Nasza drużyna na Facebooku
Nasza drużyna na Instagramie
Nasza drużyna na Twetterze
Wrócić na piąty mecz

Walka o piąte miejsce w PlusLidze trwa. Po dwóch meczach rozegranych w Łuczniczce w zdecydowanie lepszej sytuacji są częstochowianie, którzy zwyciężyli oba pojedynki i najbliższy rozegrają we własnej hali. Wygrana akademików zakończy rywalizację, jednak bydgoszczanie będą chcieli za wszelką cenę ją przedłużyć.

Nie tak wyobrażali sobie początek rywalizacji o piąte miejsce podopieczni Piotra Makowskiego. Nie tak wyobrażali ją sobie kibice bydgoskiej drużyny, którzy we wtorek przyszli dopingować swój zespół w walce o zwycięstwo. Podobnie było dzień później, jednak wszyscy w środowy wieczór opuściliśmy halę Łuczniczka w identycznych nastrojach, jak dzień wcześniej. Dwa pojedynki zakończone tym samym wynikiem. Dwa, na korzyść rywala – Tytana AZS Częstochowa.

Niejednokrotnie powtarzało się, że pierwszy mecz jest dla gospodarza najtrudniejszy, bowiem za wszelką cenę chce się wykorzystać atut własnej hali i odnieść zwycięstwo. Wtedy też presja nieco spada i dzień później można grać już znacznie spokojniej, co przekłada się na postawę zespołu. Bydgoszczanom premierowy pojedynek się nie udał. Wprawdzie prowadzili już w tym spotkaniu 2:1, jednak podopieczni Marka Kardosa zdołali doprowadzić do wyrównania, a w tie-breaku przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Różnice dzielące obie drużyny były minimalne. Przede wszystkim jednak w naszej drużynie zagrywka nie funkcjonowała tak, jak zazwyczaj miało to miejsce. Popełniliśmy wiele błędów własnych w tym elemencie, choć zwykle robiliśmy ich bardzo mało. Wydawało się więc, że minimalne korekty, więcej dokładności i spokoju, pozwolą nam na odwrócenie wyniku dzień później. I zaczęło się bardzo dobrze. W premierowej odsłonie gospodarze grali pewnie, przede wszystkim na wysokim procencie w ataku (69%), co pozwoliło im na wygraną 25:20. Dwie kolejne partie padły jednak łupem częstochowian, których sporym atutem była gra środkiem, a kombinacyjną grę umożliwiało bardzo dobre przyjęcie zagrywki. Przez dwie partie bydgoszczanie nie potrafili odrzucić rywala od siatki. Ta sztuka powiodła się w czwartym secie. Wydawało się, że nasi siatkarze złapali właściwy rytm. Świetnie prezentował się Andrzej Wrona i po wyrównaniu stanu rywalizacji (2:2), wszyscy zebrani w hali mieli nadzieję, że tym razem tie-break zakończy się szczęśliwie dla naszej drużyny. Tak się jednak nie stało. Już na początku decydującego seta częstochowianie zdołali odskoczyć na kilka punktów, a przewaga ta pozwoliła im na swobodną grę, dzięki czemu po raz drugi cieszyli się ze zwycięstwa. Wyniki obu spotkań pokazują jednak, iż różnice między drużynami są niewielkie i w Częstochowie wszystko jest możliwe.

Statystycznym okiem...

W dwóch pojedynkach zdobyliśmy 21 punktów blokiem. Ponad połowa z tego dorobku, to zasługa Dawida Konarskiego i Andrzeja Wrony. Ten pierwszy w obu spotkaniach zdobył po trzy punkty tym elementem. Wrona natomiast wyróżnił się szczególnie w środowym starciu, powstrzymując ataki rywala aż sześciokrotnie!

Zdecydowanie nie funkcjonowała natomiast zagrywka. Zdobyliśmy tym elementem tylko 7 punktów, przy aż 30 błędach. To bardzo dużo, jak na nasz zespół. Dotychczas właśnie dobra gra w polu serwisowym była naszym atutem.

Ciężar gry w ataku w obu pojedynkach wziął na siebie Dawid Konarski, który łącznie zbijał aż 89 razy, wykorzystując 44 akcje, co dało mu wysoką, bo prawie 50% skuteczność. Wspierać starał się go Stephane Antiga, który zbijał na poziomie 44%. Dobrze wypadli środkowi: Wojciech Jurkiewicz i Andrzej Wrona, którzy legitymują się odpowiednio: 77% i 54% skutecznością.

W przyjęciu natomiast dwoił się i troił Michał Dębiec, który starał się odciążać swoich kolegów, przejmując lwią część boiska. Piłkę do rozgrywających dogrywał aż 89 razy i spisywał się zupełnie nieźle. Dodatkowo dobrze radził sobie w obronie.

Odwrócić stan rywalizacji – to cel z jakim do Częstochowy pojechali nasi siatkarze. By go osiągnąć muszą zagrać zdecydowanie lepiej niż w dwóch pierwszych pojedynkach. Na pewno nie będzie łatwo. Przede wszystkim nie będziemy mieć już atutu własnej hali, a dodatkowo w hali Polonia z pewnością panować będzie niezwykle gorąca atmosfera. Za podopiecznymi Marka Kardosa przemawiają także dwie wygrane i fakt, iż grać będą na pełnym luzie.

Po dwóch zwycięstwach w Bydgoszczy, to jednak akademicy stają się faworytem do wygrania całej rywalizacji o piąte miejsce. Czy zatem podopieczni Piotra Makowskiego zagrają w Częstochowie bez presji, a co za tym idzie, osiągną zdecydowanie lepsze i cieszące nas wszystkich rezultaty? Czy uda nam się doprowadzić do piątego meczu? Tego wszystkiego dowiemy się w najbliższy weekend.

Sobotni mecz to mecz ostatniej szansy dla naszej drużyny. Porażka sprawi, iż ostatecznie zajmiemy szóste miejsce w lidze. Gdyby udało nam się w sobotę wygrać, kolejny pojedynek rozegrany zostanie w hali Polonia w niedzielę.

Tytan AZS Częstochowa - Delecta Bydgoszcz
21.04.2012, godzina 17:00
Relacja live: http://live.delectabydgoszcz.pl/

2012-04-20:1484 Napisane przez: Anna Falk

Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z serwisu.

Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

rozumiem