Anna Falk: Gratuluję wygranej, jednak wbrew pozorom nie był to łatwy mecz. Można go chyba podzielić na dwie części. Dwa pierwsze sety pod Waszą kontrolą, w dwóch kolejnych częstochowianie walczyli...
Andrzej Wrona: „Zgadza się. Tak jak powiedziałaś te pierwsze dwa sety kontrolowaliśmy, a potem coś się zacięło w naszej grze. Popełnialiśmy zbyt dużo błędów, a Częstochowa zaczęła lepiej grać, szczególnie w bloku i było bardzo nerwowo. W końcówce tego trzeciego seta była jeszcze jakaś szansa, żeby odrobić te straty, ale się nie udało. Z drugiej strony w czwartym secie, to my mieliśmy dużą przewagę, której w przyszłości nie możemy w końcówce tak roztrwaniać. Mam nadzieję, że to już nam się nie zdarzy, bo było bardzo nerwowo i naprawdę bardzo się cieszymy, że udało nam się tę końcówkę czwartego seta wygrać”
Co stało się w drugim fragmencie trzeciego seta? To była chwilowa dekoncentracja? Wszystko zmierzało do Waszego zwycięstwa w trzech partiach, a ostatecznie zrobiło się nerwowo
„Być może za łatwo przyszły nam te dwa pierwsze sety. Za łatwo odnieśliśmy zwycięstwo w tych dwóch partiach i trochę się rozluźniliśmy. Myśleliśmy, że to się samo wygra, a Częstochowa to młody zespół, który walczy i przy wsparciu swoich kibiców widać było, że chcieli odwrócić losy tego meczu. Również przy fenomenalnej grze Grzegorza Boćka, ale to już nie pierwszy taki jego mecz, więc nie powinno to za bardzo dziwić. Naprawdę strasznie ciężko jest go zatrzymać mimo że wiadomo, że 90% piłek idzie do niego, to w końcówkach gra na znakomitej skuteczności, także duże brawa dla niego. Tym bardziej cieszymy się, że udało się to spotkanie wygrać”
Co według Ciebie zadecydowało o Waszej wygranej?
„Wydaje mi się, że w końcówce zagraliśmy lepiej zagrywką i zespół z Częstochowy miał problemy z przyjęciem, dlatego też udało nam się wybronić kilka ważnych piłek. Myślę, że nasza lepsza zagrywka i ich gorsze przyjęcie zadecydowało o naszej wygranej”
Przed Wami teraz ostatni spokojniejszy tydzień, czas na potrenowanie, a później rozpoczynacie prawdziwy siatkarski maraton. Zagracie sześć meczów w trzynaście dni. To będzie dla Was chyba bardzo duże obciążenie?
„Zgadza się. To będzie na pewno bardzo ciężki okres, ale po to tak ciężko trenowaliśmy w okresie przygotowawczym, żeby dać sobie radę z takim natłokiem gier. Teraz faktycznie, tak jak powiedziałaś, mamy czas, żeby trochę potrenować i przygotować się do tego okresu, a potem to już w ogóle nie będzie czasu na trening, bo praktycznie będziemy jechali z meczu na mecz”
Plusem tego wszystkiego jest chyba jednak to, że omija nas lot do Izraela?
„No tak. Tam jest teraz gorąco, więc dobrze, że zagramy te mecze u siebie. Na pewno też to duży plus dla naszych kibiców, którzy będą mogli dwa mecze zobaczyć na naszej hali”