Po czterech porażkach z rzędu nasi zawodnicy mieli ogromną ochotę na przełamanie oraz zdobycie ważnych punktów do tabeli PlusLigi. Tym bardziej, że dla gdańszczan ostatni okres również nie był najlepszy, a w minioną środę przegrali oni mecz z beniaminkiem z Katowic.
Premierowa odsłona niedzielnego spotkania w Ergo Arenie miała bardzo wyrównany przebieg. W Łuczniczce w wyjściowym składzie zaprezentował się Jakub Rohnka, który z dobrej strony pokazał się w starciu ze Skrą Bełchatów. Nasza ekipa grała skutecznie, jednak w pewnym momencie podopieczni Andrei Anastasiego zaczęli popełniać mniej błędów i dzięki temu udało im się wyjść na prowadzenie (12:8). Dopiero w końcówce bydgoszczanom udało się dogonić rywali i doprowadzić do wyrównania po 22. Od tego momentu rozgorzała prawdziwa walka. Raz jedna, raz druga drużyna mogła cieszyć się z piłki setowej po swojej stronie. Ostatecznie więcej zimnej krwi zachował zespół prowadzony przez Piotra Makowskiego, wygrywając 38:36.
Dobra gra obydwu ekip przeniosła się również na drugiego seta. Żaden z zawodników nie miał zamiaru odpuszczać, a na mocne ataki Damiana Schulza skutecznie odpowiadał Bartosz Filipiak (12:12). W kolejnych akcjach gospodarze zdołali odskoczyć od przeciwników na trzy „oczka”, dzięki umiejętnemu wykorzystaniu słabszych momentów naszego zespołu (19:15). Trener Makowski starał się odmienić losy tej partii, więc na boisku pojawili się Milan Katić, Piotr Sieńko, Marcel Gromadowski oraz Wojciech Jurkiewicz. Jednak rozpędzony Lotos Trefl Gdańsk nie zamierzał oddać inicjatywy bydgoszczanom, powiększając jeszcze prowadzenie (23:18). Set zakończył udany blok Bartosza Gawryszewskiego na Igorze Yudinie (25:18).
Niestety po dziesięciominutowej przerwie gdańszczanie prezentowali się jeszcze lepiej. Na boisku szalał środkowy Dmytro Paszycki, który punktował nie tylko w ataku, ale również bloku (15:6). W naszych szeregach ponownie pojawił się Piotr Sieńko, ale po kilku nieskutecznych akcjach na siatce zmienił go Patryk Szczurek. Gdy przewaga Lotosu Trefla wynosiła już jedenaście „oczek” wiadomym było, że tylko nagle załamanie gry rywali pozwoli nam na odrobienie strat (18:7). Pomimo trzech dobrych akcji z rzędu Marcela Gromadowskiego, gospodarze zwyciężyli do 14.
Kolejną odsłonę rozpoczęliśmy właśnie z Gromadowskim w składzie. Wyraźnie postawiliśmy swoją grę przede wszystkim w ataku oraz przyjęciu, dzięki czemu potrafiliśmy nawiązać walkę z Lotosem Treflem Gdańsk (7:7). Niestety później inicjatywa należała do naszych przeciwników, którzy odskoczyli na 17:10. Wobec bardzo dobrej postawy rywali, podopiecznym Piotra Makowskiego grało się trudno. Nie pomogły także czasu na żądanie sztabu szkoleniowego oraz zmiany. Gdańszczanie pewnie zbliżali się do wygranej, która stała się faktem po skutecznym ataku Paszyckiego (25:18).
LOTOS Trefl Gdańsk - Łuczniczka Bydgoszcz 3:1
(36:38, 25:18, 25:14, 25:18)
LOTOS Trefl Gdańsk: Masny, Paszycki, Hebda, Schulz, Mika, Gawryszewski, Gacek (libero) oraz Niemiec, Romać, Pietruczuk.
Łuczniczka Bydgoszcz: Szczurek, Rohnka, Yudin, Sacharewicz, Nowakowski, Filipiak, Czunkiewicz (libero) oraz Katić, Gromadowski, Bobrowski, Jurkiewicz, Sieńko.