Nasza drużyna na Facebooku
Nasza drużyna na Instagramie
Nasza drużyna na Twetterze
Bydgoszczanie słabsi od ZAKSY

Siatkarze Łuczniczki Bydgoszcz stanęli w sobotni wieczór przed trudnym zadaniem. Mierzyli się na wyjeździe z liderem rozgrywek - ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Bydgoszczanie chcieli sprawić niespodziankę, jednak niestety ta sztuka im się nie powiodła. Przegrali w trzech setach.

Po kilku początkowych wyrównanych akcjach, gospodarze odskoczyli naszej drużynie. Po asie serwisowym Deroo prowadzili 6:3. Na przerwie technicznej przewaga rywali była jeszcze wyższa, bowiem Buszek wykorzystał kontrę, obijając ręce blokujących (8:4). Po powrocie na boisko udało nam się zniwelować część strat. Gdy asem popisał się Jakub Jarosz było 7:9. Od tego momentu akcje toczyły się punkt za punkt, jednak to cieszyło tylko miejscowych siatkarzy. Na drugiej regulaminowej przerwie w grze bydgoszczanie przegrywali 13:16, po nieudanej zagrywce Jarosza. Po wznowieniu walki, nasz zespół wciąż nie potrafił przełamać rywali. Gdy bloku nie przebił nasz atakujący, o czas poprosił trener Piotr Makowski. Przegrywaliśmy 17:21. Przerwa niewiele już zmieniła. Pierwsza odsłona padła łupem gospodarzy, którzy ostatecznie zwyciężyli 25:21.

Drugiego seta lepiej rozpoczęli kędzierzynianie, którzy po ataku Konarskiego prowadzili 4:2. Akcję później, po ataku Deroo, o czas poprosił trener Piotr Makowski (2:5). Przewagi nie udało nam się zniwelować do przerwy technicznej, na której miejscowi prowadzili 8:5, po skutecznym zbiciu Konarskiego. Po wznowieniu gry bydgoszczanie wciąż nie potrafili znaleźć sposobu na przeciwnika, który rozkręcał się z każdą kolejną akcją. My natomiast nie radziliśmy sobie w ataku, popełniając też błędu w przyjęciu. Przy stanie 14:7 dla ZAKSY o czas poprosił trener Piotr Makowski. Serię rywali przerwał dopiero udany atak Łukasza Wiese – 8:14. To dało nam sygnał do walki. Odrobiliśmy większość strat (11:14), co zmusiło trener gospodarzy do wzięcia czasu. Rozmowa z podopiecznymi przyniosła rezultat. Na drugiej przerwie technicznej ZAKSA prowadziła 16:12. Po wznowieniu gry miejscowi podkręcili tempo i szybko wrócili do wysokiej przewagi. Trener Makowski ratował się zmianami, jednak wynik był bardzo niekorzystny – 13:21. Przegraliśmy także drugą odsłonę, tym razem 17:25.

Od początku trzeciej partii byliśmy świadkami zaciętej walki. Tym razem jednak to nasi siatkarze zdołali odskoczyć rywalom. Po bloku na Buszku prowadziliśmy 7:5. Z taką też zaliczką zbiegliśmy na pierwszą przerwę techniczną, po skutecznym ataku Wiese (8:6). Po powrocie na boisku kędzierzynianie najpierw wyrównali wynik (8:8), by chwilę później już zbudować przewagę (12:10). O czas poprosił trener Piotr Makowski. Ten niewiele jednak zmienił. Gospodarze grali bardzo pewnie i co najważniejsze dla nich, swobodnie. Bez większych przeszkód kroczyli po zwycięstwo także i w tym secie (16:11). Po wznowieniu gry, bydgoszczanie starali się jeszcze walczyć, jednak rywale utrzymywali nasz zespół na dystans. Powoli zbliżaliśmy się do końca spotkania. Gdy Pająk wykorzystał piłkę przechodzącą było już 20:14 dla gospodarzy. W końcówce nasz zespół raz jeszcze poderwał się do walki, niwelując niemal całkowicie przewagę rywali - 21:20. Ważną akcję zdobyciem punktu zakończył jednak Deroo, dając swojej drużynie dwa "oczka" zaliczki - 22:20. To wystarczyło, by wygrać tego seta 25:22.

MVP: Sam Deroo

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Łuczniczka Bydgoszcz 3:0
(25:21, 25:17, 25:22)

Składy:
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle:
Toniutti, Konarski, Buszek, Deroo, Gladyr, Wiśniewski, Zatorski (libero) oraz Rejno, Semeniuk, Pająk,
Łuczniczka Bydgoszcz: Radke, Jarosz, Jurkiewicz, Kosok, Ruciak, Wiese, Żurek (libero) oraz Murek, Klinkenberg, Wolański.

2016-03-19:2144 Napisane przez: Anna Wawrzyniak
Dodaj komentarz
Imię:
Komentarze użytkownikówLiczba komentarzy: 1
miro
dodano: 2016-03-19 22:45:42
Niestety nie było niespodzianki, byliśmy słabsi w każdym elemencie. W Zaksie Toniutti sprawiał olbrzymie problemy swoją zagrywką, u nas beznadziejnie przyjmował Wiese gdzie dużo odebranych przez niego piłek poszło na drugą stronę siatki lub po prostu nie przyjął, no i mieliśmy gorszą skuteczność w ataku. Ale nie jest możliwa lepsza skuteczność, gdy nie ma dobrego przyjęcia co automatycznie wpływa na rozegranie, a Jarosz nie jest robotem aby kończył wszystkie piłki, które są źle zagrane. Teraz trochę czasu na regenerację sił, ale na ten moment czarno widzę nasz mecz z Cuprum :/

Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z serwisu.

Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

rozumiem