Na pomeczowej konferencji prasowej powiedzieli:
Michał Ruciak (kapitan ZAKSY Kędzierzyn-Koźle): „Był to bardzo trudny mecz. Ostatnio cały czas podróżowaliśmy, zagraliśmy osiem spotkań w ciągu 22 dni. Jest to ogromny wysiłek, dlatego cieszymy się, że udało nam się wyciągnąć to spotkanie. Było już 2:1 dla Transferu. Ten mecz nie układał się tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Walka była do samego końca. Wszyscy zawodnicy pokazali charakter, więc wielkie gratulacje dla nich. Cała drużyna potrafiła się wybronić”
Wojciech Jurkiewicz (kapitan Transferu Bydgoszcz): „Było bardzo ciężko, mecz bardzo wyrównany. Przede wszystkim żal pierwszego seta, bo wynik mógł być zupełnie inny. Straciliśmy przewagę w końcówce i to się skończyło naszą porażką. Szkoda, bo naprawdę wszyscy wierzyliśmy, że to właśnie teraz nastąpi ten moment przełamania i zwyciężymy. Niestety rozpędzamy się małymi kroczkami. Zdobyliśmy pierwszy punkt, ale myślę, że nikogo on nie satysfakcjonuje do końca. Gratulacje dla zwycięzców. Mam nadzieję, że taka walka będzie w każdym meczu i że ta pierwsza wygrana przyjdzie jak najszybciej”
Sebastian Świderski (trener ZAKSY Kędzierzyn-Koźle): „Najpierw chciałbym złożyć gratulacje dla zespołu z Bydgoszczy, tak przewrotnie. Pokazali nam, że w tej lidze nie ma słabych drużyn, do każdego rywala trzeba podejść na 100%. Z tym przygotowaniem w naszym wypadku było trochę trudniej, bo jak tu już wcześniej mówiono - dużo spotkań, przejazdów, brak treningu. Ostatnio wyliczyliśmy, że w tygodniu wychodzi nam godzina treningu, gry. To jest bardzo mało na taki poziom. Ale bardzo się cieszymy ze zwycięstwa. Po tych dwóch porażkach z Jastrzębiem i z Roeselare morale padły. Sądzę, że tutaj chociaż trochę się odbudowaliśmy. Fizycznie na pewno nie, natomiast mamy teraz kilka dni wolnego. Za tydzień czeka nas ciężki mecz ze Skrą Bełchatów, więc będziemy mogli spokojnie potrenować”
Marian Kardas (trener Transferu Bydgoszcz): „Gratuluję wygranej. Troszkę się uśmiecham, bo chciałbym w końcu pogratulować swojej drużynie zwycięstwa. Droga do tego celu była w secie czwartym i piątym, ale tylko do pewnego momentu. ZAKSA postawiła nam ciężkie warunki i nie mogliśmy im sprostać. Wiedzieliśmy, że jest szansa na wygraną, ponieważ przeciwnicy byli w rozjazdach, nie mieli czasu na trening. Chociaż my zrobiliśmy wszystko, aby mieli dobre warunki tutaj, takie same zresztą my mamy w Kędzierzynie. Szkoda tego pierwszego seta i tej straconej przewagi w secie czwartym, gdzie prowadziliśmy 12:9. Jedna zepsuta zagrywka sprawiła, że ZAKSA uciekła nam na 12:16. Praktycznie nie byliśmy już w stanie nic zrobić. Oczywiście ten jeden punkt cieszy, ale gdzieś tam liczyłem, że będą dwa i że to pierwsze zwycięstwo przyjdzie. Myślę, że kibice byli zadowoleni. Mecz był emocjonujący, mimo wszystko do ostatniej piłki. Wydawało się, że ta przewaga 4-punktowa kędzierzynian jest duża, ale wiadomo, że w tie-breaku można to jeszcze wyciągnąć. Troszkę zdrowia też straciliśmy. Cieszymy się z punktu, liczymy na następne”