Miał całe życie przed sobą. Miał kroczyć przez nie ze swoją wielką miłością – Agnieszką – u boku i siatkówką, bez której nie wyobrażał sobie życia. Wystarczyła jednak chwila, kilka sekund, a zmieniło się wszystko... Arka nie ma już z nami, jednak na zawsze pozostanie w naszej pamięci.
Swoją przygodę z siatkówką rozpoczął w wieku 10 lat. W roku 1996 trafił do warszawskiego zespołu MKS MOS Wola. Tam, dwa lata później, wraz z drużyną kadetów wywalczył tytuł wicemistrza Polski. W następnym roku, już jako junior, ponownie zdobył tytuł wicemistrza kraju, a w roku 2000 zdobył z MOS Wola tytuł mistrza Polski juniorów (jedyny tytuł mistrzowski w karierze). To właśnie wtedy trafił do Częstochowy. W miejscowym AZS-ie spędził 4 lata. W rozgrywkach 2004/2005 reprezentował włoski klub Sempre Volley Padwa. Jednak to kolejny sezon miał być spełnieniem marzeń. Jechał do Włoch, by odbyć swój pierwszy trening w nowym klubie...
„Jeśli na boisku czujesz się jak ptak, to poczuj, jak wspaniale jest latać, i fruń jak najwyżej po marzenia" - Arek Gołaś.
Jechał na pierwszy trening, ale jechał również po marzenia. W sezonie 2005/2006 miał grać w jednym z najlepszych włoskich klubów – Lube Banca Macerata. Tego dnia – 16 września – jechał wraz z Agnieszką, by rozpocząć nową przygodę. Nie dotarł jednak do Włoch. Samochód, którym jechał niespodziewanie zjechał na prawo i uderzył w betonową ścianę. Miało to miejsce na austriackiej autostradzie A2 w Griffen koło Klagenfurtu. Arek nie miał szans, by przeżyć. Zginął na miejscu, natomiast jego żona, która siedziała za kierownicą auta, trafiła do szpitala.
I choć minęło już osiem lat, wciąż trudno jest przyjąć to, co się stało. „Reprezentant Polski w siatkówce Arkadiusz Gołaś zginął dziś rano w wypadku samochodowym. Miał 24 lata..." - te słowa krążyły tego dnia we wszystkich możliwych wiadomościach. Obiegły cały siatkarski świat.
„Bo nie umiera ten, kto trwa w pamięci żywych"
Srebrny medal zdobyty przez reprezentację Polski w XVI Mistrzostwach Świata w Piłce Siatkowej Mężczyzn został zadedykowany Arkadiuszowi Gołasiowi. Podczas ceremonii wręczania medali wszyscy polscy zawodnicy weszli na podium w koszulkach z numerem "16", z którym Gołaś występował w siatkarskiej reprezentacji. „Stojąc na podium, czułem, że jest to jeden z najbardziej intensywnych momentów w moim życiu zawodowym, obok mistrzostwa Ameryki Południowej (...). Ale nigdy nie czułem takich emocji jak wówczas, gdy stanęliśmy na podium i ściągnęliśmy dresy, wszyscy mieliśmy koszulkę z numerem 16. To nasz hołd złożony najlepszemu z nas wszystkich, Arkowi Gołasiowi, człowiekowi, którego nie zapomnimy" - Raul Lozano.
„Niech ziemia Ci lekką będzie"