3:1
(25:22, 25:27, 25:23, 25:18)

Składy:
AZS Politechnika Warszawska:
Zagumny, Lemański, Świrydowicz, Samica, Filip, Łapszyński, Olenderek (libero) oraz Wierzbowski, Kowalczyk,
Łuczniczka Bydgoszcz: Radke, Jurkiewicz, Kosok, Jarosz, Ruciak, Klinkenberg, Żurek (libero) oraz Wiese, Wolański, Murek.

2016-04-06:1957 Napisane przez: Anna Wawrzyniak
Dodaj komentarz
Imię:
Komentarze użytkownikówLiczba komentarzy: 11
................................
dodano: 2016-04-11 13:18:51
Gdyby był Heynen to skład byłby zupełnie inny
El-Maniaque
dodano: 2016-04-09 07:02:42
To takie gdybanie, ale ciekawe, jakby z tym składem poradził sobie nasz były trener Heinen. Ciekawe czy wydobyłby coś więcej z tych zawodników......
kris
dodano: 2016-04-09 00:57:39
Dobrze, że ten sezon się kończy, to fakt. Jednak trzeba jasno powiedzieć, dopóki będzie prowadzona taka, a nie inna polityka w klubie, na sukcesy nie ma co liczyć. Co rok zmiana kadry, kontraktowanie "zgranych" zawodników, prowadzenie klubu w opozycji do oczekiwan kibiców. A teraz quiz, Wasze typy kto odejdzie po tym sezonie? Ja stawiam na: Jarosz (już pewne), Kosok (Tutaj akurat, całe szczęście), Jurkiewicz (koniec kariery), Murek, Klinkenberg, Ruciak, Radke. Czyli zabawa w budowanie 6 od nowa. A kto będzie budowniczym? Oczywiscie trener Makowski. Niestety, ten sezon (i jego epizod w kadrze kobiet) pokazał, że jest miernym trenerem.
pepsi
dodano: 2016-04-08 08:03:04
Jasiek -> może mecz w Warszawie Jaroszowi nie wyszedł, ale z takimi piłkami, jakie przez cały sezon "dogrywał" mu Radke, to Kuba i tak robił co mógł i był jedynym zawodnikiem na wysokim poziomie w tej smutnej drużynie. nic dziwnego, że za rok już go pewnie w naszych barwach nie zobaczymy.
ola
dodano: 2016-04-08 02:08:04
o ile wiem MVP był Filip nie Samica
...
dodano: 2016-04-07 18:38:10
Ja obstawiam, że już podpisał gdzieś kontrakt i nie chce mu się grać o nic ;]
Jasiek
dodano: 2016-04-07 16:09:56
Ja wiem, jaki jest problem. Biorąc do kadry doświadczonych starszych zawodników, trzeba mieć trenera z bardzo dużym autorytetem. A Makowski nie ogarnął. Druga rzecz, zupełnie zawodzi Jarosz. Nie rozumiem dlaczego on tak słabo gra. Przecież kiedyś grał w kadrze nawet.
El-Maniaque
dodano: 2016-04-07 15:32:39
Ten sezon to jeden wielki zawód dla mnie. Bryndza totalna. Pałac był na dnie, a jednak dziewczyny w najważniejszych meczach potrafiły wygrać i nie będą na końcu tabeli chociaż tam bryndza od kilku lat.
kibic
dodano: 2016-04-06 23:20:46
No to w końcu DZIADOSTWU MÓWIMY KONIEC !!!!! Gdzie jest ten zapowiadany przed sezonem medal Panie Prezesie Sieńko ?
viper
dodano: 2016-04-06 22:37:42
Też tak myślę, można było się zmęczyć oglądając naszą drużynę i śledząc jej wyniki (na dowód dzisiejszy mecz).
Pokaż starsze komentarze

Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z serwisu.

Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

rozumiem