
Już pierwsza akcja zapowiada dalszy obraz pojedynku - Sopko zagrywa w siatkę. Chociaż zaraz potem identycznie czyni Hernandez, to Jadar szybko ucieka i po autowej zagrywce Konarskiego jest 5 do 2. Bydgoszczanie nie potrafią wygrać z własnym napięciem; są chaotyczni, poddenerwowani, kilka minut później robi się już 10:3. Radomianie potrafią "wyłączyc" z ataku Nowaka; kolejna autowa zagrywka w naszym wykonaniu (Cerven) i na drugą przerwę techniczną zawodnicy schodzą przy stanie 16:7. Przez moment udaje się nam gonić rywala, ale po zagrywce Konarskiego w siatkę, mamy 17:10 dla gospodarzy. Wyraźnie widać, że bydgoszczanie, przyzwyczajeni do swojej, dużej hali, zapominają, iż w Radomiu nie da się ratować piłek dzięki długim "pościgom". Po ataku Terleckiego ze skrzydła, Jadar ma pierwszą piłkę setową (24:16). Tę psuje Salas, serwując w siatkę, jednak wspomniany Terlecki dobija gości atakiem ze środka - 25:17.
Zaczynamy szczęśliwie - Krzywiecki "ustrzeliwuje" Małeckiego na wstępie drugiego seta. Dramatyczna wręcz staje się sytuacja Pieczonki, który kompletnie gubi się w ataku i odbiorze. Radomianie potrafią grać spokojnie, na luzie i z pomysłem. Odskakują na kilka oczek, jednak gonimy skutecznie i na moment, po asie serwisowym Konarskiego, wychodzimy nawet na prowadzenie (5:6). Tenże zawodnik z trudnej piłki atakuje chwilę później w aut i stan drugiej odsłony ulega odwróceniu. Z nieprawdopodobnym wręcz, bezmyślnym, ślepym uporem, atakujemy kilkukrotnie wprost w ręce zawodników rywala, a po asie Małeckiego Radom odjeżdża na pięć oczek. Gramy bardzo przewidywalną, prostą siatkówkę. Na drugiej przerwie technicznej, po skutecznej ofensywie Żalińskiego, jest 16 do 10. Kontynuujemy niewytłumaczalną serię upartych ataków w blok przeciwników. Końcówka to ciąg dalszy prawdziwej żenady w naszym wykonaniu; radomianie są nieomal doskonali w zagrywce. Kończą partię atakiem po bloku (25:18).
Jak gospodarze skończyli set nr 2, tak też rozpoczynają ostatnią odsłonę (po bloku). Najpierw toczy się wyrównana walka; po potężnym asie Kokocińskiego, prowadzimy 4:3. Tragicznie prezentuje się w zagrywce i ataku Pieczonka i mimo że odskakujemy na 3 punkty, m.in. dzięki atakowi Sopki ze środka, rywal w kilka minut wyrównuje. Po raz kolejny uderzamy "na pałę" w blok. Jest 12 do 12. Brakuje nam też trochę siatkarskiego szczęścia, a z niektórymi decyzjami arbitrów można było dyskutować. Radom ucieka; na chwilę nadzieja wraca, gdy Kokociński, atakiem po bloku, doprowadza do kolejnego remisu. Jednak gospodarzom ponownie dopisuje więcej szczęścia. Robi się 20:17. Gdy Żaliński atakuje po rękach, jest już 23:19; nie mamy pomysłu na rozgrywanie akcji. Szybka, krótka, piłka Jadaru, którą w naszym wykonaniu mogliśmy obserwować jedynie przez krótką chwilę trzeciego seta, kończy spotkanie - 25:21 w partii trzeciej.
MVP : Wojciech Żaliński
Jadar Radom - Delecta Bydgoszcz 3:0 (25:17; 25:18; 25:21)