Sezon oficjalnie zakończony, torby już spakowane, choć kierunek przenosin mógł wielu zaskoczyć. Jakie to uczucie wracać do Bełchatowa?
Stephane Antiga: „Przyzwyczaiłem się już do przeprowadzek, mimo, że nie często zmieniam kluby. Jednak powrót taki jak ten przeżywam po raz pierwszy, i przyznaję - to dziwne uczucie. Zazwyczaj gdy przechodzi się do innego klubu, zna się jedną, może dwie osoby - w tym wypadku znam praktycznie wszystkich, od prezesa po sekretarkę” – powiedział Antiga (już) po podpisaniu kontraktu w Bełchatowie”
Wróćmy na chwilę do spraw sportowych. Powinienem Ci gratulować tego sezonu czy to czwarte miejsce pozostawia niedosyt?
„Myślę, że był to dobry rok. Oczywiście, po rundzie zasadniczej każdy z nas chciał zagrać w finale PlusLigi, Pucharu Polski czy Pucharu Challange. Bardzo chciałem zdobyć choć jeden medal. Muszę jednak przyznać, że to był piękny sezon i graliśmy wspaniałą siatkówkę. niesamowicie żałuję, że pod koniec sezonu inne drużyny okazały się silniejsze”
Czy medal, o którym wspominasz zmieniłby Twoją decyzję, czy osoba Miguela (Falasci, nowego trenera Skry Bełchatów- przyp. red.) była decydująca?
„Medal nie zmieniłby mojej decyzji. Graliśmy razem z Miguelem przez 6 lat i jesteśmy prawdziwymi przyjaciółmi. To wyjątkowa okazja by znów zagrać u jego boku, choć tym razem będzie już trenerem. Mamy taką samą wizję siatkówki, co jest dla mnie bardzo istotne. W Bełchatowie rodzi się teraz coś nowego i to dla nas obu bardzo ciekawe wyzwanie - dla niego, jako dla młodego trenera, a dla mnie jako doświadczonego zawodnika. Zapowiada się na coś naprawdę wielkiego”
A jak dużym wyzwaniem dla Twojej rodziny jest wyprowadzka z Bydgoszczy? Jak mieszkało się Wam w tym mieście?
„Dla nas, miasto i jego mieszkańcy byli po prostu wspaniali! Bydgoszcz jest większa i zdecydowanie bardziej przyjemna niż Bełchatów. Mieliśmy wielu znajomych, również takich z poza siatkarskiego świata. Co prawda, dzieci stracą przyjaciół ze szkoły, ale za to spotkają się ponownie z tymi, którzy pozostali w Bełchatowie dwa lata temu. Okazuje się, że jednak przyzwyczailiśmy się już do szybkiej adaptacji i zmian”
A co zabralibyście ze sobą do Bełchatowa, gdyby była taka możliwość?
„Na pewno Stary Rynek i okoliczne restauracje, bo dużo jest miejsc ze smacznym jedzeniem i niepowtarzalnym klimatem. W Bełchatowie mamy nadzieję stworzyć zgrany, fajny zespół i pozytywną atmosferę, ale nic nie dorówna przyjacielskim więziom które powstały w drużynie Delecty - to było naprawdę coś wyjątkowego. Niesamowita była również euforia, która panowała wśród naszych kibiców po każdym zwycięstwie, nawet takim z dużo słabszym przeciwnikiem – tego, na pewno nigdy nie zapomnę”
Czy ten kontrakt w Bełchatowie to Twoje ostatnie dwa lata jako zawodnika?
„Myślę, że tak. [po chwili zastanowienia] Choć przez ostatnie lata gram każdy mecz, jakby był moim ostatnim i działa to na mnie pozytywnie i motywująco. Zawsze gram na 110%, bo nigdy nie wiem, czy w następnym meczu nie usiądę na ławce, czy nie złapię kontuzji. Gram w ten sposób od trzech lat i po prostu cieszę się grą. Każdy zdobyty punkt, każda skuteczna obrona smakuje wtedy odrobinę lepiej”
Czy patrząc na te dwa lata, które tu spędziłeś widzisz, że zmieniłeś Bydgoszcz w bardziej siatkarskie miasto?
„Nie, sam nie zmieniłem miasta, razem je zmieniliśmy. Jako drużyna, jako klub, od zawodników, po działaczy i kibiców. Wspaniale było obserwować jak z meczu na mecz przybywa coraz więcej ludzi na trybunach i mam nadzieję, ten proces będzie trwał nadal, że Bydgoszcz będzie cały czas z Delectą. Gdy podpisywałem kontrakt, miałem odczucie, że niewielka część tego miasta wiedziała wiele o mnie, o siatkówce i o naszych meczach. A teraz? Spójrz co się działo w ostatnich miesiącach. Na każdym meczu pojawiało się sześć tysięcy ludzi na trybunach - fantastycznie się dla nich grało. Jestem przekonany, że przeżyli dzięki nam i naszej grze wiele pozytywnych emocji. Wielu z nich dopiero ostatnio odkryło czym jest siatkówka. Uważam, że to wspaniałe dla miasta i wierzę, że klub i drużyna będą nadal się rozwijać przy wsparciu oddanych kibiców”
I na koniec nie mogę nie spytać - czego spodziewasz się, gdy wrócisz do Bydgoszczy w koszulce Skry?
„Spodziewam się zobaczyć ludzi z którymi spędziłem dwa wspaniałe lata, a to zawsze coś wyjątkowego. Mam też nadzieję, że publiczność nie będzie gwizdać na starszego Francuza w innej niż kiedyś koszulce (śmiech)”