Po stosunkowo wyrównanym początku seta, tuż przed pierwszą przerwą techniczną, goście włączyli drugi bieg i zbudowali przewagę. Nieudane ataki naszych siatkarzy, zamieniali na skuteczne kontry. Tym samym prowadzili 8:4. Po powrocie na boisko wciąż nie mogliśmy powstrzymać dobrze grających przeciwników. Pojedyncze udane akcje nie mogły pozwolić nam na odrobienie strat. Rywale nakręcali się natomiast każdym udanym zagraniem. Przy stanie 12:6 dla Cuprum o czas poprosił trener Piotr Makowski. Niestety, niewiele zmieniło po powrocie na parkiet. Nasza gra nadal pozostawiała wiele do życzenia. Po bloku na Jakubie Jaroszu rywale zbiegli na czas techniczny z prowadzeniem 16:10. Nic nie byliśmy w stanie zdziałać w tym secie. Goście byli wyraźnie lepsi i zasłużenie zwyciężyli w premierowej partii 25:16.
Pierwsze akcje drugiej partii toczyły się punkt za punkt. Skuteczna gra Kaczmarka pozwoliła jednak siatkarzom Cuprum na zbudowanie prowadzenia (6:3). Z taką też przewagą goście zbiegli na pierwszą przerwę techniczną, po ataku ze środka Możdżonka – 8:5. Niestety, po wznowieniu gry nasi przeciwnicy podkręcili tempo. Przede wszystkim świetnie zagrywali, z czym mieliśmy spore problemy. Przy stanie 12:6 dla Cuprum o czas poprosił trener Piotr Makowski. Rozmowa z podopiecznymi nic nie zmieniła. Na drugiej przerwie technicznej oglądaliśmy wynik dokładnie taki sam, jak w premierowej partii. Goście prowadzili 16:10. Po powrocie na boisko wciąż nie mogliśmy złapać odpowiedniego rytmu. Spora ilość błędów własnych tylko potęgowała i tak już złą sytuację naszej drużyny. Po ataku w antenkę Michał Ruciaka, drugi czas wykorzystał trener Makowski (12:20). Bydgoszczanom udało się odrobić część strat, głównie dzięki dobrej postawie Jarosza. To zmusiło szkoleniowca Cuprum do wzięcia czasu (15:20). Gdy nasi siatkarze jeszcze podkręcili tempo, bowiem asem serwisowym popisał się Ruciak, trener Cretu wykorzystał drugą przerwę. Jego zespół nadal prowadził, ale już tylko 21:18. W decydującym momencie, po świetnej kontrze Jarosza, przegrywaliśmy już tylko 21:22. Jeszcze jedno świetne uderzenie naszego atakującego dało nam remis – 23:23. O wyniku w secie decydowała walka na przewagi, którą lepiej wytrzymali rywale, wygrywając 30:28.
Dobrze rozpoczęliśmy trzecią partię. Po bloku na Kaczmarku prowadziliśmy 4:2. Z taką zaliczką zbiegliśmy także na pierwszą przerwę techniczną (8:6). Po powrocie na boisko goście doprowadzili do remisu, z naszą pomocą, bowiem w ataku pomylił się Jarosz (9:9). Chwilę później lubinianie mieli już przewagę. Najpierw zablokowany został nasz atakujący, a punkt z zagrywki dołożył Łomacz i było 13:11. Akcję później o czas poprosił trener Makowski, bowiem Kaczmarek wykorzystał kontrę (11:14). Rozmowa z podopiecznymi nie przyniosła rezultatu. Na drugiej regulaminowej przerwie w grze goście prowadzili 16:13, po ataku Kaczmarka. Po wznowieniu gry, rywale podkręcili tempo, budując swoją przewagę (19:14). Na wzięcie czasu zdecydował się jeszcze trener Łuczniczki. Jeśli gospodarze chcieli przedłużyć to spotkanie, musieli zabrać się za odrabianie strat już od kolejnej akcji. Niestety, rywale nie zamierzali nam na to pozwolić i spokojnie kroczyli po zwycięstwo w tej partii, a co za tym idzie, w całym meczu – 21:16. Ostatecznie zwyciężyli 25:20, po ataku Tahta.
MVP: Grzegorz Łomacz
Łuczniczka Bydgoszcz - Cuprum Lubin 0:3
(16:25, 28:30, 20:25)
Składy:
Łuczniczka Bydgoszcz: Klinkenberg, Jurkiewicz, Jarosz, Wiese, Radke, Kosok, Żurek (libero) oraz Murek, Wolański, Ruciak,
Cuprum Lubin: Kaczmarek, Pupart, Bohme, Taht, Możdżonek, Łomacz, Rusek (libero) oraz Michalski, Malinowski, Włodarczyk, Gorzkiewicz.