Anna Falk: Chyba nie tylko ja tak uważam, że mówiąc Dawid Konarski, myślimy Delecta Bydgoszcz. Nie żałujesz trochę, że nas opuszczasz?
Dawid Konarski: „Ciężko mi powiedzieć, czy żal. Na pewno jest smutno, bo spędziłem tutaj osiem lat, od czasu juniorów. Tak jak powiedziałaś na pewno Dawid Konarski do tej pory był kojarzony tylko z Bydgoszczą i myślę, że tak też będzie. Tak jak Michał Winiarski jest kojarzony, że jest tutaj z Bydgoszczy, tak samo myślę, że jest trochę w mojej osobie. Zobaczymy, co wyjdzie z tego dalej. Na razie dwa lata spędzę w Rzeszowie i mam nadzieję, że wyjdzie mi to na dobre”
Serce nie zabije mocniej, gdy przyjdzie pora spakować walizki, pożegnać się i przenieść się do Rzeszowa? Na razie jesteś w Spale, więc pewnie nie czujesz tego, że zamkniesz tutaj jakiś etap.
„Na pewno. Tych pożegnań już było tutaj kilka, indywidualnie z każdym z chłopaków czy jakąś większą grupą już się powoli żegnaliśmy. Tak niestety bywa. Mamy tylko jedną szansę sportową i zdrowotną, żeby grać w siatkówkę. Po rozmowach z Prezesem wybrałem ten właśnie kierunek. Będzie smutno wyjeżdżać z Bydgoszczy, ale przyjadę na pewno na mecze. Zawsze jak będzie chwila wolnego w Rzeszowie to na pewno będę przyjeżdżać, odwiedzę tylko rodzinę w Świeciu, a resztę wolnego będę spędzał w Bydgoszczy. Całkowicie Bydgoszczy z pamięci nie usunę, będę do niej wracał i zobaczymy jak to będzie”
Wiele przeżyłeś z Delectą, byłeś tutaj wiele lat. Jak będziesz wspominał ten okres w swojej karierze?
„Myślę, że w samych pozytywnych słowach. Można powiedzieć, że tutaj w tym klubie, wszyscy razem z Prezesami, Działaczami i Trenerami dojrzewaliśmy z roku na roku. Myślę, że każdy to potwierdzi, że z roku na rok klub stawał się coraz bardziej profesjonalny i to jest fajne. Mam nadzieję, że klub dalej będzie szedł w tym kierunku, bo tak jak powiedziałem, od momentu gdy weszliśmy w miejsce Płomienia Sosnowiec ponownie do ekstraklasy, aż do teraz byłem w tym klubie i robiłem wszystko, żeby było jak najlepiej. Stopniowo z roku na rok nam się to udawało. Myślę, że razem wspólnie stworzyliśmy coś fajnego. Teraz jak tak obserwuję to widzę, że sporo się zmieni. Tak też nie raz bywa, ale cieszę się, że w tych najlepszych chwilach, od tych początków ósmych/siódmych miejsc, aż do tego czwartego, udało nam się wspiąć razem. Na pewno szkoda, każdy żałuje, że nie udało się tego wszystkiego skończyć medalem. Teraz jednak trzeba już o tym wszystkim zapomnieć, zaraz rusza nowy sezon. Także na pewno będę wspominać te wszystkie lata pozytywnie i miło. Każde zwycięstwo, każdą porażkę, każde świętowanie i zabawy razem czy to z chłopakami, czy z Prezesami, Działaczami. Na pewno w klubie była bardzo fajna i przyjazna atmosfera. Dość nietypowo, nie chodziliśmy tylko do pracy, żeby zrobić swoje i do domu, tylko naprawdę stworzyliśmy coś fajnego. Tego, że tak już nie będzie, będzie mi najbardziej szkoda. Zobaczymy, co uda się stworzyć w Rzeszowie, tak jak innym chłopakom w innych klubach. Na pewno każdy będzie chciał dążyć do tego, jak było w Bydgoszczy”
Tak jak powiedziałeś, że była szansa na medal, a ostatecznie zajęliśmy czwarte miejsce. Pozostaje niedosyt czy powinniśmy być zadowoleni, bo osiągnęliśmy najlepszy wynik w historii?
„Myślę, że dla każdego zawodnika, czy sportowca, tak samo dla mnie będzie to niedosyt. Później można to sobie tłumaczyć, że ogółem to było coś historycznego, pierwszy półfinał. Było najgłośniej z tych wszystkich lat o Bydgoszczy, ale ze sportowego punktu widzenia, każdy zawodnik czy to nawet Działacze czy kibice, każdy chce tych medali i na pewno szkoda. Jak się popatrzy na ogół, tak jak powiedziałaś, jako klub gdzie co roku idzie kroczek do przodu, to wszystko było fajnie spełnione i wszyscy powinniśmy się cieszyć. Ale ze sportowego punktu widzenia, gdyby był medal to wszyscy bylibyśmy szczęśliwi i byłby ukoronowaniem tego naszego sezonu, gdzie byliśmy w trzech półfinałach, ale każdy z nich przegrywaliśmy, dlatego pozostaje niedosyt. Patrząc ogólnie to jest wiele pozytywów, ale jakiś niedosyt z tego braku medalu na pewno pozostanie”
Zmieniasz teraz Bydgoszcz na Rzeszów. O miejsce w składzie będziesz rywalizował z Jochenem Schopsem. Traktujesz to jako wyzwanie?
„Sportowo będzie to na pewno krok do przodu, bo jednak te dwie szóstki będą bardzo mocne i jakościowo treningi będą lepsze, niż tutaj w Bydgoszczy, oczywiście nie ujmując żadnemu z chłopaków z Bydgoszczy, moich kolegów czy przyjaciół. Jeśli popatrzymy na listę zawodników, którzy będą po drugiej stronie siatki na treningach, to nam nadzieję, że będzie to się przekładać na mecze. Rywalizacji się nie boję. Podjąłem tę decyzję świadomie, z chęcią pójścia do przodu, po rozmowach z trenerem Andrzejem Kowalem. Nie było to tylko moje pierwsze lepsze przejście. Tak jak już wspomniałem, z Prezesem Piotrem Sieńko też rozmawiałem. Były to bardzo długie rozmowy, co tutaj będzie się działo i żebym został w klubie. Potoczyło się to tak, a nie inaczej. Postanowiłem przenieść się do Rzeszowa i mam nadzieje, że nie będę żałował. Zrobię wszystko i wszystko jest w moich rękach, żeby grać i zdobywać medale”
Zaczynasz zupełnie nowy rozdział w karierze, czy to w Rzeszowie, czy w reprezentacji. Czego Ci życzyć?
„Czego mi życzyć? Myślę, że tylko zdrowia. Ale nie tylko dla mnie, ale dla wszystkich, z którymi będę miał okazję współpracować, czy na kadrze, czy w klubie. Wiadomo, że trzeba mieć naprawdę dwunastu, trzynastu czy nawet czternastu zdrowych ludzi, którzy razem będą ciągnąć ten wózek. Akurat nam się w ostatnim sezonie udało, że te większe kontuzje nie dopadły nas pod koniec sezonu, tylko na początku czy to Marcin Waliński czy Marcin Wika mieli problemy zdrowotne. Tak poza tym to trzymaliśmy się wszyscy razem i to nam pomogło osiągnąć dobry wynik. Jeżeli zabraknie jednego, dwóch zawodników, którzy wylecą ze składu to na pewno będzie ciężko, tak jakby to było w każdej innej drużynie. Także przede wszystkim myślę, że zdrowia, a reszta to jest ciężka praca i wyniki sportowe same przyjdą”
Już jutro na naszej stronie www opublikujemy obszerne podziękowania od Dawida.